Rewolta na Haiti
Rewolta przeciwko rządom
prezydenta Haiti Jeana-Bertranda Aristide'a weszła w nową fazę po
proklamowaniu przez jego byłego zwolennika, a obecnie zaciekłego
wroga, Butera Metayera, "niepodległego państwa" obejmującego rejon
miasta Gonaives.
20.02.2004 | aktual.: 20.02.2004 08:39
Wcześniej Metayer, na czele zbrojnych grup swych zwolenników, "oczyścił" rejon Gonaives z policji i innych przedstawicieli władz. W czwartek na wiecu z udziałem ok. 20 tys. osób wyłoniono "rząd" i "prezydenta", którym został Metayer.
Sekretarz stanu USA Collin Powell po raz pierwszy w czwartek dał do zrozumienia, że Stany Zjednoczone nie wykluczają możliwości dymisji Aristide'a, gdyby przyczyniła się ona do rozwiązania obecnej kryzysowej sytuacji.
Aristide, niegdyś niezwykle popularny pierwszy demokratycznie wybrany prezyden Haiti, ale obecnie oskarżany o korupcję i prześladowanie przeciwników politycznych, oświadczył, że nie ma zamiaru ustępować i "jest gotów zginąć jeśli będzie tego wymagać obrona kraju".
W czwartek wieczorem Organizacja Państw Amerykańskich zaapelowała do Aristide'a o przestrzeganie praw człowieka oraz o pokojowe rozwiązanie kryzysu.
Również w czwartek Departament Stanu USA wezwał obywateli amerykańskich do niezwłocznego opuszczenia Haiti. Trwa akcja wycofywania z tego kraju ochotników z amerykańskiego Korpusu Pokoju. Zredukowano też personel ambasady USA w Port-au-Prince a rodziny dyplomatów otrzymały polecenie wyjazdu.