Rodziny betanek proszą ministra Kaczmarka o pomoc
Rodziny zbuntowanych betanek z Kazimierza
Dolnego chcą skierowania do klasztoru policyjnych negocjatorów -
bliscy sióstr spotkali się w tej sprawie z ministrem spraw
wewnętrznych i administracji Januszem Kaczmarkiem.
Spotkanie odbyło się w czwartek na prośbę rodzin betanek, które wyrażały zaniepokojenie pogłoskami o ewentualnych aktach samobójczych w klasztorze.
"Bliscy sióstr zwrócili się do mnie z prośbą o skierowanie policyjnych negocjatorów, których zadaniem byłoby rozwiązanie tej trudnej sytuacji tak, aby dobrowolnie opuściły one Zakon. Zobowiązałem się, że porozmawiam z Komendantem Głównym Policji i poproszę go o zbadanie, pod kątem prawnym możliwości użycia takiego zespołu" - napisał minister Kaczmarek w komunikacie.
"Ważna jest także ocena sytuacji, czy faktycznie pogłoski o ewentualnych akcjach samobójczych mogą stać się realnym zagrożeniem" - podkreślił Kaczmarek.
Minister dodał, że w przypadku gdy komornik zwróci się do policji z prośbą o udział w wejściu na teren klasztoru, gwarantuje on, iż "wszelkie działania, począwszy od starannego doboru funkcjonariuszy do tego zadania, aż po reakcje będą działaniami bezpiecznymi, niezagrażającymi znajdującym się tam osobom".
Klasztor w Kazimierzu Dolnym okupuje kilkadziesiąt zbuntowanych byłych betanek. Wobec większości z nich sąd orzekł już eksmisję. Nie wiadomo, kiedy może do niej dojść. Na wniosek zgromadzenia zbuntowanym zakonnicom w Kazimierzu odcięto prąd i gaz.
Konflikt wśród betanek trwa ponad dwa lata. Władze zgromadzenia uznały, że poprzednia przełożona generalna Jadwiga Ligocka przyjmowała do zakonu nieodpowiednie kobiety, podejmowała decyzje z pominięciem zasad obowiązujących w zakonie, kierowała się "prywatnymi objawieniami", które nie były zgodne z nauczaniem Kościoła. W sierpniu 2005 r. mianowano nową przełożoną - siostrę Barbarę Robak. Ligocka i część sióstr nie podporządkowały się decyzji Watykanu i zamknęły się w kazimierskim klasztorze.