Padło nazwisko Giertycha. Prokurator Krajowy się tłumaczy
Prokurator krajowy Dariusz Korneluk został zapytany na konferencji prasowej o to, czy opinie prawne dotyczące sprawy posła Romanowskiego przygotowywane były przez wiceministra sprawiedliwości Arkadiusza Myrchę i posła KO Romana Giertycha. - Nie potwierdzam, ani nie zaprzeczam - odpowiedział Korneluk.
Pytanie zadał dziennikarz redakcji "Dzisiaj". - Czy prawdą jest, że to minister Myrcha zamawiał ekspertyzy prawne, z których pan korzystał w tej sprawie i czy prawdą jest, że materiały w tej sprawie przygotowuje panu poseł Giertych? Czy nie ma pan wrażenia, że bierze pan udział w śledztwie politycznym? - zapytał dziennikarz.
- Kategorycznie zaprzeczam, by dzisiaj w prokuraturze toczyły się jakiekolwiek śledztwa z inspiracji, bądź pod nadzorem i wskazań jakichkolwiek polityków. Nie ma takich postępowań. Każda sprawa oceniania jest przez prokuratorów, którzy mają zapewnioną niezależność. (...) Nie mogę potwierdzić, ani nie mogę zaprzeczyć - odpowiedział Korneluk. - Nie wiem, kto fizycznie zlecił (opinie - red.). Wiem, że opinie są wkomponowane w materiał dowodowy i są podstawą wnioskowania przez prokuratorów - kontynuował prokurator krajowy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Korneluk podkreślił, że prokuratorzy nie opierali się wyłącznie o te opinie. - Opierali się głównie o materiały sprawy, ale także własną analizę przepisów regulujących immunitet Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. (...) Te opinie nie pochodzą od ministra sprawiedliwości lub jego zastępcy. Te opinie pochodzą od naukowców - dodał prokurator.
- Prokurator nie był sobie w stanie przypomnieć, kto zrobił dwie opinie. Musiał się tego pytania spodziewać i musiał znać te nazwiska, nie wiem, dlaczego ich nie ujawnił na konferencji - komentuje dla TVN24 Wojciech Szacki. - Korneluk powinien ponieść także polityczną odpowiedzialność za to, co się wydarzyło. Wygląda to źle - dodał.
Poseł PiS Marcin Romanowski został zatrzymany w poniedziałek przez ABW na polecenie prokuratury w związku ze śledztwem dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości; usłyszał 11 zarzutów, a prokuratura we wtorek skierowała do sądu wniosek o tymczasowy areszt posła. Romanowski, decyzją Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa, wyszedł na wolność tuż przed północą we wtorek.
Powodem - jak podał - jest chroniący go immunitet członka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy, mimo uchylenia mu wcześniej immunitetu przez Sejm. Na to postanowienie stronom przysługuje zażalenie do sądu wyższej instancji.