Rolnicy bronią krów przed rozochoconymi żubrami
Koszmar rolników ze wsi Bućwinka pod Giżyckiem zaczął się drugiego dnia świąt. To wtedy po raz pierwszy pod ich zagrody podeszło z pobliskiej puszczy stado rozochoconych żubrów. Chłopi kijami i widłami odparli atak królów puszczy, chętnych do amorów z jałówkami - opisuje "Fakt".
29.12.2006 | aktual.: 29.12.2006 07:50
Chłopi zapowiadają, że gdy żubrom znów zbierze się na amory, to nie będą przebierać w środkach: ubiją żubry i przerobią je na kiełbasy.
Zdaniem nadleśniczego Janusza Jeznacha z Nowych Ramuk wszystkiemu winna jest pogoda. Przez to, że jest tak ciepło, zwierzęta myślą, ze to już wiosna i okres godowy - tłumaczy.
A chłopi z Bućwinki żyją nadzieją, że wkrótce chwyci sroga zima i żubrom odechce się dybać na ich krowy - pociesza "Fakt". (PAP)