Raport z szycia
Uczniowie na dźwięk słowa: „mundurki” często pojękują. Podobnie większość nauczycieli – ale oni zawsze są przeciw, kiedy autor pomysłu ma na nazwisko Giertych. Mimo to 70 procent Polaków... popiera wprowadzenie mundurków do szkół.
04.06.2007 | aktual.: 04.06.2007 18:58
Taki zaskakujący dla wielu wynik przyniosły badania TNS OBOP dla „Dziennika”. – Dyrektorzy szkół z całej Polski potwierdzają, że sporo rodziców jest za – mówi Marek Pleśniar, dyrektor Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Kadry Kierowniczej Oświaty. Już od 1 września mundurki mają być obowiązkowe we wszystkich gimnazjach i szkołach podstawowych. Dlatego w całej Polsce już trwa wielkie szycie. – Wiele szwalni nie musi się nawet reklamować, bo ich moce produkcyjne i tak są w stu procentach wykorzystane – mówi Pleśnar.
Mundur z anilany
Zakład krawiecki Spółdzielni Wulkan w Olsztynie szył do tej pory głównie odzież roboczą. Jednak w najbliższych miesiącach zamiast lekarskich kitli czy hotelowych uniformów krawcowe ze Spółdzielni Wulkan będą szyć przede wszystkim mundurki szkolne. A zamówień powinno jeszcze przybywać. – Na razie dyrektorzy wielu szkół wciąż konsultują się z radami rodziców. Więc szczyt zamówień jest dopiero przed nami – mówi Dariusz Bruliński ze Spółdzielni Wulkan. – Ale przy późniejszym składaniu zamówień szkoły będą musiały liczyć się z tym, że wtedy na uszycie mundurków trzeba będzie trochę poczekać – zastrzega.
Marek Pleśnar uważa, że byłoby lepiej, gdyby szkoły dostały na wprowadzenie mundurków więcej czasu. Ponieważ zostały im jeszcze tylko trzy miesiące, wszystkie szkoły składają zamówienia prawie jednocześnie. – A to napędza ceny. W dodatku trudniej dostać dobre mundurki. Większość materiałów pochodzi z Chin i ma słabą jakość – ocenia.
O słabej jakości większości mundurków na rynku mówi też Adam Klosek, szef zakładu krawieckiego z Chorzowa. Podkreśla jednak, że lepsze materiały wciąż są dostępne. – Szkoły rzadziej je zamawiają, bo rodzicom zależy na jak najniższej cenie. Króluje więc anilana i słabej jakości akryl. A to długo nie wytrzyma. Jeśli więc szkoły decydują się na tanie mundurki, rodzice będą je kupować dwa razy – ostrzega. – Tymczasem różnica w cenach lepszych materiałów wcale nie jest wielka. To jakieś 7 lub 8 złotych na mundurku. Kamizelka z materiału, w którym jest już 50 procent bawełny, kosztuje 38 złotych – wyjaśnia Adam Klosek. Za taką samą kamizelkę uszytą ze sztucznych materiałów producenci życzą sobie około 30 złotych.
Elegancja i obciach
Kamizelki to zresztą największy mundurkowy hit. – Szkoły najczęściej je wybierają, bo one nadają się na każdą porę roku – mówi Joanna Wójtowicz z zakładu krawieckiego w Rzeszowie. – Choć jest też jedna szkoła, która zamówiła granatowe polary z długim rękawem, zapinane na zamek pod szyję. Szkoły wybierają też do kompletu koszulki polo, najczęściej białe, niebieskie czy granatowe – dodaje. Jej firma oferuje też umieszczenie na mundurku, pod logo szkoły, imienia i nazwiska ucznia, jak na mundurach amerykańskiej armii. Żadna szkoła jednak dotąd się na to nie zdecydowała.
Od ofert mundurków pęka w szwach Internet. Firmy odzieżowe oprócz kamizelek oferują eleganckie marynarki, całe garnitury, ładne komplety ze spódnicami dla dziewczyn. Oczywiście zdarzają się też propozycje, jak powiedziałaby młodzież, silnie obciachowe. Jednak sporo oferowanych mundurków wygląda naprawdę nieźle. Wielu uczniów mogłoby się do nich przekonać. Eleganckie mundurki mają jednak swoje wady: czasem trzeba kupić dwie ich wersje, zimową i letnią. Koszty więc rosną. Będą się na to decydować raczej szkoły, które chcą uchodzić za elitarne. – Większość szkół pyta o mundurki w cenie 60 lub 50 złotych – mówi Dariusz Bruliński z olsztyńskiej Spółdzielni Wulkan. – Choć zgłaszały się do nas także szkoły gotowe zapłacić nawet 200 złotych za jeden mundurek. To jednak są zazwyczaj szkoły prywatne – dodaje. W jego zakładzie szkoły najbardziej interesują się mundurkami ze sztruksu i dżinsu, czasem też z polaru.
Ej no sory mundurki
O wyborze konkretnego wzoru mundurka decydują dyrektorzy szkół. Najczęściej konsultują się przedtem z radami rodziców i z samorządem uczniowskim. Gorzej, jeśli dyrektor nie ma gustu, a nie lubi pytać o zdanie ani rodziców, ani młodzieży. To się zdarza. W takich sytuacjach zupełnie zasadne jest pytanie, czy nie stoi za tym jakaś prowizja za wybór tej, a nie innej firmy odzieżowej. Oczywiście zupełnie inaczej wygląda sytuacja, kiedy w radzie rodziców każdy ma inne zdanie na temat kroju mundurka. Wtedy dyrektor musi przeciąć spory samodzielną decyzją.
Wszyscy dyrektorzy szkół, z którymi rozmawiał o tym Marek Pleśnar ze stowarzyszenia kadry kierowniczej, konsultowali się jednak z rodzicami i samorządem. – Bo bez narady w szkole wprowadzenie mundurków po prostu się nie uda. Będzie duży bunt uczniów – uważa. – Znacznie lepsze jest radzenie się uczniów i wprowadzanie mundurków „po dobremu” – dodaje.
Młodzież na internetowych forach jak na razie wypowiada się przeciw. „Ej no sory mundurki! Mam nadzieje ze chociaż spodnie w komplecie będą bo jak ja będę do domu wracać na rowerze w spudnicy!” – żali się niejaka Paula (pisownia oryginalna). „Każdy ma prawo ubrać się w co chce a nie w jakiś mundurek bo tak Giertych chciał. Chodzę do 5 klasy podstawówki i co ja mam w tym chodzić, bez przesady” – napisał jeden z chłopców.
Mundurek wstydu
Nawet ci nauczyciele, którym wprowadzenie mundurków się podoba, obawiają się, że pomysł spali na panewce. – To nie przejdzie. Mimo że mundurki są dobre, bo dzięki nim nie ma w szkole gołych brzuchów i innych rozpraszających elementów... – mówi nauczycielka z dobrej szkoły średniej, w której mundurki są od lat. – Nawet u nas niektórzy się wykręcają od ich noszenia. A w gorszych szkołach będzie to znacznie trudniej wyegzekwować – obawia się.
Podobnie uważa Marek Pleśnar. – Kiedy ja byłem uczniem, mieliśmy tarcze z nazwą szkoły. Uczniowie robili wszystko, żeby ich nie nosić, przypinali je tylko w razie potrzeby. Teraz uczniowie też będą mundurków unikać. Tymczasem społeczność powinna tego sama chcieć – podkreśla. Jak poradzą sobie z tym nauczyciele? Niedawno jedna ze szkół w Lublinie ogłosiła, że oprócz mundurków zwykłych zakupiła też kilka „mundurków wstydu” w jaskrawych kolorach. Jeśli uczeń zapomni swojego mundurka, będzie musiał przez cały dzień chodzić w czerwonym albo różowym. Ten pomysł spotkał się jednak z krytyką. – Nie wolno wychowywać dzieci przez poniżanie. Przecież to jak przyczepianie oślich uszu – uważa Marek Pleśnar.
Kres rewii mody
Może więc warto przyjrzeć się szkołom, w których mundurki już są? Od listopada zeszłego roku niebieskie mundurki noszą na przykład uczniowie z Gimnazjum nr 1 w Sosnowcu. – Skończyła się ta konkurencja w rewii mody. Dawniej jednego było stać na modny ciuch, a drugiego nie, a to mogło rodzić w uczniach agresję – mówi Mirosława Bukowy, dyrektor gimnazjum.
Specjaliści ubolewają, że dzisiejsza moda nie jest najzdrowsza. Za odsłonięte pępki niezależnie od pogody dzisiejsze nastolatki mogą w przyszłości zapłacić dolegliwościami nerek. – W naszej szkole gołych pępków już nie ma. Mundurki budują prestiż szkoły. Zwiększają też bezpieczeństwo, bo nikt obcy nie wchodzi do szkoły – wylicza pani dyrektor. – Oczywiście musimy młodzież też trochę gonić... Niektórzy mają mundurek w plecaku i wyjmują go dopiero na widok nauczyciela. Inni zdejmują mundurek na przerwach, przy wychodzeniu na boisko. Ale nie wszystkim się chce ciągle go zdejmować i wkładać... Za brak mundurka na terenie szkoły grozi minusik z zachowania, a to może obniżyć końcową ocenę – relacjonuje.
Najważniejsze chyba jednak jest to, że sosnowieckie gimnazjum stosuje nie tylko kij, ale też marchewkę. I to całkiem smakowitą. – Robię kontrole średnio raz na miesiąc. Klasy, które w stu procentach mają mundurki, dostaną ode mnie nagrodę. Jeszcze tego nie wiedzą, ale będzie to „wrzesień bez jedynki”. Dla całej klasy i z wszystkich przedmiotów! Ja na tym bardzo wiele nie tracę, bo we wrześniu nauczanie dopiero się rozkręca... Ale mimo wszystko jest to poważna nagroda. Poza tym klasom noszącym mundurki mogę w nagrodę podpisać zgodę na jakąś wycieczkę czy wyjście do kina – obiecuje pani dyrektor.
Przemysław Kucharczak