Rafał Chwedoruk o dymisjach: Nikt nie rządzi, albo rządzi ktoś, kto nie został do tego powołany
- Jeśli ktoś jest w stanie opublikować tysiące stron akt z tajnego śledztwa prokuratury, to jest w stanie opublikować wszystko. To znaczy, że nikt nie rządzi, albo rządzi ktoś, kto nie został do tego powołany - mówi w rozmowie z WP dr hab. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego. W opinii Chwedoruka publikacja tajnych akt śledztwa podważyła wiarygodność Ewy Kopacz jako gwaranta stabilności. Dlatego wyborcy nie "kupią" zmian w rządzie i PO nie odzyska szybko poparcia. - W pierwszej kolejności chodzi o to, żeby kupiła to partia - dodaje.
10.06.2015 20:41
- W szerszej perspektywie wyborczej Platforma spełniała dwie funkcje - była to thatcherowska partia zmiany dla ludzi młodych, ale także partia władzy, umiaru, gwarant, że nie stanie się coś gwałtownego. To co wydarzyło się w ostatnich godzinach, podważyło drugą funkcję - wyjaśnia politolog. Zwraca również uwagę, że do tej pory PO była popierana przez przedsiębiorców i wpływowe grupy interesów, którym zależało na stabilności.
Jak twierdzi Chwedoruk, decyzja o zmianach na stanowiskach ministrów może przynieść niekorzystny efekt wyborczy. - Tusk mógł podejmować takie decyzje w czasie afery hazardowej, bo miał wysokie notowania i jego autorytet rósł. Ewa Kopacz jest w zupełnie innej sytuacji - mówi Rafał Chwedoruk
W opinii politologa, oceniając decyzję o zmianach w rządzie należy wziąć pod uwagę kontekst wewnątrzpartyjny. - Wkrótce będą podejmowane decyzje o układaniu "biorących" miejsc na listach wyborczych. Kopacz musi zademonstrować, że to ona trzyma długopis. Jeżeli jest zdolna wymusić i przyjąć decyzje o dymisji ludzi, którzy swoją pozycję zawdzięczali Tuskowi, to nie zawaha się przed niczym. Oznacza to, że jest w stanie jeszcze brutalniej potraktować oponentów wewnątrz partii - zauważa dr hab. Rafał Chwedoruk.
Pytany o to czy decyzji o dymisjach nie można było podjąć wcześniej, przy okazji rekonstrukcji rządu i powoływania nowych ministrów, politolog zwraca uwagę, że wzmocniłoby to przeciwników Ewy Kopacz w PO. - Paradoksalnie nie można było podjąć takiej decyzji przed wyborami prezydenckimi, ponieważ wówczas wybory zakończyłyby się sukcesem Komorowskiego, być może wygraną z wysokim wynikiem. To oznaczałoby wzmocnienie partyjnej opozycji - mówi Chwedoruk.