Rodzina samobójczyni z Podobina chce 860 tys. zł zadośćuczynienia
860 tys. zł zadośćuczynienia domaga się od gminy rodzina nauczycielki z Podobina w woj. małopolskim, która popełniła samobójstwo, bo była szykanowana przez dyrektorkę szkoły. Przed Sądem Okręgowym w Nowym Sączu rozpoczął się proces cywilny w tej sprawie.
16.04.2013 | aktual.: 16.04.2013 19:02
Proces toczy się przeciw gminie Niedźwiedź, której podlega szkoła w Podobinie. W styczniu br. Sąd Apelacyjny w Nowym Sączu utrzymał w mocy karę wymierzoną w procesie karnym dla byłej dyrektorki Anny A. Została ona wówczas skazana na dwa lata więzienia w zawieszeniu na pięcioletni okres próby. Anna A. znęcała się psychicznie nad nauczycielami, poniżała i upokarzała ich, co w styczniu 2010 r. doprowadziło jedną z nauczycielek Bernadettę G. do samobójstwa. Kobieta zostawiła męża i troje dzieci w wieku 19, 18 i 12 lat.
Reprezentująca rodzinę Bernadetty G. mecenas Jolanta Budzowska mówiła przed sądem, że nic nie stało na przeszkodzie, aby po zakończonym procesie karnym organ prowadzący szkołę w Podobinie, czyli gmina Niedźwiedź, zaproponowała rodzinie G. ugodę w sprawie zadośćuczynienia, jednak tak się nie stało. Przed sądem również nie doszło do ugody.
Sąd na pierwszej rozprawie rozpoczął przesłuchiwanie świadków - nauczycielki ze szkoły w Podobinie. Świadkowie mówili przed sądem o "złej" atmosferze panującej w szkole, łamaniu ich praw przez dyrektorkę Annę A. i szykanach z jej strony.
Kolejną rozprawę sąd wyznaczył na maj.
Sąd karny uznał, że Anna A. od 1998 roku złośliwie łamała prawa nauczycieli szkoły poprzez m.in. znęcanie się psychiczne, upokarzanie, grożenie utratą pracy i krytykowanie. Zdaniem sądu dyrektorka doprowadziła do obniżenia samooceny nauczycieli, utraty wiary we własne możliwości, wywołała u nich silne reakcje stresowe i doprowadziła do rozstroju nerwowego.
Bernadetta G., która w wyniku szykan popełniła samobójstwo, pozostawiła trzy listy pożegnalne, które adresowane były do rodziny, wizytatora kuratorium oświaty i dyrektorki szkoły. W listach tych wskazywała winną swojej tragedii.
Po tym jak w maju ubiegłego roku Anna A. przestała pełnić funkcję dyrektorki szkoły, została zatrudniona w urzędzie gminy, który sprawował nadzór nad szkołą.