Rosja: film o tragedii na "Kursku"
Zwęglone wnętrza pełne poskręcanych zardzewiałych konstrukcji stalowych - to pozostałość przedziałów, w których przed rokiem pracowało dowództwo i załoga rosyjskiego atomowego okrętu podwodnego "Kursk".
Na briefingu dla prasy nadzorujący prace we wraku prokurator generalny Rosji Władimir Ustinow przedstawił siedmiominutowy film dokumentalny nakręcony w ostatnich dniach.
Film pokazała później rosyjska telewizja. Prawdziwe piekło, które można sobie tylko próbować wyobrazić - tak skomentował Ustinow to, co się działo na pokładzie okrętu tuż przed jego zatonięciem 12 sierpnia 2000 roku.
Dowództwo okrętu i większość załogi w części dziobowej zginęli w następstwie eksplozji, jakie nastąpiły jedna po drugiej w odstępie 135 sekund i które spowodowały zatonięcie okrętu - wyjaśniał prokurator.
Powołując się na wstępne ekspertyzy powiedział, że większość ofiar w dziewiątym przedziale, z którego dotychczas wydobyto najwięcej ciał, nie zginęła w następstwie wybuchu czy utopienia się, lecz zatruła się czadem (tlenkiem węgla).
Zdaniem ekspertów, do okrętu woda wdarła się bardzo szybko: w ciągu sześciu, najwyżej ośmiu godzin od chwili eksplozji. Chcę powiedzieć tym, którzy myślą, że była szansa uratowania naszych marynarzy, iż są w błędzie - powiedział Ustinow. (and)