Ramzan Kadyrow nagrał wideo. Chce "drugiego etapu operacji"
Przywódca Czeczenów znowu daje o sobie znać. W filmiku opublikowanym w mediach społecznościowych nawołuje do zmiany. Chce, by "operacja wojskowa" odbywała się na terenie całej Ukrainy.
Choć siły rosyjskie przeniosły się na wschód Ukrainy, wciąż atakują miasta położone w innych częściach kraju. We wtorek wystrzeliły rakiety w kierunku Lwowa oraz, po raz pierwszy, Zakarpacia. Przywódca Czeczenów zakomunikował w mediach społecznościowych, że chce walczyć na terenie całej Ukrainy.
Ramzan Kadyrow stwierdzi, że "czas rozpocząć przeprowadzenie drugiego etapu operacji specjalnej", już nie tylko w Donbasie.
"Najważniejsze jest rozpoczęcie drugiego etapu. A konkretnie przeprowadzenie operacji specjalnej nie tylko w Ługańsku i Doniecku, ale w całej Ukrainie. Dlaczego? Ponieważ wszystkie państwa świata, które są uzbrojone w najlepszą broń - tak mówią - bezczelnie dozbrajają Ukrainę. A ta broń jest już sprzedawana miejscowym. To już globalny chaos, bezprawie. Aby to nie trwało długo, musimy położyć temu kres, musimy rozpocząć drugi etap" - mówi Kadyrow w filmiku krążącym po sieci.
Sąsiad Ukrainy wyraźnie zaniepokojony. Rosja też im grozi?
Przywódca Czeczenów dodaje, że "konieczne jest ustanowienie wszędzie nowego rządu". "Powoli oczyszczamy Donieck i Ługańsk" - podkreśla. Przypomnijmy, że według kłamliwej rosyjskiej propagandy armia Putina ratuje mieszkańców Ukrainy od nazizmu. Rosja wojny nie nazywa po imieniu, ale używa sformułowania "specjalna operacja wojskowa denazyfikacji i demilitaryzacji Ukrainy".
"Będziemy nadal prowadzić dialog ze wszystkimi innymi państwami, które chcą budować pewne relacje z nami. Oni (Zachód - red.) chcą sankcji – będziemy walczyć przeciwko sankcjom, oni chcą wojny – będziemy walczyć" - mówi na nagraniu Kadyrow.
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski