Ratujemy Euro i otwieramy się na pracowników ze Wschodu
Ukraińcy, Białorusini i Rosjanie zbudują nam stadiony na mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Od 1 lutego będzie można ich zatrudniać na pół roku, a nie tylko na trzy miesiące. Resort pracy przygotowuje także nowe przepisy dotyczące zatrudniania obcokrajowców na kontraktach - informuje dziennik "Polska".
Urzędnicy nie kryją, że głównym celem zmian dotyczących zatrudnienia pracowników z zagranicy jest ratowanie budownictwa przed Euro 2012. Według specjalistów Polska będzie potrzebować nawet 300 tys. osób do pracy w tej branży.
Nowe przepisy dotyczące naszych wschodnich sąsiadów mają być pierwszym etapem wielkiego otwarcia rynku pracy na Wschód. Do tej pory było tak, że obywatele Ukrainy, Białorusi czy Rosji mogli zatrudniać się legalnie w Polsce na trzy miesiące. Potem musieli czekać co najmniej trzy miesiące na kolejne zezwolenie. A to sprawiało, że polscy pracodawcy, szczególnie w branży budowlanej, nie garnęli się do legalnego zatrudniania obcokrajowców. Bo nie opłacało się ściągać ludzi, szkolić tylko po to, by zaraz odesłać do domu.
Nowe przepisy zaczną obowiązywać za dwa tygodnie - zapowiada wiceminister pracy Kazimierz Kuberski. To nie wszystko. Resort przygotowuje zmiany dotyczące zatrudniania obcokrajowców, np. Chińczyków, na kontraktach. "Chodzi o firmy, które będą np. podwykonawcami na polskich budowach" - mówi Janusz Grzyb, szef departamentu migracji. Do tej pory takie przedsiębiorstwa mogły zatrudniać w Polsce swoich obywateli, ale uciążliwe procedury skutecznie je do tego zniechęcały.
Według dziennika "Polska", pomóc w naborze budowlańców może nam też wprowadzenie tzw. niebieskiej karty, czyli unijnych zezwoleń na pracę. Jest na to szansa w przyszłym roku. Pracodawcy chwalą pomysły rządu, jednak mówią, że to nie rozwiąże do końca problemu. Najlepiej byłoby wprowadzać pozwolenia na pracę na czas realizacji konkretnego projektu - podkreśla Małgorzata Krzysztoszek z PKPP Lewiatan. (PAP)