"Rehabilitacja ofiar Katynia to przesada"
Rzecznik praw człowieka w Federacji Rosyjskiej Władimir Łukin nie popiera pomysłu rehabilitacji polskich oficerów rozstrzelanych przez NKWD w roku 1940. Jego zdaniem sprawę Katynia powinny wspólnie zamknąć rządy oraz społeczeństwa Rosji i Polski.
26.10.2011 | aktual.: 26.10.2011 16:06
Swoje stanowisko Łukin przedstawił na konferencji prasowej w Moskwie. O gotowości Rosji do rozpatrzenia sprawy rehabilitacji ofiar Katynia mówił w piątek szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow.
- W propozycji rehabilitacji jest element przesady i nawet - proszę mi wybaczyć, gdyż mowa jest o tragedii - politycznej teatralności - oświadczył Łukin, którego cytują agencje ITAR-TASS i Interfax.
- Często mówią mi: 'Zrehabilitujmy Kołczaka ("biały" admirał rozstrzelany przez bolszewików)'; dobrze, zrehabilitujmy też Dymitra Samozwańca i tak dojdziemy do kodeksu Hammurabiego - powiedział rosyjski ombudsman.
Według Łukina strona polska powinna porozumieć się z rosyjską, "w jaki sposób przewrócić tę stronicę historii, ale nie zapomnieć o tej tragedii". - W pełni popieram to, by polski rząd, polskie władze, polskie społeczeństwo porozumiały się z naszymi władzami, naszym społeczeństwem, w jaki sposób to wszystko godnie zamknąć - oznajmił.
Poproszony o doprecyzowanie, czy uważa prawną rehabilitację ofiar Katynia za potrzebną, rzecznik odparł: "Myślę, że raczej powinno być wzajemne porozumienie między stronami".
W miniony piątek minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow w wywiadzie dla rozgłośni radiowych Echo Moskwy, Głos Rosji i Radio Rosji oświadczył, że Rosja jest gotowa rozpatrzyć problem rehabilitacji ofiar Katynia. Szef dyplomacji powiedział też, że problemy poruszone w pozwach rodzin polskich oficerów, skierowanych do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, mogą zostać uregulowane na szczeblu międzyrządowym.
Wypowiedź Ławrowa we wtorek ostro skrytykował znany rosyjski publicysta telewizyjny Władimir Pozner, który określił ją jako "cyniczną" i "bezwstydną". - Czegoś nie zrozumiałem. W Katyniu rozstrzelano kilka tysięcy całkowicie niewinnych oficerów, jeśli - oczywiście - nie uważać za winę tego, że byli Polakami - oznajmił w swoim autorskim programie "Pozner" w państwowej telewizji Kanał 1.
Publicysta przypomniał, że Polska nie była w stanie wojny z ZSRR i że Armia Czerwona wkroczyła do wschodniej Polski pod hasłem obrony swoich sąsiadów. - Szła na Zachód, póki nie spotkała się z niemieckimi wojskami. A jak się z nimi spotykała, urządzano parady - zauważył.
Pozner przypomniał, że "polscy oficerowie do niewoli trafili nie w wyniku działań wojennych - zostali po prostu schwytani". - Na wniosek Berii i - oczywiście - za zgodą Stalina zostali rozstrzelani. Co do jednego - dodał.
- Słowem, Radzieckie kierownictwo popełniło absolutnie najcięższą zbrodnię. A teraz mówimy, że gotowi jesteśmy rozpatrzyć sprawę ich rehabilitacji - podkreślił publicysta.
W jego ocenie "brzmi to bardzo dziwnie". - Być może, nie czekając na wyrok Trybunału w Strasburgu, już dawno należało zrehabilitować ich jako całkowicie niewinnych ludzi. A jednocześnie uznać tych, którzy kazali ich rozstrzelać, z Józefem Wissarionowiczem na czele, za zbrodniarzy. Może właśnie to należało rozpatrzyć? - powiedział.
- Nie ma granic ani cynizmu, ani braku sumienia - podsumował Pozner.
Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew przejął osobisty nadzór nad wyjaśnieniem zbrodni katyńskiej i rehabilitacją jej ofiar. W kwietniu tego roku zapewnił, że będzie szukać rozwiązań, które na gruncie rosyjskiego prawa pozwoliłyby na rehabilitację polskich oficerów. Wcześniej strona rosyjska utrzymywała, że rehabilitacja taka nie jest możliwa.
Michaił Mitiukow, przewodniczący Komisji ds. Rehabilitacji Ofiar Represji Politycznych, która działa przy prezydencie Rosji, poinformował 17 października, że rosyjscy eksperci przygotowali już propozycje rozwiązania problemu rehabilitacji ofiar zbrodni katyńskiej.
W listopadzie ubiegłego roku Duma Państwowa przyjęła uchwałę, w której uznała mord na polskich oficerach w 1940 roku za zbrodnię reżimu stalinowskiego, a ZSRR - za państwo totalitarne. Jednak Duma oceniła wówczas, że ofiary katyńskiej tragedii "z wyczerpującą oczywistością zrehabilitowała już sama historia".