Rodzice Fatimy Dyczynski wierzą, że ich córka żyje. Przybyli na Ukrainę
Rodzice 25-letniej Fatimy Dyczynski, Angela i George wierzą, że ich córka przeżyła katastrofę malezyjskiego boeinga. Przybyli na Ukrainę, by zobaczyć miejsce katastrofy i - jak mówią - odnaleźć swoją córkę.
W czwartek Angela i George Dyczynski wylecieli z Perth w Australii. Na lotnisku w Amsterdamie mieli na sobie koszulki z podobizną córki. Stamtąd przylecieli na Ukrainę.
Jak mówili, wierzą, że ich córka żyje. - Wiemy, że to niebezpieczne miejsce, ale musimy tam pojechać, bo to jest nasze dziecko - mówili.
Rodzice Fatimy Dyczynski podkreślają, że wciąż nie zbadano wszystkich ciał.
Jak wspominali państwo Dyczynski, rozmawiali z córką przez Skype'a na chwilę przed jej wylotem z Amsterdamu. Rodzice do końca łudzili się, że córki nie było na pokładzie samolotu, który rozbił się na Ukrainie. Niestety, opublikowana przez linie Malaysia Airlines lista pasażerów nie pozostawia wątpliwości.
Według tych danych w katastrofie zginęło 283 pasażerów i 15 członków załogi. Największą grupę ofiar stanowią Holendrzy - 193 osoby, w tym jedna z podwójnym obywatelstwem Holandii i USA. Zginęło też 43 Malezyjczyków (w tym 15 członków załogi), 27 Australijczyków, 12 Indonezyjczyków, 10 Brytyjczyków (w tym jedna osoba z podwójnym obywatelstwem W. Brytanii i RPA), 4 Niemców, 4 Belgów, 3 Filipińczyków, 1 Kanadyjczyk i 1 Nowozelandczyk.