"Raport NIK ws. Smoleńska nie był rzetelny i wnikliwy"
Szef Kancelarii Premiera Tomasz Arabski wyraził ubolewanie nad sposobem prowadzenia kontroli NIK ws. lotów VIP-ów oraz informowania o jej ustaleniach. Według Kancelarii NIK nie przeanalizowała rzetelnie i wnikliwie zastrzeżeń zgłoszonych przez szefa KPRM w czasie kontroli.
W oświadczeniu zamieszczonym na stronie internetowej Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Arabski podkreślił, że mając na uwadze "polityczną i społeczną wrażliwość kontrolowanych kwestii, w kontekście katastrofy z 10 kwietnia 2010 r." ubolewa nad sposobem prowadzenia tej kontroli. "W ocenie Kancelarii Najwyższa Izba Kontroli nie przeanalizowała w sposób wnikliwy i rzetelny licznych zastrzeżeń zgłoszonych przez szefa KPRM w toku wielomiesięcznej kontroli" - zaznaczył.
Arabski przekonuje, że szef KPRM "nie posiadał kompetencji przypisywanych mu przez NIK". "W przypadku wizyt i lotów organizowanych przez kancelarie sejmu, senatu i Prezydenta RP żaden szef KPRM nie uczestniczy i nie uczestniczył nigdy w ich przygotowaniu" - napisał.
Arabski zarzucił też, że NIK nie zbadała sposobu wywiązywania się pozostałych kancelarii z obowiązków nałożonych w Porozumieniu w sprawie organizacji lotów VIP, a wszystkie uchybienia tych instytucji zostały przez NIK przerzucone na KPRM.
"Procentowy udział zawiadomień zawierających wszystkie dane wymagane Porozumieniem wynosi odpowiednio dla: KPRM - 100%, kancelarii sejmu - 61%, kancelarii senatu - 2,5%, kancelarii prezydenta RP - 1,5% Z 466 sporządzonych przez kancelarię prezydenta w badanym okresie zamówień, 459 nie zawierało wymaganych danych, tym samym, kierując się zaleceniami NIK, wymagałoby odmówienia sporządzenia formalnego zamówienia samolotu" - napisał Arabski.
Szef KPRM podkreślił również, że na 1584 zamówień złożonych przez różne kancelarie w latach 2005-10 ponad połowa - 828 - nie zawierała wszystkich informacji wymaganych w Porozumieniu, a wiele z nich (w przypadku kancelarii prezydenta 75%) składanych było z "uchybieniem terminów".
Arabski zaznaczył też, że nigdzie w Porozumieniu strony nie nałożyły na szefa KPRM żadnych obowiązków związanych z organizacją wizyt. W ocenie szefa KPRM, propozycja NIK, aby to na nim spoczywał obowiązek "nadzoru i koordynowania działań w zakresie przygotowania i realizacji wszystkich wizyt" VIP-ów jest "abstrahująca od faktycznych możliwości i woli podmiotów" organizujących te wizyty.
Arabski oświadczył też, że nie jest prawdą, iż dopiero wysłanie zamówienia przez KPRM na samolot dla którejś z kancelarii uruchamiało działania przygotowawcze służb. "Kancelarie same bezpośrednio zwracały się do BOR, a także do DSP (Dowództwa Sił Powietrznych), zwłaszcza w sytuacjach, kiedy zapotrzebowania na samolot zgłaszane były w terminach krótszych niż określone w Porozumieniu" - czytamy w oświadczeniu.
Arabski: to przejaw nierzetelności NIK
Przejawem nierzetelności NIK - jak napisał szef KPRM - jest także zawarte w raporcie "stwierdzenie sugerujące, że zaniechania KPRM, jeśli chodzi o ustalanie tzw. limitu nalotu dla poszczególnych kancelarii oraz prowadzenie ewidencji wykorzystania samolotów skutkowały spadkiem poziomu wyszkolenia załóg". "Już w 2005 roku ustalanie limitów nalotu od KPRM przejęło dysponujące właściwymi służbami Dowództwo Sił Powietrznych" - zaznaczył Arabski.
Zdaniem szefa KPRM NIK zasugerowała również, że zwiększenie aktywności krajowej i zagranicznej najważniejszych osób w państwie odbyło się kosztem możliwości szkoleniowych. "Tym samym NIK bezpodstawnie sugeruje negatywny wpływ KPRM na wyszkolenie pilotów 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego" - podkreślił Arabski.
Ocenił też, że wnioski przedstawione przez NIK dotyczące KPRM odnoszą się "w znacznym stopniu do nieaktualnego już stanu". "Większość kwestii, wobec których w toku kontroli NIK formułowała zastrzeżenia została w postanowieniach Porozumienia i Instrukcji (Porozumienie w sprawie zasad wykonywania lotów z najważniejszymi osobami w państwie, Instrukcja organizacji lotów oznaczonych statusem HEAD w lotnictwie Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej) dostosowana do akceptowanej przez wszystkie strony zaangażowane w proces organizacji lotów praktyki" - zaznaczył.
Dodał, że postulowane przez NIK wnioski realizowane są również od kilku miesięcy w ramach przyjętego przez ministra obrony w sierpniu 2011 roku ramowego programu wdrażania wniosków wynikających z raportu końcowego Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego.
Według NIK loty VIP-ów w latach 2005-10 organizowano bez gwarancji bezpieczeństwa. Raport Izba przesłała do Sejmu i ujawniła w internecie. Ma on też trafić do warszawskich prokuratur badających katastrofę smoleńską. Raport jest częściowo niejawny, bo kontrole w BOR i MSW były tajne.