Roczny Henio od urodzenia mieszka w szpitalu. Wreszcie będzie miał dom
Po publikacji Wirtualnej Polski, Henio, który od urodzenia mieszka w szpitalu, ma szansę na prawdziwy dom. - Odebraliśmy mnóstwo telefonów od osób, które deklarowały zaopiekowanie się chłopcem - mówi Arleta Kołodziej, zastępczyni dyrektora poznańskiego MOPR.
Trzy tygodnie temu opisaliśmy, jak wygląda życie Henia w szpitalu. Na początku lipca chłopiec obchodził tam pierwsze urodziny. Przyjęcie zorganizowali mu pracownicy szpitala. To oni na co dzień opiekują się chłopcem, który nie ma rodziców.
- Jest bardzo kontaktowy, a najbardziej na świecie lubi się przytulać. Opiekujemy się nim na zmianę. Poświęcamy mu tyle uwagi, ile możemy, ale on potrzebuje jednej lub dwóch osób, a nie 20. Do nikogo z nas tak naprawdę nie jest w stanie mocno się przywiązać - mówi Danuta Fijałkowska, pielęgniarka oddziałowa.
Henio urodził się w lipcu 2024 r. z wadą serca. Dlatego w drugim dniu życia trafił z oddziału neonatologicznego do Kliniki Kardiologii Dziecięcej Szpitala Klinicznego im. Karola Jonschera Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Przeszedł już dwa zabiegi.
Oddział kardiologiczny to jego dom. Pielęgniarki, lekarze i inni pracownicy szpitala to jego rodzina. Na własną rękę kupują mu ubranka i zabawki. Zorganizowali nawet wózek, by Henio mógł wychodzić na spacery wokół szpitala. Niektórzy przyjeżdżają wcześniej do pracy lub wychodzą później, by pospacerować trochę z Heniem. Pomagają rodzice dzieci, które leżą na tym samym oddziale. Zabierają Henia na pobliski plac zabaw, sadzają na huśtawkach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ta trauma zostanie z nimi do końca życia". Nadia ma 3 miesiące, by znaleźć nowy dom
- To jest nasze dziecko oddziałowe. My jesteśmy jego mamami i tatusiami. Opiekujemy się nim wszyscy po kolei. Najbardziej oczywiście pielęgniarki i za to ogromny szacunek dla nich. Robią to bardzo troskliwie - mówi prof. Waldemar Bobkowski, kierownik Kliniki Kardiologii Dziecięcej.
Brakuje rodzin
Tuż po narodzinach sąd pozbawił rodziców biologicznych Henia praw rodzicielskich. Od tamtej pory Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie w Poznaniu szuka mu nowego domu, ale w całym kraju brakuje rodzin zastępczych. – Od lipca ubiegłego roku nasi pracownicy szukali dla maluszka rodziny zastępczej na terenie Poznania, województwa, wreszcie całego kraju. Niestety, bez rezultatu, bo wszędzie jest brak miejsc w pieczy zastępczej - przyznaje Arleta Kołodziej, zastępczyni dyrektora MOPR w Poznaniu.
I dodaje: - Udało nam się znaleźć trzy rodziny zainteresowane opieką nad Heniem, dwie wycofały się z uwagi na stan zdrowia chłopca. Z tego również powodu, choć maluch miał od dawna uregulowaną sytuację prawną, w kwietniu tego roku nie został zakwalifikowany do adopcji. Jednak w czerwcu nastąpiła poprawa zdrowia, chłopiec już może być adoptowany.
Wszystko w rękach sądu
Po publikacji Wirtualnej Polski do MOPR zgłosiło się wiele osób, które chciały stworzyć dla Henia dom. Spośród rodzin, które zgłosiły chęć opieki, jedna już złożyła wymagane dokumenty do sądu, pozytywnie przeszła rozmowy z psychologiem i pedagogiem z Wielkopolskiego Ośrodka Adopcyjnego oraz specjalistami z Centrum Wspierania Rodzin Swoboda.
- Teraz wszystko w rękach sądu. Jeśli wyrazi zgodę na umieszczenie chłopca w tej rodzinie, zobowiązując ją do odbycia szkolenia dla rodzin zastępczych, to dziecko będzie mogło - nie czekając na ukończenie szkolenia przez rodziców zastępczych - opuścić szpital. Mam nadzieję, że decyzja sądu nastąpi szybko - mówi Arleta Kołodziej.
Wytypowane małżeństwo już poznało Henia i dwa razy dziennie odwiedza go w szpitalu, by zbudować z chłopcem więź. Chłopiec coraz częściej się uśmiecha. Do tej pory nie znał słów "mama", "tata", "dom". Wkrótce może się to zmienić.
Pozostałe rodziny, które zgłosiły się do poznańskiego MOPRu, mogą przyjąć do siebie inne dzieci, które także czekają na nowy dom.
Magda Mieśnik, dziennikarka Wirtualnej Polski
Chcesz się skontaktować z autorką? Napisz: magda.miesnik@grupawp.pl