Roman Giertych: mówimy "nie" konstytucji europejskiej
My mówimy „nie” dla konstytucji europejskiej. Naszym zdaniem trzeba rozważyć w ogóle zasadność konstytucji europejskiej, jako pomysłu. Mamy tutaj bardzo zgodny pogląd z brytyjskimi konserwatystami, którzy uważają, że nadawanie Europie, czy Unii Europejskiej konstytucji oznacza nadawanie Unii Europejskiej atrybutów państwa - powiedział w "Salonie Politycznym Trójki" Roman Giertych, lider LPR.
17.06.2004 10:36
Kamil Durczok: Dziś w Brukseli przywódcy Unii rozmawiają o konstytucji europejskiej. Po wyborach czują się państwo tak silni, żeby powiedzieć „nie” Europie?
Roman Giertych: My mówimy „nie” dla konstytucji europejskiej nie tylko po wyborach do Parlamentu Europejskiego, ale od samego początku, gdy ten pomysł się tylko pojawił. Naszym zdaniem trzeba rozważyć w ogóle zasadność konstytucji europejskiej, jako pomysłu. Mamy tutaj bardzo zgodny pogląd z brytyjskimi konserwatystami, którzy uważają, że nadawanie Europie, czy Unii Europejskiej konstytucji oznacza nadawanie Unii Europejskiej atrybutów państwa. Gdy tymczasem to jest organizacja międzynarodowa. I nie powinno się nadawać takich atrybutów, jak konstytucja, prezydent, cały entourage związany z wizytami szefów Komisji Europejskiej, państwowy. Nie powinno się nadawać charakteru państwa Unii Europejskiej, bo to w zamyśle, przynajmniej tych, którzy zakładali kiedyś Unię Europejską, czy Europejską Wspólnotę Gospodarczą, czy jeszcze wcześniej wspólnoty europejskie. I w zamyśle tych, którzy, również na przykład w Polsce głosowali za wejściem do Unii Europejskiej, Unia miała być związkiem państw na zasadzie
wspólnoty międzynarodowej.
Kamil Durczok: Jakiego samodzielnego państwa, panie pośle. My mamy swoje podatki, Niemcy mają swoje. Francuzi mają swoje relacje z kościołem, my mamy zupełnie inne. Holandia ma swoje prawo aborcyjne, my mamy swoje. O jakim państwie pan mówi?
Roman Giertych: No tak, ale Stany Zjednoczone też maja taką sytuację, że poszczególne stany mają różne prawa odnośnie na przykład kodeksu karnego, czy spraw obywatelskich.
Kamil Durczok: A to nie politycy Ligi Polskich Rodzin stawiali Stany Zjednoczone za wzór w wielu momentach, w których odwoływaliśmy się przy słabych momentach naszej demokracji?
Roman Giertych: Ale Stany Zjednoczone są wzorem państwa, ale nie są wzorem dla Europy. My nigdy nie stawialiśmy koncepcji Stanów Zjednoczonych Europy, jako wzoru dla Unii Europejskiej. Wręcz przeciwnie. Uważamy, że budowanie Stanów Zjednoczonych Europy jest niezrozumieniem tego, czym jest Europa. Europa została oparta o różnorodność. Została oparta o kultury narodowe, które właśnie szczycą się różnorodnością i swoimi tradycjami. I spróbowanie doprowadzenia do jednego tygla, w którym się ustanowi jedno państwo dla wszystkich narodów europejskich skończy się jedną katastrofą.
Kamil Durczok: Różnorodność wymaga kompromisu i kompromis to jest najczęściej powtarzane słowo w sprawie konstytucji europejskiej...
Roman Giertych: A ten kompromis polega na tym - przepraszam panie redaktorze - bo pan mówi kompromis. A ten kompromis w wersji irlandzkiej polega na dyktacie ze strony niemieckiej. To taki ma być kompromis, że całą konstytucję się podyktuje. I nazwiemy to kompromisem.
Kamil Durczok: Mnie bardziej interesuje stanowisko Ligi Polskich Rodzin w tej sprawie. Apelujemy, by dać sygnał rządowi, iż sejm uważa, iż ta sprawa powinna być odłożona na później - tak mówił wczoraj w sejmie Marek Kotlinowski. No Polska pewnie mogłaby poczekać, ale pan chce zmusić do czekania całą Europę. Nie za śmiało?
Roman Giertych: Nie. Dlaczego mamy godzić się na niekorzystne warunki w sytuacji, gdy nic nas do tego nie zmusza.