Rapujący Korwin-Mikke. Współtwórcą jest oskarżony antysemita z Kalisza
Autorem kontrowersyjnego występu lidera Konfederacji, które powstało w ramach akcji #hot16challenge2 jest Marcin O., czyli jeden z organizatorów antysemickiego wiecu w Kaliszu, aktualnie oskarżony o nawoływanie do nienawiści.
Wiosną 2020 roku Janusz Korwin-Mikke wziął udział w drugiej edycji akcji #hot16challenge zainicjowanej przez raperów. Do zabawy szybko zaczęli się przyłączać inni muzycy, celebryci, a nawet politycy z prezydentem Andrzejem Dudą na czele. Rozgłosu i wielomilionowych wyświetleń dorobił się także Korwin-Mikke.
Oficjalnie akcja służyła zbieraniu środków na zmagającą się z Covid-19 służbą zdrowia. Lider Konfederacji poszedł jednak w innym kierunku, o czym świadczy jego ocierający się o mowę nienawiści tekst, w którym padały m.in. słowa o wieszaniu "pieprzonych socjalistów" i ucinaniu im jąder.
Jak podaje Rzeczpospolita, współautorem rapowego dzieła Korwin-Mikkego jest nie kto inny, ale kaliski antysemita Marcin O., o którym głośno jest od tegorocznych obchodów święta Niepodległości.
Korwin-Mikke ocierał się o mowę nienawiści
W rozmowie z Rzeczpospolitą Marcin O. potwierdził, że brał udział w rapowym przedsięwzięciu Korwin-Mikkego, a do jego obowiązków był dobór muzyki i realizacja teledysku.
Lepiej zaszczepić się przed COVID-19? Rzecznik MZ pokazuje dane ofiar pandemii
– Nakład pracy, jaki trzeba było w to włożyć, był ogromny. Musiałem nawet nauczyć Korwina śpiewać do rytmu. Trzeba uczciwie oddać, że sukces nie byłby możliwy, gdyby nie jego błyskotliwy tekst – powiedział Marcin O. w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Co ciekawe, nie jest to pierwsze spotkanie lidera Konfederacji z dzisiaj już oskarżonym patostreamerem. Panowie współpracowali przez około dziesięć lat, a Marcin O. był nawet przez chwilę asystentem Korwina w europarlamencie. Dopiero półtora roku temu zajął się nienawistnymi transmisjami w internecie z Wojciechem O.
Nienawistny rap Korwin-Mikkego. Współautorem przedsięwzięcia antysemita Marcin O.
O Marcinie O. i Wojciechu O. można było usłyszeć jeszcze przed marszem w Kaliszu. Podobne demonstracje organizowali m.in. w Warszawie, Katowicach i Grunwaldzie, a największy rozgłos dały im wielogodzinne, patostreamingowe sesje, podczas których grozili i obrażali najrozmaitszym osobom.
Zdaniem senatora Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy "To niebezpieczne i smutne, że parlamentarzysta", żeby w swoim otoczeniu trzymać osoby o tak skrajnych i niebezpiecznych poglądach. Nawet tak ekscentrycznej postaci, jaką od lat jest Korwin-Mikke
Nie wszyscy jednak uważają, że wspólne przedsięwzięcie okazało się kompromitacją.
– Trudno, by odpowiadał za to, że ponad rok temu współpracował z kimś, kto wydawał się kompetentny, a potem wsławił się zachowaniami, które należy potępić. Brak tu ciągu przyczynowo-skutkowego – powiedział poseł PiS Bartosz Kownacki w rozmowie z "RP".
Przypomnijmy: 11 listopada w Kaliszu odbył się wiec organizowany przez Marcina O. i Wojciecha O, liderów skrajnie prawicowej i jawnie antysemickiej organizacji "Rodacy Kamraci". Podczas wiecu uczestnicy spalili kopię statutu kaliskiego nadanego żydom w 1264 roku. Skandowali także nienawistne hasła jak "śmierć wrogom Ojczyzny", "nie odpuszczę sk...nom", a nawet "śmierć Żydom". O wiecu informowały nie tylko polskie, ale też światowe media, a Marcin O. i Wojciech O. usłyszeli zarzuty, po czym trafili do aresztu.
Źródło: RP.pl