Reuters o taśmach Kaczyńskiego: Austriacki biznesmen oskarża prezesa partii rządzącej
Publikacja "taśmy Kaczyńskiego" wzbudziła zainteresowanie także poza Polską. O sprawie pisze agencja Reuters, a za nią światowe media, w tym "New York Times".
W swoim opisie afery wywołanej przez publikację "Gazety Wyborczej", Reuters kładzie główny naciska na oskarżenie o oszustwo, jakie sformułowali przeciwko Kaczyńskiemu pełnomocnicy austriackiego biznesmena Geralda Birgfellnera. Birgfellner był partnerem biznesowym prezesa PiS w planowanej budowie bliźniaczych wieżowców w centrum Warszawy i po odwołaniu projektu nie otrzymał zapłaty za wykonane usługi.
Agencja zwraca szczególną uwagę na przedstawione przez Kaczyńskiego uzasadnienie zamrożenia budowy: prawdopodobna przegrana w wyborach na prezydenta Warszawy.
Autorzy depeszy notują, że w sfinansowaniu przedsięwzięcia udział wziąć miał "kontrolowany przez państwo bank Pekao", oferując kredyt na ok. 300 milionów euro. Reuters donosi też, powołując się na "Wyborczą", że planowane wieżowce miały gościć hotel, apartamenty oraz siedzibę Fundacji im. Lecha Kaczyńskiego.
Przeczytaj również: Wypłynęła taśma Kaczyńskiego. Rozmowa dotyczyła budowy wieżowców
Agencja pominęła jednocześnie inne szczegóły, m.in. wysuwane przez "GW" podejrzenia o złamanie przez prezesa PiS przepisów ustawy o partiach politycznych, która zakazuje partiom prowadzenia działalności gospodarczej. Nie wspomniała też o więzach łączących Austriaka i szefa partii rządzącej.
Dziennikarze Reutersa starali się uzyskać komentarz rzeczniczki klubu parlamentarnego PiS Beaty Mazurek, ale nie byli w stanie się z nią połączyć.
Za sprawą depeszy Reutersa, informacje o sprawie ukazały się m.in. w "New York Times" i serwisie Euronews.
Pierwsze plamy prezesa
Swój tekst na temat taśm opublikował także niemiecki dziennik "Die Welt". Korespondent gazety wskazuje, że rewelacje "Wyborczej" to pierwsze "plamy" na wizerunku Jarosława Kaczyńskiego jako uczciwego polityka.
"Jak dotąd nikt nie był w stanie udowodnić Kaczyńskiemu szemranych interesów. Teraz polska gazeta publikuje potencjalnie wybuchowe nagrania. Mówi się o skandalu korupcyjnym" - pisze dziennikarz pisma Philipp Fritz. Ale dodaje, że za sprawą afery, prezes PiS stał się niemal "normalnym" politykiem.
"Nawet część opozycji uważała Kaczyńskiego za kogoś, kto nie robi niczego dla pieniędzy. Jego partia korzystała z tego wizerunku. Teraz pojawiły się pierwsze rysy na tym obrazie" - ocenia autor. Zaznacza jednocześnie, że to, czy sprawa zmieni sytuację polityczną w Polsce jest "dyskusyjne".
Przeczytaj również: Plotki o kolejnym nagraniu z Kaczyńskim. Gowin komentuje
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl