Resort Ziobry zamawiał opinie po fakcie. Chodzi o pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości na Pegasusa
Ministerstwo Sprawiedliwości zamówiło opinie prawne w sprawie "możliwości i prawidłowości" przekazania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości do CBA już po udzieleniu tych środków - ujawnia Wirtualna Polska. Resort Zbigniewa Ziobry zawarł umowy na ekspertyzy w dniu, w którym NIK opublikowała raport z zarzutem złamania prawa.
"W ocenie NIK Ministerstwo Sprawiedliwości złamało prawo, przekazując CBA 25 mln zł z Funduszu Sprawiedliwości w 2017 roku. Izba złoży wniosek o naruszeniu dyscypliny finansów publicznych" - napisała Najwyższa Izby Kontroli 29 czerwca 2018 roku. To dzień publikacji raportu NIK w sprawie kontroli Funduszu Sprawiedliwości wyjątkowo krytycznego wobec działań resortu Zbigniewa Ziobry.
Jak ustaliła Wirtualna Polska, dokładnie tego samego dnia Ministerstwo Sprawiedliwości zawarło umowy na opracowanie opinii w sprawie "możliwości i prawidłowości" przekazania środków z Funduszu Sprawiedliwości.
Umowy zostały zawarte 29 czerwca 2018 roku z prof. dr hab. Elżbietą Chojną-Duch oraz Instytutem Studiów Podatkowych Modzelewski i Wspólnicy Sp. z o.o., którego twarzą jest prof. dr hab. Witold Modzelewski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Część umów utajniona
Według naszych ustaleń, umowa z Instytutem, zawarta przez Departament Funduszu Sprawiedliwości resortu, opiewa na kwotę 6150 zł brutto, a w przypadku prof. Elżbiety Chojny-Duch kwota nie jest nam znana.
Z informacji WP wynika też, że resort sprawiedliwości utajnił przynajmniej część tych umów.
Opinie po przekazaniu pieniędzy
Wirtualna Polska potwierdziła, że prof. Chojna-Duch w swojej ekspertyzie odnosiła się do przekazania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości do CBA, argumentując, że było to dopuszczalne.
W rozmowie z WP profesor potwierdziła, że resort sprawiedliwości zwrócił się do niej z wnioskiem o sporządzenie opinii, a ona się zgodziła. Poinformowała, że ekspertyza liczyła kilkanaście stron i odnosiła się również do CBA, ale nie wie dlaczego. Dodała, że opinia była wielowątkowa i rzetelna oraz że nikt nie wywierał wpływu na jej treść. Stwierdziła jednak, że "nie pamięta szczegółów" i "musiałaby ją ponownie przeczytać".
Prof. Chojna-Duch, doradczyni prezesa NBP Adama Glapińskiego, a w 2019 roku wycofana kandydatka PiS do Trybunału Konstytucyjnego, stwierdziła też, że umowę w sprawie przekazania pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości mogła sporządzić wiele miesięcy później, ale nie jest w stanie obecnie podać szczegółów.
Prawniczka była też zaskoczona tym, że poseł Suwerennej Polski Jacek Ozdoba, członek sejmowej komisji ds. Pegasusa, już 19 lutego zawnioskował o wezwanie jej na świadka. Wniosek dotyczył również m.in. prof. Modzelewskiego, ale nie zyskał aprobaty większości członków komisji. Nie jest jednak wykluczone, że pomysł wezwania prawników powróci.
O szczegóły opinii chcieliśmy zapytać również prof. Modzelewskiego. Analogiczna jest nie tylko data zawarcia umowy z prof. Chojną-Duch, ale również jej zakres opisany przez Ministerstwo Sprawiedliwości. Prawnik do czasu publikacji tekstu nie odebrał telefonu i nie odpowiedział na naszą wiadomość.
Miażdżący raport NIK
W wynikach kontroli NIK z 29 czerwca 2018 roku kontrolerzy stwierdzili, że "Ministerstwo Sprawiedliwości nie zapewniło adekwatnej i skutecznej pomocy ofiarom przestępstw, resort nie dysponował podstawowymi danymi m.in. o liczbie pokrzywdzonych, liczbie postępowań karnych, w których występowali pokrzywdzeni, czy liczbie przestępstw uprawniających do ubiegania się o kompensatę". NIK zwróciła też uwagę, że na rzeczywistą pomoc z Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym trafiały stosunkowo niewielkie sumy - z 385 mln zł, które wpłynęły na Fundusz w 2016 roku, na bezpośrednią pomoc ofiarom przestępstw wydano jedynie 16 mln zł.
"Sytuacji nie poprawiły nowe przepisy wprowadzone w 2017 roku, które znacząco rozszerzyły zakres zadań Funduszu o przedsięwzięcia niezwiązane z pomocą pokrzywdzonym. Może to skutkować dalszym ograniczeniem realizacji podstawowych zadań, czyli pomocy ofiarom przestępstw i ich rodzinom" - podkreślała NIK.
W środę w południe świadkiem przed sejmową komisją śledczą ds. Pegasusa będzie były wiceminister sprawiedliwości Michał Woś. Z ujawnionych dokumentów wynika, że jego nazwisko - obok Zbigniewa Ziobry - pojawia się w sprawie przekazania środków z Funduszu Sprawiedliwości do CBA. Polityk Suwerennej Polski w przeszłości twierdził, że nie wie, co to jest system Pegasus i bagatelizował kwestię przekazania pieniędzy, zasłaniając się m.in. tajemnicą.
Patryk Michalski, dziennikarz Wirtualnej Polski