Rewelacje ukraińskiej telewizji w sprawie otrucia Juszczenki
Ukraińska telewizja "5. kanał" poinformowała, że przekazała śledczym Prokuratury Generalnej nagranie rozmowy telefonicznej, w której pracownicy rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) mówią, że pomysł otrucia Juszczenki, wówczas lidera opozycji i kandydata na prezydenta, podsunął kremlowski politolog, przewodniczący Fundacji Efektywnej Polityki Gleb Pawłowski.
16.02.2005 16:55
Nagranie odtworzono 23 grudnia w czasie emisji programu "Zamknięta strefa". Autor programu Wołodymyr Ariew nie wątpi w jego autentyczność po rozmowie z jednym z uczestników nagranej rozmowy. Według Ariewa, taśmę z nagraniem po prostu przyniesiono do redakcji. Po emisji zainteresowali się nią śledczy z Prokuratury Generalnej, którzy w związku z tą sprawą odwiedzili redakcję.
Pawłowski kategorycznie zaprzeczył oskarżeniu. To prymitywna fałszywka, którą w całości odrzucam - powiedział rosyjskiej agencji Interfax. To dość nędzne kłamstwo kanału telewizyjnego, który pracuje w systemie propagandy i kontrpropagandy - oświadczył.
Według niego, jeszcze w grudniu nagranie "wydawało się szytą zbyt grubymi nićmi akcją PR nawet zwolennikom obecnych władz". Nawet dla osób nie będących specjalistami jest oczywiste, że takich spraw, jak możliwość otrucia działacza politycznego, nie omawia się przez telefon - podkreślił Pawłowski.
Nie wykluczył, że rzucenie podejrzeń na niego to akcja "pewnych kół w ukraińskich siłach bezpieczeństwa, mająca na celu rozbudzenie nastrojów antyrosyjskich i podanie przypuszczalnego otrucia Juszczenki w nowym opakowaniu". Pawłowski twierdzi, że dysponuje niepotwierdzonymi informacjami, iż takie akcje "traktowane są w niektórych kołach Ukrainy jako odpowiedź na niezamkniętą w Rosji sprawę przeciw premier Julii Tymoszenko".
Znani kremlowscy specjaliści od kampanii wyborczych i socjologowie, a wśród nich Pawłowski, otwarcie pracowali podczas kampanii wyborczej na Ukrainie na rzecz faworyzowanego przez Moskwę kandydata na prezydenta, ówczesnego premiera Wiktora Janukowycza, którego pokonał Juszczenko. Rosyjska "Niezwisimaja Gazieta" komentowała wówczas, że technologie "narzucania lidera", z powodzeniem stosowane przez Kreml w rosyjskich regionach, na Ukrainie nie przyniosły sukcesu, gdyż ukraińskie społeczeństwo znacznie różni się od rosyjskiego.
Juszczenko poważnie zachorował na początku września, jeszcze przed wyborami, których pierwsza tura odbyła się w październiku. Lekarze z wiedeńskiej kliniki, w której się leczył, potwierdzili, że otrzymał ogromną dawkę silnej trucizny, dioksyny, mniej więcej 5 września. Tego dnia Juszczenko jadł kolację z poprzednim szefem ukraińskiego SBU Ihorem Smieszką i jego zastępcą Wołodymyrem Saciukiem.
Przed tygodniem prokurator generalny Ukrainy Swiatosław Piskun nie wykluczył, że w próbie otrucia Juszczenki uczestniczyli "ludzie z rządu". Nowy szef MSW Jurij Łucenko obiecuje rychłe rozwiązanie sprawy, gdyż - według niego - wiadomo już, kim są sprawcy i w jaki sposób truciznę przywieziono z zagranicy. Sam Juszczenko, który od początku twierdził, że próbowała go zgładzić "władza", też zadeklarował, że ma już informacje o sprawcach, ale należy czekać na wyniki śledztwa, prowadzonego przez Prokuraturę Generalną.
Bożena Kuzawińska