Polska"Rok temu ostrzegałem Jarosława Kaczyńskiego"

"Rok temu ostrzegałem Jarosława Kaczyńskiego"

Ostrzegałem rok temu Jarosława Kaczyńskiego, że współpraca w mediach z SLD skończy się kompromitacją - powiedział Marek Jurek, były marszałek sejmu i lider Prawicy Rzeczypospolitej w programie "Gość Radia Zet". - To są dobrzy gracze i ograją swoich partnerów, tym bardziej że mają zespół ludzi, który jest w stanie mediami kierować, pokazali to dziesięć lat temu (...) i pokażą to teraz, niestety. To był błąd, który przez polityków PiS powinien być uznany. Nie chodzi o uznanie publiczne, tylko wyciągnięcie wniosków, że była to decyzja szkodliwa dla kraju - mówił były marszałek sejmu.

"Rok temu ostrzegałem Jarosława Kaczyńskiego"
Źródło zdjęć: © WP.PL | Paulina Matysiak

28.02.2011 | aktual.: 28.02.2011 12:08

: A gościem Radia ZET jest Marek Jurek były marszałek sejmu, były szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, szef Prawicy Rzeczpospolita, wita Monika Olejnik, dzień dobry. : Dzień dobry pani, dzień dobry państwu. : Zadowolony pan jest z Oskarów. : No, dosyć tak, myślę ten „King speech” bardzo podobał, ładny film, taki dobry dyptyk z „Królową”, tylko że „Królowa” to był taki film bardzo dramatyczny, no a ten jest z humorem, ale oba pokazują, że monarchia brytyjska ma sens, że to dobrze działa, jak to Anglicy mówią i ładny film. : Czy można z humorem podchodzić do tego, co się dzieje w naszej polityce, Jarosław Kaczyński mówi, że następuje anihilacja opozycji. : Jarosław Kaczyński kiedyś powiedział, że – do dziennikarzy i chyba do opinii publicznej trzeba mówić dzisiaj drukowanymi literami i na tym polega problem. Tylko pytanie, jaka jest cena, bo w pewnym sensie to mówienie drukowanymi literami czyli bardzo dosadnie, skrajnie, radykalnie, ono ma sens, bo jak pamiętamy wypowiedzi premiera Tuska, no
skandaliczne, na przykład ta wypowiedź o klasie próżniaczej, że życie polityczne prowadzi klasa próżniacza – no to trzeba zmienić polityków, ale nazywanie służby publicznej próżniactwem, no to jest naprawdę, nie wiem, no być może koledzy uważają, że to jest godne premiera Tuska, ale to była wypowiedź skandaliczna. Nazwanie korupcją polityczną wyboru śp. Janusza Kochanowskiego na rzecznika praw obywatelskich, ja wtedy ten wybór przygotowywałem, to była wypowiedź skandaliczna. I rzeczywiście takie wypowiedzi uzasadniają tą tezę, że o mówieniu drukowanymi literami. : No tak, ale teraz mamy 2011 rok, czy coś się takiego wydarzyło według pana? : Nie tylko, nie, nie, że generalnie obyczaje się nie zmienią, tylko pytanie, jaka jest cena tego dyskursu drukowanymi literami, tych wypowiedzi skrajny itd., jak widzimy to co się dzieje, no są pewne rzeczy, które muszą budzić poważny sprzeciw czy niepokój, na przykład ta decyzja ministra kultury o eliminacji prasy konserwatywnej, magazynów konserwatywnych z wsparcia
polityki kulturalnej państwa. : Ale właśnie, już minister kultury mówi, że sprawdzi, jak zostały podzielone pieniądze, tak. : No dziennikarz podobno negocjował i to gratulacje dla redaktora Warzechy, ale to jest decyzja pokazująca, że pewien nurt opinii publicznej jest pomijany w radykalny sposób, no tylko to można nazywać ograniczeniem, demokracją sterowaną, natomiast anihilacja to przesada, no jest jeszcze jedna rzecz, że problem z polityką Prawa i Sprawiedliwości jest taki, że kiedy oni mówią o problemach, to mówią z reguły o swoich problemach. To znaczy, jak Jarosław Kaczyński mówi o krzyżu, to mówi o jednym krzyżu, a nie o sprawie krzyża na przykład w Europejskim Trybunale Praw Człowieka, jak mówi o finansowaniu partii, to mówi o finansowaniu swojej partii, a nie partii w ogóle. : Ja tylko przypomnę panie marszałku, że krzyż jest w kościele na Krakowskim Przedmieściu… : No tak. : I nie jest odwiedzany, już nie jest odwiedzany ten krzyż. : No a powinien. Natomiast pani redaktor problem polega na tym, że
rzeczywiście, no to jest wypowiedź, która daje do myślenia i w tej chwili prezes Kaczyński powinien dać dowód swoich dobrych intencji, upominając się o prawa prawo opozycji pozaparlamentarnej. Dlatego, że kraj, w którym istnieje tylko jedna, urzędowa opozycja przypomina Tunezję. No ja rozmawiałem parę lat temu z prezydentem Analim, który już z Tunezji wyjechał. : Ale mamy opozycję, mamy opozycję w postaci PJN, mamy opozycję w postaci Sojuszu Lewicy Demokratycznej, jest opozycja w parlamencie. : No i obecny system i obecny system na przykład finansowania partii politycznych, to jest system, który ma zamykać system polityczny, eliminować konkurencji, gwarantować pozycję polityczną tej opozycji, która ma być. I dwie partie zmieniają się tylko u władzy… : ale ja tylko przypomnę, ja przypomnę panie marszałku, że to przecież PJN głosował też przeciwko, za ograniczeniem dotacji. : Ale ja nie jestem w PJN, one na pewno powinny być ograniczone, ale dopóki są, powinny być dzielone sprawiedliwe, powinny być otwarte w
ten sposób, żeby każda partia dzisiaj, która wystartuje w wyborach mogła mieć podstawy do tego żeby, nie wiem – w drodze kredytu zagwarantować finansowanie swojej kampanii i uzyskać refinansowanie. : Ale był pan marszałkiem, mógł pan to zmienić. : Oczywiście, no ja zmieniałem wiele rzeczy. : Ale o tym pan zapomniał. : Nigdy nie, pani redaktor, nigdy nie byłem nielojalny wobec mniejszych ugrupowań politycznych, tak sądzę. Natomiast, no jeżeli one wtedy nie i dzisiaj ten problem stawiam i mówię, jeżeli Jarosław Kaczyński stawia problem anihilacji opozycji, albo wykluczania, czy… : No mówi na przykład takie słowa – „Wolność od opresji ze strony państwa jest dzisiaj wyraźnie podważana”, prezes PiS powiedział, że „aparat państwowy jest obecnie używany do walki politycznej i wewnątrzpartyjnej” i dodał „to domysł, nie mogę tego powiedzieć w stu procentach”. : Więc ja apeluję o to żeby prezes Kaczyński wystąpił w obronie praw opozycji pozaparlamentarnej i to będzie najlepszy dowód, że to o czym mówię, o demokracji
sterowanej to nie są deklaracje w interesie jego partii, tylko to jest stawianie problemów ogólnych. : Chciałby pan kandydować z list Prawa i Sprawiedliwości do sejmu, bądź senatu, albo pana partia chciałaby żeby pan się przyłączył. : Moja partia byłaby gotowa zawrzeć, była gotowa zawrzeć porozumienie z Prawem i Sprawiedliwością, dwupartyjnej, natomiast ja nie widzę takiej woli po stronie Prawa i Sprawiedliwości, dlatego że raczej w wypadku kolegów z PiS widzę dążenie do anihilacji prawicy chrześcijańsko-konserwatywnej. : Panie marszałku a co pan sądzi o tych słowach, że likwidowane są kolejne audycje, dziennikarze są spychani do mediów, które są ważne, ale nie tak szeroko czytane, chodzi o to, że zostały zdjęcie programy „Warto rozmawiać, Bronisław Wildstein przedstawia. : Zdjęcie „Warto rozmawiać” to jest bardzo zła, szkodząca wolności słowa decyzja. : Ale kto to zrobił? : No nie wiem, no władze Telewizji Publicznej. : Ale kim są te władze, do kogo należą, do jakiej partii? : No, kazała pani podjąć ten
problem, więc ja go oceniam bardzo negatywnie, nawet tak dalecy ideowo od autorów „Warto rozmawiać” komentatorzy, jak prof. Sadurski, który mówi, że wielokrotnie był tam, polemizował z Janem Pospieszalskim, mówi nigdy nie był ograniczany w swoich wypowiedziach, zawsze mógł powiedzieć to co uważa, i że to jest program bardzo otwarty, którego autor ma swoje poglądy, no tak, jak pani redaktor ma swoje poglądy i każdy człowiek zajmujący się życiem publicznym ma swoje poglądy i w żadnym wypadku nie powinien być usunięty z anteny i to jest zwrócenie uwagi na realny problem. : No, ale kto to robi, Sojusz Lewicy Demokratycznej przecież. : Ja ostrzegałem rok temu, że współpraca w mediach z SLD skończy się, nie tylko wyrządzi szkodę krajowi i debacie publicznej, opinii publicznej, ale skończy się kompromitacją, dlatego że to są dobrzy gracze i ograją swoich partnerów, tym bardziej, że oni mają zespół ludzi, który jest w stanie mediami kierować. Pokazali to 10 lat temu, na przełomie, no na przełomie wieków 10 lat temu
i pokażą to teraz, niestety. : A dlaczego te ostrzeżenia pana nie zostały przyjęte. : No nie wiem, to już jest pytanie o tą taktykę w lewo, w prawo PiS, to był błąd, który przez polityków PiS powinien być uznany. No, i nie chodzi o to uznanie publiczne, tylko wyciągnięcie wniosków, że była to decyzja szkodliwa dla kraju, stawianie spraw tak, że jesteśmy w stanie kreować prezydentów i obalać prezydentów, jak z Wałęsą, to nie jest dobre. Polska ma dość awantur, Polska ma dość manewrów, gier taktycznych, potrzebuje jakiegoś ładu i polityków, którzy wiedzą dokąd idą, a nie jedynie prowadzą jakąś permanentną konfrontację zmieniając sojusze i zajmując jedynie opinię publiczną swoimi manewrami. : A czy Polska ma autorytety polityczne według pana marszałka? : Mmm… : Mmm, ale takie, które są, istnieją współcześnie. : Ponadpartyjne, ja ostrzegałem w czasie kampanii prezydenckiej, że jeżeli wybory prezydenckie wygra jeden z dwóch, głównych kandydatów to stracimy szanse na posiadanie instytucji, która naprawdę może być,
uprawiać arbitraż, mediacje między rządem i opozycją, stać ponad partiami, nie dlatego, żeby szukać prezydenta, który nie ma poglądów, bo to jest niemożliwe i to jest nawet złe, ale dlatego, że w tej chwili sytuacja, konflikt między PO i PiS jest tego rodzaju, że on właśnie prowadzi do tego, że cała władza w państwie, nie tylko w mediach publicznych, może znaleźć się pod wpływem SLD, nie w rękach SLD, ale pod wpływem SLD, bo wygląda na to, że najpewniejszym uczestnikiem przyszłej koalicji, chociaż najbardziej pożądanym jest może PSL, jak dzisiaj piszą media, przez jedną i drugą partię, ale najpewniejszym uczestnikiem przyszłej koalicji jest radykalna, SLD-owska lewica. : Marek Jurek, gościem Radia ZET, www.radiozet.pl, lider Prawicy Rzeczpospolitej i Monika Olejnik zaprasza. : Panie marszałku skąd się bierze taka popularność Grzegorza Napieralskiego? : No, na pewno z jego starań, to jest bardzo energiczny polityk, ale były elementy dodatkowe. Dodatkowym elementem było bardzo silne wsparcie medialne w czasie
kampanii prezydenckiej, no właśnie już wtedy, od ubiegłej zimy, od roku są w mediach i wsparcie miał bardzo mocne, no i to szło nawet dalej, niż wsparcie dla premiera Millera w czasie kampanii samorządowej w 2002 roku. : Ale chyba nie większe wsparcie niż dla Jarosława Kaczyńskiego przez telewizję publiczną, jak były takie czasy, jak pan sobie przypomni. : No tu nie jestem obiektywny dlatego, że w tym samym czasie rzeczywiście propisowscy dziennikarze prowadzili ze mną wywiadu w rodzaju, jakim prawem pan kandyduje, no… : Prawem obywatela. : Będę mówił na przykład o wywiadzie z panią Joanną Lichocką – prawem przekonań, dlatego że ja uważam i tu się całkowicie zgadzam z Jarosławem Kaczyńskim, że gdyby takie pytanie ze strony dziennikarza telewizji publicznej padło w 95 r., pod adresem śp. profesora, potem prezydenta Lecha Kaczyńskiego – jakim prawem pan kandyduje, ma pan poprzeć Lecha Wałęsę proszę się jak najszybciej wycofać, apelują do pana dlaczego pan się nie wycofuje, to uznałby to za skandal. I
rzeczywiście no tego rodzaju pytania stawiane kandydatowi, który prezentuje odrębne stanowisko i ma powody do tego żeby przedstawić opinii publicznej i społeczeństwu w wyborach no są skrzywieniem… : Ale nie żądał pan usunięcia Joanny Lichockiej z telewizji. : Nie, to byłoby wbrew mojej naturze, ale też w mojej drodze politycznej, dlatego że… : A panie marszałku, w swojej sprawie się zapytam, czy według pana to jest tendencyjne zadanie pytania przewodniczącemu klubu o to, co miał prezes na myśli mówiąc żebyśmy porozmawiali o anihilacji opozycji? : Znaczy, mam odpowiedzieć jako były przewodniczący Krajowej Rady. : Tak. : To po pierwsze, po drugie szczerze? : Tak, no szczerze. : No więc, gdyby pytanie było prowokacyjne i obraźliwe to, mimo że siedzę w pani studio, powiedziałbym, że reakcja była emocjonalna i bardzo uzasadniona. Ale ja słyszałem tą audycję, no pytanie było normalne, pytanie było o poważną wypowiedź i z tej dyskusji, która się wczoraj toczyła po pani pytaniu, no moje stanowisko jest najbliższe
temu, co powiedział minister Jan Lityński, no że jeżeli lider opozycji w demokratycznym państwie twierdzi, że opozycja jest niszczona, no to jest zwrócenie uwagi na bardzo poważny problem i obowiązkiem dziennikarza jest o to pytać. Natomiast jest problem, że być może, to znaczy wynik, być może pan przewodniczący Błaszczak no jest… być może to jest kwestia stresu, dlatego że dopóki nie było PJN, dopóki nie było polityków takich, jak Elżbieta Jakubiak, którzy mogą mu udzielać solidarnego wsparcia, co chyba nie jest doceniane, no to rzeczywiście często był osamotniony w swoim stanowisku i być może to jest kwestia jakiegoś stresu. No, ale mówię, jeżeli lider opozycji twierdzi, no to należy o tym spokojnie rozmawiać. Ja o tym rozmawiam spokojnie, bo uważam tak, że dość w polityce polskiej, być może niedługo powinien powstać apel, dość deklaracji drukowanymi literami, dość tego – skrajności, radykalizmu, itd., natomiast Jarosław Kaczyński zwrócił uwagę na realny problem, dlatego że sposób na przykład odsuwania
prasy konserwatywnej od udziału w polityce kulturalnej państwa na tych zasadach, jak na przykład „Krytyka polityczna” jest czymś, co budzi poważny sprzeciw. Manipulowanie ordynacją wyborczą, robienie dwudniowych wyborów w sytuacji, kiedy to jest jawnie niekonstytucyjne, jest poważnym problemem. : A pamięta pan, że były dwudniowe wybory w sprawie zmiany kodeksu wyborczego, miały być dwudniowe wybory. : Dwudniowe wybory były do Parlamentu Europejskiego, ale… : Tak, ale też były w sprawie kodeksu wyborczego, też miały być zmiany kodeksu wyborczego dwudniowe, były, były – za pana czasów. : Nie śledziłem tej debaty, ale wiem jedno, że konstytucja tu jest jednoznaczna, jeżeli konstytucja mówi o dniu wolnym od pracy, no to używa liczby pojedynczej, to jest jednoznaczne. : No tak, ale na razie to nie zostało wprowadzone, prawda. : Pani redaktor, to ja pamiętam zresztą wtedy, kiedy ja kierowałem sejmem, to straszliwe wzburzenie w czasie zmian ordynacji samorządowej, ówczesnej opozycji PO i PSL, które bały się, że
wprowadzenie instytucji bloków wyborczych będzie wykorzystane przeciwko nim, okazało się, że to oni wykorzystali, więc opozycja ma prawo i ma obowiązek walczyć o równe zasady konkurencji wyborczej. : Tak, zgadzam się, ale jednocześnie powinna być dyskusja, ale może być dyskusja. : Ale nawet zasady nierówne, ale nawet zasady nierówne, uprzywilejowanie rządu, ograniczanie opozycji nie jest anihilacją, jednak używanie takich słów, jak niszczenie, anihilacja, unicestwienie itd., to jest coś bardzo niedobrego. Jak prezes Kaczyński mówi, że rząd nie uznaje opozycji to mówi o realnym problemie. My też mamy też problem realny, dlatego że Prawo i Sprawiedliwość nie uznaje Prawicy Rzeczypospolitej, to jest fakt realny. : A mówienie drukowanymi literami, nie wiem czy tak można nazwać, jeżeli prezes Kaczyński mówi, że zginęły trzy osoby, albo i więcej dlatego, że marszałek Bronisław Komorowski nie przeniósł posiedzenia sejmu? : Nie, ja byłem marszałkiem sejmu proszę mnie nie zmuszać do komentowania takich rzeczy. :
Dlaczego nie? : No nie, proszę mnie nie zmuszać do komentowania tej wypowiedzi, bo takie spekulacje na temat co by się stało, gdyby się stało nie jest rzeczą dobrą, tej wypowiedzi nie będę komentował. : A co pan sądzi o dzisiejszym powrocie dwóch panów, Tejkowskiego i Orła, mają dzisiaj wrócić, bo zawieszenie było na trzy miesiące. Dzisiaj wracają do telewizji : Yhm, do zarządu telewizji polskiej, no to powinni wracać, no ludzie powinni wykonywać pracę, do której zostali powołani. : A jak pan ocenia Tomasza Arabskiego i jego zachowanie, który poprosił dziennikarza, znaczy żeby poprosił dziennikarza to byłoby dobrze, ale zadzwonił do szefa PAP, żeby szef PAP zakazał swojemu dziennikarzowi zadawania pytania dotyczącego restytucji mienia. : To jest pani redaktor zachowanie całkowicie kompromitujące, dlatego że kompromitujące podwójnie, potrójnie – rzecznika rządu, znaczy on nie jest rzecznikiem, ale człowieka, który kiedyś pracował w tym charakterze ministra, po drugie byłego dziennikarza, który no jednak
dziennikarzem w sensie doświadczenia zawodowego pozostaje, ale przede wszystkim człowieka, który pracuje w rządzie, który się deklaruje jako liberalny, no ten liberalizm, który polega na tym, że liberalizm to są nasze swobody itd., natomiast rzeczywiście no mamy sobie ustawiać opinię publiczną, to jest coś kompletnie kompromitującego. Ja dlatego powiedziałem, że wbrew mojej naturze byłoby ingerowanie w to, jak dziennikarz ze mną rozmawia, że ja pracowałem w Krajowej Radzie przez sześć lat, broniłem dziennikarzy i mogę powiedzieć, przez dwadzieścia parę lat działalności publicznej, w wolnej Polsce, no wcześniejsze 10 lat to nie były kontakty z dziennikarzami, bo czasy były inne, ale przez 20 parę lat w wolnej Polsce nigdy nie wpływałem na to, co dziennikarze mówią, co robią, jak mam być traktowany w mediach itd., uważam, że to jest zachowanie całkowicie kompromitujące, całkowicie kompromitujące, ale nie tylko dla pana Tomasza Arabskiego, ale to jest kompromitujące dla rządu, który się deklaruje jako
liberalny, a nie szanuje prawa opinii publicznej do wiedzy, którą uzyskuje przez dziennikarzy i obowiązku dziennikarzy do stawiania zasadnych pytań. No uważam, że na tą sprawę, ta sprawa nie powinna być rozwiązana jedynie w stosunku do pana Tomasza Arabskiego, chociaż to też ma taki aspekt, ale tu rząd powinien zająć jakieś stanowisko, bo to jednak było działanie w imieniu rządu, który sobie ułatwia kontakt z opinią publiczną przez to, że opinia publiczna nie ma wiedzieć, jaka jest jego polityka. : A premier powiedział, premier jakoś tak lekko się do tego odniósł, do tej sytuacji – „może niezręczność, ale możecie się przy mnie czuć zawsze bezpiecznie i pytać o co chcecie”. : No jasne, tak. : Ale ja widziałam Jana Pospieszalskiego, który zadawał serię premierowi Tuskowi na konferencji prasowej i premier Tusk nie powiedział – to jest atak na mnie, nie życzę sobie, wychodzę itd. : No właśnie, sztuka polega na tym żeby to powiedział któryś z ministrów i z boku i tym dziennikarzom, którzy to mogą przyjąć, bo temu
dziennikarzowi no na końcu też w końcu dał spokój i rozmawiał z prezesem PAP, a nie z tym dziennikarzem. To są zachowania, mówię, całkowicie kompromitujące i mi to wszystko, nie tyle przypomina, bo tu nie ma analogii prostej, ale kojarzy się z taką jedną z postaci Dostojewskiego, oficera, o którym narrator pisze – był to człowiek przekonań ze wszech miar konserwatywnych, jedynie w sprawie długów karcianych miał przekonania bardziej liberalne – i to jest taki liberalizm bardzo ograniczony, znaczy liberalizm w stosunku do swoich korzyści, uprawnień, pozycji, ale nie do innych. : Czy Jarosław Kaczyński będzie miał kłopot ze swoim – jak to nazwać – z zięciem swojego brata, z panem Dubienieckim. : Nie, więc w sprawy rodzinne nie ingerujemy. : Nie. : Sprawy rodzinne nie ingeruję, w pewnym momencie obawiałem się, że te awanse pana Marcina Dubienieckiego, a szczególnie pana Adama Hofmana, który teraz jest rzecznikiem głównej partii opozycji, a na zjeździe Prawa i Sprawiedliwości był rzecznikiem porozumienia z SLD,
no to on sformułował tą tezę, że SLD jest dobrym partnerem, że ono rozmawia z młodymi politykami SLD, że tam rozumienie jest możliwe, ja uważam, że poglądy Grzegorza Napieralskiego i tych młodych polityków są o wiele bardziej skrajne niż poglądy Leszka Millera, no ale po wygłoszeniu tej tezy, pan poseł Hofman został rzecznikiem Prawa i Sprawiedliwości. Ja odbierałem to jako zjawisko groźne i również te awanse wtedy pana Marcina Dubienieckiego, ale w tej chwili sprawa ma – mam wrażenie – że sprawa mimo, że jest podejmowana przez prasę kolorową, to ma charakter czysto rodzinny i tego nie chcę oceniać. : Ale PiS już nie chce sojuszu z SLD, prezes zapewnia wszędzie, że nie chce sojuszu z SLD. : Ja wiem, no kiedyś… : Nie chce. : Kiedyś prezes powiedział, że trzeba nam wiary. : I co? : Pamiętam z wysokich szczytów zawołał trzeba nam wiary, tylko problem polega na tym, że tutaj muszą być gwarancje solidniejsze niż gwarancje przez czyny, a nie przez słowa, dlatego że ta taktyka się zmienia. Kiedyś miał być sojusz z
Platformą, potem nie było, było zerwanie z Andrzejem Lepperem, co jako wtedy wiceprezes PiS bardzo popierałem, uważałem, że to jest naprawdę demonstracja prawdziwej odpowiedzialności budżetowej, ale potem była reaktywacja, no więc mówię to te taktyki się zmieniają, było uznanie swojej winy w wojnie polsko-polskiej, potem było stwierdzenie, że to są całkowicie, że to były wypowiedzi podyktowane przez taktykę wyborczą itd., więc mówię, do tego bym nie przywiązywał wielkiej wagi, natomiast miałem wrażenie, że po tym wyniesieniu pana Adama Hofmana jako autora współpracy z SLD, takim kolejnym krokiem w tym kierunku będzie taka aktywizacja polityczna pana Marcina Dubienieckiego, no to nie zachodzi. Dzisiaj mówię, mimo zainteresowania mediów sprawa ma charakter czysto rodzinny, w każdej rodzinie są problemy, problemy rodzin znanych stają się publiczne, więc tego nie komentuję. : No, ale pytanie jest najważniejsze – czy mimo wszystko wierzy pan… : Czy sojusz z SLD jest możliwy? : Tak. : No niestety jeszcze raz
powtórzę, w moim przekonaniu, o ile PSL jest najbardziej pożądanym partnerem koalicyjnym dla PO i PiS, to najbardziej prawdopodobnym w dzisiejszej sytuacji uczestnikiem przyszłego rządu i to takim znaczącym uczestnikiem przyszłego rządu, obojętnie z kim, jest SLD, dlatego że PO i PiS nie stworzą rządu i dlatego między innymi to określa też misję Prawicy Rzeczypospolitej, my chcemy zrobić wszystko żeby SLD w przyszłym rządzie nie była. Aczkolwiek sytuacja, w jakiej znalazła się Polska i tendencje obu partii, dziś dominujących prowadzą do tego żeby SLD zajęło bardzo znaczącą pozycję w przyszłym rządzie. : Ale, jak pan wie pewnie, że jeżeli SLD by się znalazło w koalicji z PO to PO by się rozpadło, bo w PO jest dużo osób, które by nie zaakceptowały ludzi o takich poglądach, które głosił Grzegorz Napieralski. : Ja straciłem wiarę, szczerze mówiąc w odwagę, w wysoki poziom odwagi cywilnej polskich polityków, przy czym mogę powiedzieć z satysfakcją, że partia, w której byłem wiceprezesem, PiS, którego byłem
wiceprezesem najlepsze świadectwo, startowi politycznemu naszej partii na początku lat dwutysięcznych wystawiają ludzie, którzy z powodów ideowych, czy politycznych z tej partii odchodzili, bo to była demonstracja samodzielności stanowiska politycznego. : Ale teraz wrócili. : Niektórzy wrócili, niektórzy wrócili. : Wszyscy wrócili prawie. : No nie, no ja nie wrócę, ja się nie wybieram. : Ci parlamentarni, ci parlamentarni wrócili. : Niektórzy odeszli teraz znowu prawa i ja uważam, że to wystawia najlepsze świadectwo z Platformy to jedynie wyprowadzono Janka Rokitę i poza tym ja takiego odruchu ideowego w żadnym momencie nie widziałem. : O właśnie, a propos Jana Rokity to mi się przypomniało, że jak tutaj był, wtedy tutaj był „7 dzień tygodnia” i były śniadania, osamotniony był zawsze Rokita, wtedy był tak – Lepper z rządu, Giertych z rządu, ktoś z PiS… : No ja też w różnych sprawach bywałem. : Pan bywał, ale… : Ale ja w różnych sprawach też bywałem osamotniony. : Ale Jan Rokita, jako PO był wtedy
osamotniony, przypomina pan sobie i dawał sobie radę. : Pani redaktor, nie, no każdy w różnych sprawach bywa osamotniony. : I nie pisał skarg do Krajowej Rady i do szefów. : Jak rok temu, w tym studio, w niedzielę rano mówiłem, że Polska powinna być solidarnie z Litwą, nie uczestniczyć w obchodach zwycięstwa wojny Stalina, też byłem osamotniony, też tutaj właściwie nikt mojego stanowiska nie popierał, ani PiS, ani PO. No każdy z nas od czasu do czasu bywa osamotniony. : No oczywiście, że tak. A co pan sądzi jeszcze o takich słowach… : Pani redaktor, ale polityk po to jest żeby również potrafił działać w pojedynkę, czy iść pod prąd, no to się nie ma o co obrażać, tym bardziej, że jeżeli inni działają w ten sposób i muszą działać. : Gomułka był komunistycznym patriotą – tak powiedział Jarosław Kaczyński. : Teraz. : W czasie kampanii wyborczej, tej prezydenckiej. : Nie, o Gierku. : Nie, nie, że Gomułka był komunistycznym patriotą. : Ja słyszałem, ja pamiętam taką debatę w TVN, w dyskusji i Bogdana Rymanowskiego
o Wojciechu Jaruzelskim, gdzie ja powiedziałem, że w 56 r. władze gomułkowskie miały odwagę demonstrować niezależność od Moskwy, deklarować gotowość obrony państwa, które było państwem satelickim, ale traktowanym przez nich, jak państwo. I pamiętam, że wtedy z ogromnym entuzjazmem pokazanie tego relatywnego pozytywu Gomułki podjął Michał Kamiński, że mówił o tak, to był mąż stanu itd. : A, to już wiemy, skąd to się wzięło. : No, że to był mąż, ja nie szedłem tak daleko, no bo stan nie ten, no ja mówiłem, że to jednak mówię, że satelickie państwo traktowali jednak, jak państwo, a w wypadku Jaruzelskiego tego nie można powiedzieć. Natomiast tej wypowiedzi o Gomułce ja w kampanii, ja słyszałem o Gierku w Sosnowcu, ale to była znana wypowiedź o Gierku. : Ale o Gomułce też było, że to komunistyczny patriota. : słyszałem Michała kamińskiego, który mówił, że Gomułka był mężem stanu. : I tym zakończymy, dziękuję bardzo, ale według pana nie był mężem stanu, tylko słyszał pan. : Wie pani nie tego stanu, nie był mężem
państwa, które się nazywa Rzeczpospolita Polska, natomiast no satelickie państwo potrafili traktować, jak państwo, no czego nie można powiedzieć o ich następcach. : Dziękuję bardzo, Marek Jurek był gościem, szef Prawicy Rzeczpospolitej, był gościem Radia ZET, dziękuje Monika Olejnik. : Dziękuję bardzo.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (265)