Rokita: jestem zdecydowanie przeciwny sojuszowi z SLD
To mi się wszystko wydaje za bardzo wykoncypowane i mało realistyczne [sojusz PO z SLD - przyp. red.]. Co by nie mówić, to PO jest z ducha partią antykomunistyczną. Jestem zdecydowanie przeciwny takiemu sojuszowi. Uważam, że w tej materii mój pogląd jest poglądem zdecydowanie większościowym w PO - powiedział w audycji "Salon Polityczny Trójki" Jan Rokita, poseł PO.
11.06.2007 | aktual.: 11.06.2007 13:47
Michał Karnowski:Na co projektuje były premier Kazimierz Marcinkiewicz, który w wywiadzie dla weekendowej "Rzeczpospolitej" powiedział, że Kwaśniewski zapragnął zostać premierem i zrobi wszystko, by tak się stało, a Donald Tusk ma inne pragnienia - chce być premierem i bardzo możliwe, że one się uzupełniają? To może być projekt na przyszłe lata? Wasz premier, nasz prezydent?
Jan Rokita: Nie. Ja o tym też parę dni temu mówiłem. Wydaje mi się, że te oferty, niedwuznacznie kierowane przez Aleksandra Kwaśniewskiego w stronę PO i Donalda Tuska, uzupełnione jego publicznymi deklaracjami o tym, iż był prezydentem, ministrem, posłem, a premierem jeszcze nigdy nie był, są obliczone na taką właśnie kalkulacje. Tuskowi zależy na prezydenturze, ja bym chciał być premierem, więc połączmy swoje wysiłki. Ewidentnie w taki sposób myśli Aleksander Kwaśniewski. Moim zdaniem nawet przesadnie tego nie ukrywa. Inna sprawa, czy tak myśli przywództwo PO i przewodniczący PO. Moim zdaniem nie.
A w PO ktoś tak myśli?
- Pewnie są tacy, którzy tak myślą. Bo z logiki radykalnej walki za wszelką cenę z PiS-em, może się rodzić tego rodzaju pomysł o sojuszu lewicy i PO w celu przywrócenia status quo ante, czyli tego, co było przed komisjami śledczymi, przed aferą Rywina w Polsce.
Restauracja.
- Restauracja. Niektórzy powiadają o tym, że po rewolucji. Ale ta rewolucja Kaczyńskich jest raczej w warstwie językowej niż rzeczywistej, bo żadnej rzeczywistej rewolucji w Polsce nie ma. To jest pozór rewolucji. Więc po tym pozorze rewolucji ma nastąpić jakiś pozór restauracji. Ja nie bardzo w to wierzę. To mi się wszystko wydaje za bardzo wykoncypowane i mało realistyczne. Co by nie mówić, to PO jest z ducha partią antykomunistyczną.
A gdyby taki sojusz, układ jednak doszedł do wniosku, taki układ może wbrew części PO, może wbrew liderom - polityka czasami zmusza do różnych dziwnych i nieprzyjemnych wyborów, to Pan by zaakceptował taki układ?
- Ja jestem zdecydowanie przeciwny. Uważam, że w tej materii mój pogląd jest poglądem zdecydowanie większościowym w PO.
Kazimierz Marcinkiewicz mówi też w tym wywiadzie, że może ta kadencja parlamentu być skrócona, ale wydaje mi się, że to jest pogląd odosobniony. Jak patrzymy na poszczególne formacje tej koalicji, to raczej wszyscy mają interes w tym, żeby trwać, żeby konsumować władzę.
- Mało prawdopodobne, żeby Sejm skończył swoje prace przed pełnym terminem kadencji - tak przynajmniej można dziś sądzić, choć jak mawiała kiedyś mądrze Hannah Arendt - piękno polityki polega na tym, że jest ona najdoskonalszym terenem realizacji ludzkiej wolności. W związku z tym, może stać się wszystko, w każdej chwili i nic nie jest przewidywalne do końca. Tak samo z terminem wyborów. Ale jeśli mimo wszystko można coś dziś przewidywać, to wszystkie rozumne analizy dzisiejszej rzeczywistości każą sądzić, że wybory odbędą się w terminie. Ani Jarosław Kaczyński, ani Andrzej Lepper, ani Roman Giertych - każdy z innych powodów - nie ma żadnego motywu, aby postulować wcześniejsze wybory parlamentarne.
Pan jeszcze poczeka z Kazimierzem Marcinkiewiczem z zakładaniem własnej partii?
- Ale Pan złośliwy.
Nie złośliwy. Pytam.
- Nie mam dziś planów zakładania partii politycznej, o czym wielokrotnie mówiłem.
Nawet z Kazimierzem Marcinkiewiczem?
- Pytanie z kim, to jest pytanie drugie wobec decyzji czy. Ponieważ takiej decyzji nie podjąłem, w związku z tym, nie zastanawiam się w tej chwili nad tym czy. (js)
Przeczytaj cały wywiad