Roman Giertych: udział w marszu prezydenckim był dla mnie wzruszający
- Byłem wzruszony, gdy miałem możliwość złożyć z panem prezydentem kwiaty pod pomnikiem Romana Dmowskiego, twórcy Narodowej Demokracji. Dla mnie ten moment był wzruszający zarówno ze względów politycznych, jak i rodzinnych - mówi w wywiadzie dla portalu tvp.info były wicepremier, a obecnie adwokat Roman Giertych. Mówi też, że jest krytyczny wobec rządu Donalda Tuska i nie ma planów związanych z PO.
Roman Giertych w ramach obchodów Święta Niepodległości szedł ramię w ramię z prezydentem Bronisławem Komorowskim w marszu "Razem dla Niepodległej". Nie wziął udziału w marszu organizowanym przez środowiska narodowe, tym reaktywowaną przez siebie Młodzież Wszechpolską.
W rozmowie z portalem tvp.info mówi, że zaproszenie od prezydenta było dla niego "zaszczytem". - Dla mnie ten moment był wzruszający zarówno ze względów politycznych, jak i rodzinnych. Roman Dmowski bawił mojego ojca na kolanach podczas wizyt w naszym domu. Tata namówił zresztą mnie, bym doprowadził do zbudowania pomnika Romana Dmowskiego w Warszawie. Nasze środowisko de facto wymusiło sfinansowanie tej budowy - wyjaśnia.
W rozmowie z tvp.info Giertych jeszcze raz odcina się od marszu Młodzieży Wszechpolskiej. Kierownictwo tej organizacji nazwa "dzieciuchowatym, nieudolnym, skrzekliwym w publicznym przekazie". - Jest durne, jeżeli chodzi o organizowanie marszu z Obozem Narodowo-Radykalnym. Ludzie z ONR mówią, że ich antysemityzm jest taki, jak przed wojną. Tymczasem w tamtych latach było to środowisko skrajnie antyżydowskie - tłumaczy.
W wywiadzie dla portalu tvp.info Roman Giertych krytycznie wypowiada się też o polityce rządu Donalda Tuska. Jako jasne punkty wskazuje MSZ, Ministerstwo Finansów i resort obrony. Działalność pozostałych ministerstw ocenia zdecydowanie gorzej, a jego zdaniem wyjątkowo słabo wypadają Ministerstwie Sprawiedliwości i resort edukacji. - Poziom przestępczości w szkołach jest dwa razy wyższy niż w momencie, gdy odchodziłem z ministerstwa. Ten wskaźnik w ciągu roku udało mi się obniżyć o 25 procent. To jest dramat. Im prędzej coś się zrobi z tym dramatem, tym lepiej - podkreśla.
Negatywnie odnosi się też do planów premiera dotyczących finansowania in vitro. Nazywa je "ukłonem w stronę komunistów". - Jeśli Donald Tusk zapowiada rozporządzenie w sprawie in vitro, mówię mu, by lepiej przekazał te pieniądze na powiększanie piersi u kobiet. Nie budzi to kontrowersji moralnych i jest bardziej popularne niż in vitro, które dotyczy wąskiej grupy osób - tłumaczy.
Roman Giertych mówi też, że choć reprezentuje w sądzie Michała Tuska, syna premiera, nie ma wrażenia, iż zbliża się do PO. Mówi, że nie ma planów związanych z tą partią, a samemu Tuskowi radzi, by "skręcił w prawo". - Jeśli odda prawą stronę Prawu i Sprawiedliwości, może te wybory przegrać - podkreśla.