Robert Biedroń odpierał zarzuty. Dziennikarka miała mocne argumenty
Robert Biedroń pod ostrzałem pytań. Dziennikarka pytała o jego wiarygodność. Wytoczyła kilka poważnych argumentów. Kandydat na prezydenta próbował tłumaczyć.
23.01.2020 | aktual.: 23.01.2020 09:40
- Jakim pan jest wiarygodnym kandydatem na prezydenta, skoro mówił pan, że jak zdobędzie pan euromandat, to go pan odda? - pytała Beata Lubecka Roberta Biedronia w Radiu Zet. Zacytowała jego słowa z 31 stycznia 2019 roku. W TVN24 mówił wówczas: "Wystartuję do PE i nie przyjmę mandatu albo zrezygnuję z mandatu”. Lubecka przypomniała również jego deklarację, że wystartuje do Sejmu. Nie wystartował. - Jeszcze można przypomnieć, co tam się w Słupsku działo. To pan jest wiarygodnym kandydatem? - pytała.
Robert Biedroń próbował się bronić. - W rankingach zaufania wśród polityków jestem jednym z liderów, nie tylko na opozycji, ale także w polskiej polityce - tłumaczył się.
Dziennikarka nie odpuszczała: "Pan nie dotrzymuje obietnic". Biedroń próbował przekonywać, że to nie jest kwestia obietnic, ponieważ, gdy startował z Wiosną, nie było jeszcze w polskim parlamencie Lewicy.
- Jestem chłopakiem od wykonywania konkretnych zadań, od doprowadzenia do tego, żeby żyło nam się wszystkim lepiej - mówił, odpierając zarzut, że nie zrezygnował z mandatu europosła dla pieniędzy.
Robert Biedroń kandydatek Lewicy
Robert Biedroń jest kandydatem Lewicy na prezydenta.
Jego partner Krzysztof Śmiszek mówił niedawno: "Mój mąż zmierzy się z Dudą w drugiej turze". Uważa, że to właśnie Biedroń jest zagrożeniem dla ponownej prezydentury Andrzeja Dudy.
Biedroń pytany, czy Krzysztof Śmiszek zrezygnuje z pracy, jeśli on wygra wybory prezydenckie, stwierdził, że jeszcze o tym nie rozmawiali.
Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl