Rodzinna posiadłość księżnej Diany - w tarapatach finansowych?
Hrabia Spencer przed rodzinną rezydencją
37-letni hrabia Spencer, młodszy brat księżnej Diany oświadczył w piątek, że - mimo upływu prawie 4 lat od tragicznej śmierci lady Di - pamięć o niej powinna być nadal żywa. W niedzielę mija 40. rocznica urodzin "królowej ludzkich serc". Tego dnia bramy w jej rodzinnej rezydencji Althorp będą otwarte dla zwiedzających.
Oskarża się mnie o to, że próbuję zarobić na śmierci mojej siostry. To nieprawda - przekonywał hrabia przypominając o wysokich sumach, które przeznaczył na fundusze charytatywne jej imienia.
Od śmierci Diany, do rezydencji rodziny Spencerów przyjeżdżało corocznie wielu wielbicieli pięknej księżnej. Jednak ostatnio ich liczba systematycznie się zmniejsza - taką informację podał zarządca posiadłości David Fawkes. Z tego powodu klan postanowił dać szansę prasie, nawet tej bulwarowej, którą wini się za tragiczny wypadek w Paryżu, który nagle zakończył życie Diany. Część rezydencji ma zostać przekształcona w centrum prasowe. To kolejna inwestycja w Althorp po tym, jak w 1998 r. przebudowano stajnie; obecnie znajduje się w nich muzeum poświęcone pamięci lady Di.
Jak powiedział Fawkes, wynajmowanie rezydencji na potrzeby konferencji prasowych znacznie podreperuje budżet rodziny Spencerów. Według podanych przez niego statystyk, utrzymanie wielkiego domu i budynków gospodarczych kosztuje niebagatelną sumę 400 tys. funtów rocznie.
Całkowity dochód za sprzedaży biletów na zwiedzanie posiadłości jest przeznaczany na fundację imienia Diany. Przez 3 lata na rzecz rozmaitych organizacji społecznych klan Spencerów wpłacił ponadto 800 tys. funtów.(kar)