Referendum ws. uchodźców na Węgrzech. Pierwsze wyniki głosowania
• 98,3 proc. Węgrów w referendum ws. obowiązkowych kwot uchodźców, głosowało przeciw kwotom
• Referendum będzie nieważne - wynika z danych na stronie Narodowego Biuro Wyborczego po przeliczeniu 99,52 proc. głosów
• Ważne głosy oddało 39,86 proc. uprawnionych do głosowania, tymczasem aby referendum było ważne, powinno być to co najmniej 50 proc.
02.10.2016 | aktual.: 02.10.2016 22:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W referendum Węgrzy odpowiadali na pytanie: "Czy chce Pan/Pani, by Unia Europejska mogła zarządzić, również bez zgody parlamentu, obowiązkowe osiedlanie na Węgrzech osób innych niż obywatele węgierscy?".
Referendum byłoby ważne, gdyby ważny głos oddało w nim ponad 50 proc. uprawnionych. Zgodnie z oficjalnymi danymi z godz. 17.30, czyli półtorej godziny przed zamknięciem lokali referendalnych, do urn poszło 39,88 proc. uprawnionych.
Szef frakcji Fideszu: będą skutki prawne referendum
Wcześniej szef parlamentarnej frakcji Fideszu Lajos Kosa oświadczył, że referendum będzie mieć skutki prawne niezależnie od frekwencji. Kosa oznajmił, że jeśli w referendum zwyciężą głosy na „nie”, parlament przystąpi do tworzenia odpowiedniego prawa, aby zapobiec temu, że "na Węgrzech będzie nielegalna obowiązkowa kwota osiedlania".
- Może to być poprawka do konstytucji, nowelizacja ustawy, ustawa organiczna (przyjmowana większością 2/3 obecnych na sali posłów), ustawa przyjmowana zwykłą większością głosów, uchwała parlamentu, albo przekazanie rządowi wiążącego mandatu - wyliczył.
- Jeśli natomiast będzie większość "tak", rząd i frakcja Fideszu poda się do dymisji - oznajmił, dodając, że w takim wypadku trzeba byłoby rozpisać przedterminowe wybory.
Intensywna rządowa kampania na "nie"
Do głosowania na "nie" namawiał rząd w bardzo intensywnej kampanii, w której wiązał imigrację m.in. z zagrożeniem terrorystycznym. Za takim głosowaniem była również opozycyjna skrajnie prawicowa partia Jobbik. Za bojkotem lub oddaniem nieważnego głosu opowiadały się Węgierska Partia Socjalistyczna (MSZP), Koalicja Demokratyczna i kilka innych ugrupowań, a za głosowaniem twierdząco - Węgierska Partia Liberalna, która w takiej odpowiedzi widziała głos za otwartą i solidarną Europą.
Wiceszef rządzącej na Węgrzech partii Fidesz Gergely Gulyas uznał referendum za miażdżące zwycięstwo przeciwników kwot osiedlania imigrantów. Gulyas wypowiadał się po zamknięciu lokali wyborczych.
- Decyzję wyborców() uważamy za obowiązującą - oświadczył, powołując się na sondaż z dnia głosowania i dane o frekwencji.
Dodał, że w sensie prawnym decyzja jest w rękach parlamentu, ale w sensie politycznym decyzja wyborców "zobowiązuje nas wszystkich".
Także prezes koalicyjnej Chrześcijańsko-Demokratycznej Partii Ludowej (KDNP) Zsolt Semjen ocenił, że rząd otrzymał polityczne pełnomocnictwo, by bronić Węgry w Brukseli i nie tylko przez obowiązkowymi kwotami osiedlania imigrantów.