Reparacje wojenne dzielą Macierewicza i Waszczykowskiego? "Szef MSZ chce tańczyć na dwóch weselach"
Niemiecki dziennik "Frankfurter Allgemeine Zetung" pisze o "dwugłosie" w polskim rządzie w sprawie roszczeń reparacyjnych od Niemiec, wskazując na różnice między ministrem obrony Antonim Macierewiczem a szefem MSZ Witoldem Waszczykowskim. - Decyzja dot. ewentualnego wystąpienia do Niemiec o reparacje wojenne to kwestia tygodni lub miesięcy - powiedział szef MSZ.
Warszawski korespondent "FAZ" Konrad Schuller przytacza na wstępie poniedziałkową wypowiedź Waszczykowskiego dla stacji RMF FM, że kwota reparacji za drugą wojnę światową może być większa niż bilion dolarów - "może i więcej".
Zobacz też: Reparacje wojenne
"Minister spraw zagranicznych wykonał kolejny krok w dyskusji, którą rządząca prawica Jarosława Kaczyńskiego otwiera na nowo zawsze wtedy, gdy z przekonujących czy wątpliwych powodów szuka sporu z Niemcami" - pisze Schuller.
Po co polskiemu rządowi spór z Niemcami?
"Spór z Niemcami jest obecnie rządowi na rękę, gdyż dzięki konfliktowi między Warszawą a Berlinem można zdyskredytować działania Brukseli jako niemiecką zemstę" - tłumaczy autor. "Kaczyński podpalił lont z tematem reparacji w lipcu, a obecnie członkowie rządu wymienili liczby" - czytamy w "FAZ".
Zdaniem Schullera w obozie rządowym w Polsce można zaobserwować "osobliwy dwugłos". "Niektórzy rozdmuchują ogień, a minister obrony Antoni Macierewicz zarzucił niemieckiej kanclerz i prezydentowi Francji, że próbują "wymazać" z pamięci Europy sześć milionów zamordowanych Polaków. Inni próbują natomiast zdeptać żar" - pisze niemiecki dziennikarz.
- Nie jest prawdą, że państwo polskie zrzekło się reparacji. To sowiecka kolonia PRL zrzekła się części reparacji dot. NRD, chociaż i tak nigdy prawnie się tego nie zrzeczono. Niemcy bezdyskusyjnie winni są reparacje - mówił w programie "Minęła 20” szef MON.
Autor przypomina, że w sierpniu MSZ stwierdził, iż rezygnacja z reparacji przez komunistyczny rząd w 1953 roku nadal obowiązuje, a ważny współpracownik prezydenta Andrzeja Dudy powiedział, że chodzi jedynie o "dyskusję", a decyzje "jeszcze nie zapadły".
"Udzielając w poniedziałek wywiadu, Waszczykowski próbował zapewne zatańczyć na dwóch weselach" - ocenia Schuller. "Z jednej strony zdecydowanie wymienił sumę z dwunastoma zerami, która należy się Polsce; z drugiej strony dodał, że roszczenia te tylko pod względem "moralnym" nie podlegają dyskusji, natomiast "prawnie" są "niejednoznaczne", a nawet "zagmatwane", ponieważ poprzednie rządy "grały tą sprawą" - tłumaczy Schuller.
Autor komentarza pisze, że znawcy sytuacji w Warszawie zastanawiają się nad przyczyną tych rozbieżności. "Jedna z interpretacji mówi, że obóz Kaczyńskiego, w którym ostatnio pojawiły się rysy, nie jest także wobec Niemiec monolitem" - wyjaśnia.
"Kaczyński podsyca konflikt z Berlinem, lecz chce mieć kontrolę"
"Inna interpretacja sugeruje, że w wielogłosie czuć dyrygencką batutę mistrza: Kaczyński podsyca konflikt z Berlinem, nie chce jednak niekontrolowanej eskalacji. Od kiedy Paryż zapowiada powstrzymanie pieniędzy do Europy Wschodniej, nie chce całkowicie popsuć relacji z Niemcami" - pisze Schuller. "Kto rozpala ogień, musi mieć nie tylko hubkę, ale i kubeł wody" - pisze w konkluzji Schuller.
"FAZ" zamieszcza we wtorkowym wydaniu oddzielny komentarz poświęcony polskim roszczeniom reparacyjnym.
"Nikt nie jest w stanie spamiętać nazw wszystkich miejscowości w Polsce, w których Niemcy popełnili podczas drugiej wojny światowej straszliwe zbrodnie - jest ich po prostu zbyt wiele" - pisze Reinhold Veser.
"Rozpoczęta przez narodowych socjalistów rasistowska wojna wyniszczająca na wschodzie Europy pozostawiła w Polsce - która była pierwszą ofiarą - bolesne blizny" - podkreśla autor.
"Dla Niemców ta historia stanowi zobowiązanie: wielorakie pozytywne związki z Polską byłyby niemożliwe, gdyby świadomość (historii) nie była tutaj (w Niemczech) tak silna" - czytamy w komentarzu.
"Uznanie niemieckiej winy wobec Polski (i innych ofiar narodowego socjalizmu) jest sednem niemieckiej polityki" - podkreśla Veser.
"Jeżeli polski minister obrony twierdzi, że kanclerz Merkel chce wymazać z pamięci Europejczyków pamięć o "polskim dramacie", to jest to dowód na jego absolutną niewiedzę lub bezgraniczny cynizm wobec cierpień własnego narodu" - pisze autor komentarza. "Tak czy owak: na wypowiedziach takich jak ta opiera się obecna kampania reparacyjna polskiego rządu" - konkluduje Veser.