Robisz zdjęcia budzie z frytkami? Może jesteś terrorystą
Brytyjskiej policji zarzucono nadużywanie przepisów antyterrorystycznych wobec osób fotografujących zabytki, duże centra handlowe, a nawet sklep sprzedający na wynos frytki - donosi czwartkowy "The Independent".
03.12.2009 | aktual.: 03.12.2009 12:59
- Okoliczność, iż ktoś robi zdjęcie, nie jest wystarczającym powodem do zatrzymania go i przeszukania - powiedział gazecie lord Carlile, który sprawuje niezależny nadzór nad ustawodawstwem antyterrorystycznym.
Prawo zatrzymania i przeszukania każdego bez podania przyczyn daje brytyjskiej policji art. 44 ustawy antyterrorystycznej, jeśli dana osoba znajdzie się na terenie objętym policyjną akcją prewencyjną. Amatorscy i zawodowi fotografowie skarżą się, że policja traktuje ich jako potencjalnych terrorystów dokonujących rozpoznania terenu przed domniemanym zamachem.
Lord Carlile ostrzegł policję, iż ustawodawstwo antyterrorystyczne musi być stosowane z rozwagą.
Brytyjskie media pisały ostatnio o przypadkach zatrzymania fotoreportera BBC w trakcie fotografowania katedry św. Pawła i amatorskiego fotografa z Brighton, który w drodze do pracy robił zdjęcia ulicznej iluminacji. Wcześniej amator-fotograf Alex Turner został aresztowany po tym, jak w miejscowości Chatham robił zdjęcia sklepu sprzedającego na wynos frytki.
Metropolitarna policja Londynu wyznaczyła ponad 100 rejonów, w których może prewencyjnie zatrzymać i przeszukać każdego. Wiadomo, iż należą do nich stacje kolejowe, okolice parlamentu i Pałacu Buckingham, ale nie o wszystkich wiadomo z uwagi na policyjną tajemnicę.
Policja wydaje polecenie fotografom, by nie robili zdjęć w miejscu, w którym się znajdują i żąda od nich wytłumaczenia się, dlaczego to robią. Dochodzi do rewizji i spisania danych osobowych.
- Jeśli nie zrobimy czegoś, by powstrzymać ten trend, to fotografowanie scen ulicznych stanie się niemożliwe - cytuje "Independent" Martina Parra, fotografa, któremu zagrożono aresztem za robienie zdjęć w śródmieściu Liverpoolu.
Inny fotograf Marc Vallee, specjalizujący się w dokumentowaniu ulicznych protestów, był tak często zatrzymywany i przepytywany przez policję, iż utworzył grupę monitorującą postępowanie policji wobec fotografów - donosi "The Independent". Grupa licząca około 4 tys. członków zorganizowała już protest przed Scotland Yardem.