Rodziny nie chcą odbierać swoich bliskich ze szpitali
Szpitalne łóżka coraz częściej zajmują starsi pacjenci, którzy nie mają dokąd wrócić. Tylko część z nich to osoby bezdomne i samotne. Wielu nie chcą odebrać rodziny. Najgorzej jest w jesieni i zimie. Starsi ludzie częściej chorują, a potem zostają.
W Szpitalu Specjalistycznym im. Dietla w Krakowie obecnie jest 20 takich osób. Problem narasta - mówi dyr. szpitala dr med. Andrzej Kosiniak-Kamysz. Niedawno starsza pani po kilku dniach w domu wróciła do nas. Jest już u nas dwa miesiące. Mieszkająca obok szpitala rodzina nie odbiera telefonu. Nie można zmusić rodziny, by zaopiekowała się swoim bliskim, nie ma takiego obowiązku prawnego. Od dwóch lat też żadna z porzucanych osób nie zgodziła się porozmawiać z dziennikarzem. Przykryje się tylko kocem, w cichości popłacze i nie powie złego słowa na dzieci - relacjonuje dyrektor.
Z tym, że problem narasta zgadza się dr Jacek Orski, zastępca ordynatora oddziału Kliniki Chorób Wewnętrznych i Geriatrii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Co 2-3 dni zdarza się, że trzeba wzywać rodzinę telefonicznie albo pisać telegram. Zapomniani to najczęściej osoby starsze. Zostały wyleczone z konkretnej choroby, ale mają trudności z poruszaniem się, często wymagają całodobowej opieki. Coraz więcej ludzi tłumaczy się, że nie może odebrać rodziców ze szpitala, bo pracuje albo wyjeżdża - informuje dr Kosiniak-Kamysz.
Lekarze słyszą też, że rodziny nie stać na wynajęcie opiekunki albo w domu nie ma warunków. Staramy się ich zmusić na wszelkie sposoby. Nie naciskamy, jeśli jest szansa na szybkie umieszczenie w domu opieki albo ZOL - mówi Bartosz Jopek, pracownik społeczny Szpitala Dietla. Jednak ZOL-i jest mało. Na miejsce trzeba czekać około 3 miesięcy. Z kolei do DPS gmina niechętnie kieruje, bowiem musi dopłacać do każdego podopiecznego (pobyt w prywatnym domu opieki kosztuje 2-3 tys. zł miesięcznie).
Dlaczego rodziny nie odbierają bliskich? W Polsce, gdzie opieka nad rodzicami jest tradycyjnym obowiązkiem? Uważają, że szpitale i NFZ powinny zapewnić ich rodzicom opiekę. Kryzys tradycyjnego modelu rodziny postępuje - zauważa Kosiniak-Kamysz. W niektórych przypadkach prawda jest jednak bardziej brutalna. Rodziny nie chcą wynajmować opiekunki, która zajęłaby się starszą osobą w domu, ani oddać jej do ZOL, za pobyt w którym 70% kosztów pokrywa renta lub emerytura pacjenta. W szpitalu przebywają za darmo. Cała renta czy emerytura idzie do domu - mówią pracownicy szpitali.
ANNA ZIELIŃSKA, PIK