REM: nie ma dowodów na powiązania służb z taśmami TVN
Przewodnicząca Rady Etyki Mediów uważa, że łączenie sprawy taśm nagranych z podsłuchu przez dziennikarzy TVN z działalnością służb specjalnych jest przedwczesne. Magdalena Bajer twierdzi, że można by o tym mówić, gdyby były na to niezbite dowody.
03.10.2006 | aktual.: 03.10.2006 16:35
Przewodnicząca Rady Etyki Mediów nie wykluczyła takiego stanu rzeczy, jednak podkreśliła, że według niej jest to mało prawdopodobne. Zaznaczyła też, że lepiej jest nie ujawnić jakiegoś agenta, niż skrzywdzić jakiegoś człowieka.
W jej przekonaniu puszczanie w obieg tego typu wiadomości przyczynia się do powiększania zamętu wśród odbiorców. Według Magdaleny Bajer wytwarza to atmosferę wzajemnych podejrzeń i nieufności. Dodała, że wszystko to wpływa na obniżenie wiarygodności przekazów medialnych.
Według Magdaleny Bajer w wolnym kraju, który ma utrwaloną demokrację i niezagrożoną wolność, współpraca dziennikarza ze służbami specjalnymi nie jest przestępstwem, o ile ma swoje granice. Zaznaczyła jednak, że Polska odzyskała wolność kilkanaście lat temu, a służby specjalne jeszcze nie zostały uzdrowione. Wobec tego, w jej przekonaniu, współpraca dziennikarzy ze służbami w naszym kraju wymaga maksymalnej ostrożności i jest uzasadniona tylko, gdy w grę wchodzi zagrożenie państwa.
"Gazeta Polska" twierdzi, że wicedyrektor programowy telewizji TVN Milan Subotić był współpracownikiem WSI, a wcześniej wojskowych służb PRL. Według tygodnika jego oficerem prowadzącym był Konstanty Malejczyk, były oficer PRL-wskich służb wojskowych, później szef WSI, a następnie współpracownik Andrzeja Leppera. Tygodnik ustalił, że Konstanty Malejczyk na kilka dni przed emisją programu "Teraz My" spotkał się z posłem Samoobrony Januszem Maksymiukiem, który przyznał się później do zorganizowania prowokacji, jakiej dopuściła się posłanka Samoobrony Renata Beger podejmując negocjacje z politykami PiS.