"Rewers" zbiera pochlebne recenzje we Francji
Francuscy recenzenci filmowi z zainteresowaniem przyjęli "Rewers" Borysa Lankosza, który wszedł w tym tygodniu do kin nad Sekwaną. Mimo rozmaitych opinii, niemal wszyscy chwalą "czarny humor" filmu i talent młodego reżysera.
27.11.2010 | aktual.: 27.11.2010 22:50
"Rewers", który mogą zobaczyć od środy widzowie w sześciu kinach w Paryżu i innych miastach, w wersji francuskiej nosi tytuł "Perypetie zakochanej pod rządami Stalina". Na ogół przychylne notki o filmie znalazły się w wielu opiniotwórczych gazetach, m.in. w dziennikach "Le Figaro", "La Croix", tygodniku "Le Point" czy popularnym przewodniku kulturalnym "Telerama".
Obszernie pisze o filmie krytyk dziennika "Le Monde" Jean-Luc Douin, który - mimo pewnych uwag krytycznych - nie szczędzi pochwał Lankoszowi i jego dziełu. Styl "Rewersu" Douin uznaje za "bardzo oryginalny", przypomina on bowiem "oglądany z dystansem melodramat".
- Ten błyskotliwy film sprawia wrażenie, jakby był zrobiony przez młodego filmowca, który chce nam pokazać wszystko, co potrafi zrobić. Podobnie jak Lars von Trier, kiedy realizował swój pierwszy film "Element Zbrodni+" - uważa Douin.
Krytyk zwraca uwagę, że Lankosz lubuje się w pastiszu innych filmów, w tym kryminałów Alfreda Hitchcocka i mnoży wciąż zabawy z kamerą - np. często stosuje ujęcia z "żabiej perspektywy", czy montowanie na przemian scen czarno-białych i kolorowych. Nadmiar popisów stylistycznych - w opinii Douina - jednak szkodzi filmowi.
- Borys Lankosz jest zdolny, ale powinien jeszcze udowodnić, że potrafi przezwyciężyć tę (...) manierę - konkluduje recenzent "Le Monde".
Film - zwłaszcza za "czarny humor" - chwali także tygodnik kulturalny "Telerama", przyznając mu trzy punkty w pięciostopniowej skali. Gazeta nazywa "Rewers" "opowiastką pełną nostalgicznego i trącącego myszką uroku".
Raczej krytycznie ocenia natomiast film tygodnik "Le Nouvel Observateur". Jego zdaniem, mimo udanego "wisielczego humoru" i nawiązań do czeskiej nowej fali z lat 60., film nie jest porywający. Recenzent tej gazety uważa, że wynika to ze "zbyt mozolnego i ciężkawego" scenariusza "Rewersu".
"Rewers" można było obejrzeć w ubiegłą środę w czasie trwającego w Paryżu festiwalu filmu polskiego "KINOPOLSKA". Oprócz niego prezentowanych jest w ramach tego przeglądu wiele innych nowych produkcji polskiej kinematografii, m.in. "Wszystko co kocham" Jacka Borcucha, "Świnki" Roberta Glińskiego, "Matka Teresa od kotów" Pawła Sali czy "Zero" Pawła Borowskiego.