Rebelianci grożą wznowieniem walk w stolicy Liberii
Rebelianci zagrozili wznowieniem
ataków na Monrowię, stolicę Liberii, jeśli nie zostaną spełnione
ich żądania - przede wszystkim dotyczące udziału w rządzie.
16.08.2003 | aktual.: 16.08.2003 20:55
Ultimatum tej treści zostało przedstawione na rozpoczętych w sobotę w stolicy Ghany rokowaniach pokojowych, dotyczących składu przyszłego rządu Liberii - kraju, od 14 lat pogrążonego w wojnie domowej.
W rozmowach w Akrze bierze udział nowy prezydent Liberii Moses Blah i rebelianci z organizacji Liberyjczycy Zjednoczeni na rzecz Pojednania i Demokracji (LURD). Według informacji przekazanych przez agencję France Presse, LURD chce dla siebie stanowisk wiceprezydenta i przewodniczącego parlamentu.
W zeszły poniedziałek pod presją światowej społeczności z urzędu prezydenta Liberii zrezygnował oskarżany o zbrodnie ludobójstwa Charles Taylor. Następcą Taylora został jego dawny towarzysz broni, 56-letni Moses Blah.
Blah po zaprzysiężeniu wezwał rebeliantów, którzy walczyli o obalenie Taylora, do zaprzestania walk i rozmów z rządem. Rebelianci, kontrolujący obecnie trzy czwarte terytorium kraju, oświadczyli, że wstrzymają działania zbrojne, jak tylko Taylor opuści Liberię. Blah proponował już rebeliantom stanowisko wiceprezydenta bezpośrednio po swym zaprzysiężeniu.
W czwartek, po przybyciu do liberyjskiej stolicy grupy amerykańskich marines, rebelianci odstąpili od dwumiesięcznego oblężenia Monrowii, kończąc ofensywę, która zmusiła Taylora do ustąpienia. Kontrolę nad portem, splądrowanym w środę przez wygłodniałych mieszkańców, przejęły przybyłe także tego dnia do Monrowii zachodnioafrykańskie siły pokojowe. Dzięki temu możliwe jest dostarczanie do Liberii pomocy humanitarnej drogą morską.