Ratownicy wydobyli ciało drugiego górnika
Po ponad 10 godzinach nieprzerwanej akcji ratownicy dotarli wieczorem do ciała drugiego z trzech górników przysypanych miałem węglowym w kopalni "Zofiówka" w Jastrzębiu Zdroju. Podobnie jak pierwszy znaleziony mężczyzna, on także już nie żył.
22.11.2005 | aktual.: 23.11.2005 08:06
O odnalezieniu ciała drugiego z zasypanych górników poinformował rzecznik kopalni inż. Aleksander Kocjan. Dodał, że ratownicy nadal przeszukują rumowisko w poszukiwaniu trzeciego pracownika. Akcja prowadzona jest bardzo trudnych warunkach i nie wiadomo, jak długo jeszcze potrwa.
Aby dostać się do ostatniego poszkodowanego, ratownicy muszą przedostać się przez rumowisko. Akcję utrudnia usypujący się miał węglowy i wysoka temperatura; ratownicy pracują w aparatach tlenowych. Ta akcja jest niezwykle trudna. Przebieranie tego, co zasypało wyrobisko po wyrzucie, jest o wiele gorsze od przebierania zawału skalnego. To bardzo drobne fragmenty, miał węglowy, który "leje się" na ratowników jak woda - powiedział jeden z uczestników akcji.
Jest bardzo ciężko, wszystko jest zasypane do samego stropu, sam miał. Oni nie mieli żadnych szans. Cały czas odkopujemy ten miał, ale stale się osypuje. Okładamy go deskami, aby jak najszybciej iść dalej, byle do przodu - tak relacjonował przebieg akcji ratownik Krzysztof Gil w rozmowie z premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem, który po południu odwiedził kopalnię, aby na miejscu zapoznać się z postępami akcji.
Premier ocenił akcję jako sprawną i skuteczną. Złożył kondolencje rodzinie ofiary i zadeklarował pomoc. Zapewnimy odpowiednią pomoc rodzinie, możliwa jest renta dla dzieci. Jeśli zajdzie potrzeba, można też wzmocnić pomoc finansową na zakup sprzętu ratowniczego dla kopalni - powiedział premier. Pomoc zadeklarowały też władze Jastrzębia Zdroju.
Inż. Kocjan powiedział, że wszyscy pracujący w tym rejonie górnicy mieli ze sobą aparaty ucieczkowe, umożliwiające przeżycie w atmosferze niezdatnej do oddychania. Dwaj górnicy, którzy zginęli, nie zdążyli ich użyć. Eksperci oceniają, że także trzeci pracownik miał niewielkie szanse, aby założyć aparat.
Według Wyższego Urzędu Górniczego (WUG), do wypadku doszło o godzinie 8.43 w drążonym kombajnem chodniku transportowym poniżej 900 metrów pod ziemią. W sumie, według WUG - w zagrożonym rejonie było aż 96 pracowników, w tym pięć osób dozoru. Blisko strefy wyrzutu było ponad 30 osób, a bezpośrednio w jego rejonie - pięciu górników i sztygar. Trzej zostali zasypani, pozostałym udało się uciec. Dwaj górnicy trafili na obserwację do szpitala.
Zdaniem wspierających akcję ratowniczą ekspertów, w wyniku wyrzutu metanu, wyrobisko przysypało ok. 200 ton drobnych kawałków węgla i skał, na długości około 30 metrów.
Wypadek w kopalni "Zofiówka" w Jastrzębiu jest najtragiczniejszy w tym roku w polskim górnictwie. Zmarli górnicy mieli 43 i 41 lat. To 12. i 13. śmiertelna ofiara wypadków w kopalniach węgla kamiennego w tym roku.
Więcej na ten temat w serwisie Wydarzenia.wp.pl