Rasistowski atak czy chuligański wybryk? Z nożami na hostel dla cudzoziemców
Do ataku na warszawski hostel doszło w piątkową noc. Grupa nastolatków przeskoczyła przez ogrodzenie budynku, by dostać się do środka. Mieli przy sobie butelki i noże.
Do zdarzenia doszło w kamienicy przy ul. Kazimierzowskiej 11, mieści się tam hostel z którego korzystają głównie zagraniczni studenci. Jak czytamy w "Gazecie Wyborczej", świadkiem zdarzenia był Marcel Andino Velez, wicedyrektor Muzeum Sztuki Nowczesnej.
Mężczyzna relacjonuje, że przechodził obok, gdy dostrzegł grupę nastolatków przeskakującą przez ogrodzenie. Chwilę potem rozległy się krzyki, a wokół kamienicy biegały w piżamach "dziewczyny o azjatyckiej urodzie i śniadzi mężczyźni, którzy próbowali ich bronić". Velez od razu zadzwonił po policję. Ta zjawiła się szybko, ale nastolatkowie zdążyli uciec.
Goście hostelu pochodzą m.in. z Wietnamu, Gruzji, Ukrainy i Etopii. Niektórzy mieszkają tam kolejny miesiąc. Jeden z nich mówi "GW", że napastnicy mieli przy sobie butelki po piwie i noże. Jedną z butelek rozbili na ścianie budynku. Współwłaściciel hostelu przyznaje, że wcześniej nie zdarzały się podobne ataki i wyraża nadzieję, że nie był to atak na tle rasistowskim, a jedynie chuligański wybryk. Jednocześnie uczulił swoich gości na takie sytuacje i poprosił, żeby zgłaszali się do niego z każdym takim incydentem.