Rok więzienia za zmuszanie pracowników do ćwiczeń
Na karę jednego roku pozbawienia wolności w
zawieszeniu na dwa lata skazał sąd w Górze
(Dolnośląskie) właściciela sklepów, uznając go winnym znęcania się
nad pracownicami, w tym wywożenia ich zimą do lasu i zmuszania tam
do ćwiczeń fizycznych. Sąd nakazał mężczyźnie przeprosić trzy
pokrzywdzone kobiety.
Sąd uznał, że Paweł E. w latach 1996-2005 fizycznie i psychicznie znęcał się nad zatrudnionymi w swoich sklepach ekspedientkami, które znosiły jego zachowanie w obawie przed utratą pracy. Pracodawca poniżał kobiety w różny sposób; wyzywał, szarpał za włosy, dusił i bił. Nie ogrzewał sklepów w zimie, a gdy jego podwładne skarżyły się na chłód organizował im "rozgrzewkę" na zapleczu lub w lesie.
Paweł E. zapowiedział apelację. Według niego, proces to wynik "spisku" jego pracownic.
Sędzia Marek Dębski powiedział, że mężczyzna zwracał się do kobiet słowami powszechnie uznanymi za obelżywe. Nie zgodził się, aby usprawiedliwieniem takiego postępowania było zachowanie samych kobiet.
Sąd nie stracił z pola widzenia, że pracownice również niestosownie zwracały się do pracodawcy, ale w dzisiejszych czasach pracownik ma prawo oczekiwać, że pracodawca będzie go traktował w sposób przynajmniej neutralny. Jeżeli takie postępowanie, jak w przypadku oskarżonego, jest notoryczne, jest codzienną praktyką, to ma na celu poniżenie pracownika i wyrządzenie mu krzywdy psychicznej- uzasadnił wyrok sędzia.
Według Dębskiego, akty przemocy fizycznej Pawła E. wobec kobiet miały charakter incydentalny, ale właśnie w połączeniu z wyzwiskami składały się na fizyczne i psychiczne znęcanie się nad pracownicami, upokarzanie i poniżanie ich.
Kobiety, zatrudnione w sieci wiejskich sklepów należących do Pawła E., zeznawały m.in., że szef kazał im w lesie ćwiczyć, miały biegać, podnosić się na gałęziach i chodzić na rękach. Twierdził, że "poprawi to ich kondycję fizyczną i samopoczucie".
Pokrzywdzonych kobiet nie było na ogłoszeniu wyroku.