Rafał Trzaskowski otrzymuje niemoralne propozycje. Wkracza prokuratura
Rafał Trzaskowski z Platformy Obywatelskiej ma poważne problemy. Otrzymuje propozycje spotkań z kobietami i prośby o pomoc w zorganizowaniu aborcji. Kto stoi za prowokacją? To ma ustalić prokuratura. Wiadomo jednak, że ta osoba podszywa się pod współpracownika polityka. - Nie chcę nikogo oskarżać, ale obecna władza jeszcze przed wyborami wytworzyła atmosferę przyzwolenia na takie metody - komentuje poseł PO.
21.11.2017 | aktual.: 28.03.2022 11:21
Do Trzaskowskiego z numeru jego współpracownika Filipa K. przychodzą nietypowe wiadomości. Sprawa jest na tyle poważna, że poseł poinformował o wszystkim żonę i prokuraturę.
O sprawie pisze "Gazeta Wyborcza". „Czy znasz lekarza w Warszawie, który by się podjął skrobanki?” - to treść jednego z SMS-ów, które otrzymał Trzaskowski. Później zaproponowano mu spędzenie wspólnego weekendu w ośrodku na Mazurach za 2 tys. zł dziennie. "Wyczaję ci najlepiej położony apartamencik i wynegocjuję duży rabat" - przeczytał polityk. Do tekstu dołączono zdjęcie kobiety. "To nie kandydatka na żonę, tylko dziewczyna do zadań specjalnych" - podkreślił nadawca wiadomości.
Przesłał jeszcze kilkanaście zdjęć innej kobiety i napisał: "Gdybyś potrzebował trenerki, to ma rok młodszą siostrę, bardzo podobną, tylko ciut wyższą. Mógłbyś przed wyborami zgubić parę kg". Co więcej, zaznaczył, że poseł nie musi niczego mówić żonie.
Czy telefon kiedyś zamilknie?
Kiedy Trzaskowski zwrócił uwagę, ze nie chce otrzymywać takich SMS-ów, osoba po drugiej stronie telefonu przeprosiła, ale nie przestała pisać. Przekazywała opinie w sprawach politycznych.
Zanim to wszystko się zaczęło polityk dowiedział się, że numer, z którego pochodzą wiadomości, nie należy już do jego współpracownika. Później jednak Filip K. zapewnił go, że nigdy nie zmieniał numeru. Zawiadomił prokuraturę, ze ktoś się pod niego podszywa,. Przekazał jej też wszystkie SMS-y.
To nie wszystko. Filip K. ustalił też, że z jego numeru dzwoniono do polityków Platformy, podszywając się pod dziennikarza „Newsweeka” Michała Krzymowskiego i prawnika Marka Chmaja.
- Szybko się zorientowałem, że to prowokacja. Nie jestem w stanie ustalić, kto stoi za tą operacją. Sprawę powinny wyjaśnić odpowiednie organy. Skala zjawiska i zastosowane środki wskazują na przemyślaną operację w celu zdyskredytowania mnie. Nie chcę nikogo oskarżać, ale obecna władza jeszcze przed wyborami wytworzyła atmosferę przyzwolenia na takie metody - tak całą sprawę komentuje poseł PO.
Na numer, z którego otrzymywał propozycje, nie można się dodzwonić.
Trzaskowski zwraca też uwagę, że to nie pierwsza taka sprawa dotycząca polityków PO. Od 2016 roku internautka Kasia ma nie tylko publikować wpisy przychylne Platformie i jednocześnie krytyczne wobec PiS, ale też pisać prywatne wiadomości do posłów i wysyłać im półnagie zdjęcia oraz propozycje spotkania w domu.
Źródło: "Gazeta Wyborcza"