Rolicki: jeśli rację ma Rokita, sprawa powinna trafić do TK
Jeśli okaże się prawdziwa teza posła Jana
Rokity (PO) o tym, że ustawa o rtv była przygotowana w sposób
pozaprawny, że zostały złamane regulamin i przepisy prawa, to
sprawa kwalifikuje się do Trybunału Konstytucyjnego - uważa były redaktor naczelny "Trybuny" Janusz Rolicki.
16.06.2003 | aktual.: 16.06.2003 17:06
Rolicki dodał jednak, że "jeśli chodzi o meritum sporu, trudno mu -nie dysponując dokumentami - rozstrzygnąć, kto miał rację". Były naczelny "Trybuny" skomentował w ten sposób poniedziałkowe zeznania premiera Leszka Millera przed sejmową komisją śledczą.
Rokita wypytywał Millera o procedury zawarte w regulaminie Rady Ministrów, dotyczące tworzenia prawa, jak i o poszczególne decyzje, jakie podejmował jako premier w związku z przygotowaniem w rządzie projektu nowelizacji ustawy o rtv.
Miller tłumaczył, że traktował nowelizację jako jedną z wielu, nad którymi pracował rząd i dlatego nie pamięta poszczególnych decyzji i treści wszystkich podpisywanych dokumentów. Później premier zarzucił Rokicie, że dopuścił się "ordynarnej manipulacji" w czasie, gdy zadawał mu pytania dotyczące procedury towarzyszącej nowelizacji ustawy o rtv.
Chodziło o pominięcie przez posła jednego z zapisów regulaminu Rady Ministrów, w myśl którego wszystkie procedury, o które pytał Rokita, nie mają zastosowania wówczas, gdy jakiś akt prawny jest zawarty w planie pracy rządu.
Słowa premiera o "ordynarnej manipulacji" Rokita uznał za "próbę ucieczki przed wrażeniem skrajnej niekompetencji, jaką wykazał Prezes Rady Ministrów w sprawie trybu uchwalania ustawy, przez ostatnią godzinę".
Odnosząc się do starcia Millera z posłem Platformy Rolicki podkreślił, że "premier ma talent" do spierania się z członkami komisji. "Nie unika tych starć, bo to podoba się twardemu elektoratowi" - podkreślił.
"Premier wciągnął wnioski z tego, co wydarzyło się Czarzastemu (sekretarzowi KRRiT), który w odbiorze powszechnym był źle przyjęty, natomiast bardzo dobrze go przyjął tzw. aparat" - uważa Rolicki. Redaktor przypomniał, że za kilkanaście dni odbędzie się kongres SLD, więc "Miller potrzebuje zdecydowanego poparcia".
"Reakcja premiera pozostawia pewien niesmak" - podkreślił były naczelny Trybuny. "Sądzę, że również poseł Rokita mógł darować sobie określenie: 'kiedy ten człowiek przestanie mnie obrażać'" - zauważył Rolicki. Jego zdaniem "jedno i drugie określenie wykracza poza normy przyzwoitości".