ŚwiatRatownicy: zaginiony samolot AirAsia prawdopodobnie wpadł do morza. Eksplozja na pokładzie?

Ratownicy: zaginiony samolot AirAsia prawdopodobnie wpadł do morza. Eksplozja na pokładzie?

Szef indonezyjskiej agencji ratowniczej Bambang Soelistyo wyraził przypuszczenie, że zaginiony samolot AirAsia ze162 osobami na pokładzie prawdopodobnie spadł do morza. Ratownicy równocześnie sprawdzają też, czy na pokładzie nie doszło do wybuchu. Unoszące się na powierzchni wody obiekty, które dostrzeżono z pokładu australijskiej maszyny patrolowej, najprawdopodobniej nie pochodzą z zaginionego airbusa - poinformował wiceprezydent Indonezji Jusuf Kalla. Odnaleziono je w odległości ponad 1100 kilometrów od miejsca, gdzie utracono kontakt z maszyną.

Ratownicy: zaginiony samolot AirAsia prawdopodobnie wpadł do morza. Eksplozja na pokładzie?
Źródło zdjęć: © AFP | Juni Kriswanto

29.12.2014 | aktual.: 29.12.2014 11:58

Eksplozję mieli słyszeć świadkowie, mieszkający na indonezyjskich wyspach Bangka i Belitung. Samolot przelatywał nad nimi w drodze do Singapuru. Dlatego ekipy ratownicze przeczesują ten archipelag w poszukiwaniu szczątków.

- Na podstawie posiadanych przez nas informacji oraz dokonanej ich oceny przypuszczamy, że doszło do katastrofy na morzu. Samolot może być na dnie morza - powiedział Soelistyo na konferencji prasowej.

- To jest ocena wstępna, która może ulec zmianie w miarę badania rezultatów poszukiwań - zastrzegł. Zwrócił też uwagę, że Indonezja nie posiada niezbędnych możliwości technicznych aby wydobyć samolot z dna morza, takich jak np. podwodnych robotów.

- Biorąc pod uwagę nasze braki w dziedzinie technologii, współpracuję z naszym ministrem spraw zagranicznych aby umożliwić wypożyczenie odpowiednich środków technicznych od krajów, które zaoferowały pomoc. Chodzi tu o Zjednoczone Królestwo, Francję i Stany Zjednoczone - powiedział.

Władze Indonezji zapowiedziały przegląd działalności indonezyjskiej filii AirAsia. Minister transportu Ignatius Jonan zapowiedział w poniedziałek zbadanie całej działalności indonezyjskiej filii AirAsia, której 49 proc. akcji posiada malezyjska centrala przewoźnika. Celem tego posunięcia ma być poprawa stanu bezpieczeństwa lotów.

Władze indonezyjskie wznowiły w poniedziałek nad ranem, czasu miejscowego, poszukiwania samolotu. Maszyna leciała z Surabaji (Indonezja) do Singapuru. W poszukiwaniach samolotu uczestniczy 12 jednostek indonezyjskiej marynarki wojennej, 5 samolotów, 3 śmigłowce. Dołączyły do nich statki i samoloty z Singapuru, Malezji i Australii. Swoją pomoc zaoferowały też Stany Zjednoczone, Chiny Wielka Brytania, Indie i Korea Południowa.

W odległości ponad 1100 kilometrów od miejsca, gdzie utracono kontakt z maszyną, znaleziono unoszące się na wodzie obiekty, jednak - zdaniem wiceprezydenta Indonezji - nie pochodzą z zaginionego airbusa.

Airbus A320 należący do taniego przewoźnika AirAsia zniknął z radarów o godz. 6.17 (0.17 czasu polskiego) w niedzielę, lecąc w gęstych chmurach burzowych z indonezyjskiego miasta Surabaja do Singapuru. W momencie utraty łączności samolot znajdował się najprawdopodobniej nad Morzem Jawajskim, między wyspami Borneo i Jawa.

Akcję ratunkowo-poszukiwawczą utrudniało w niedzielę duże zachmurzenie i deszcz. Poszukiwania przerwano po zapadnięciu ciemności.

Według AirAsia na pokładzie znajdowało się 155 pasażerów i siedmioro członków załogi. 157 osób to Indonezyjczycy, trzy to obywatele Korei Południowej i po jednej osobie z Singapuru i Malezji. Na pokładzie było 16 dzieci i niemowlę.

Jest to kolejna tragedia, która dotknęła w br. afiliowanych w Malezji przewoźników lotniczych. Wciąż nie wyjaśniono okoliczności zaginięcia samolotu Malaysia Airlines w marcu i zestrzelania innego samolotu tego przewoźnika w lipcu nad wschodnią Ukrainą

Zobacz także: Utracono kontakt z samolotem linii AirAsia

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (89)