Radziszewska: próbowano mnie zastraszyć
"Wokół leków zrobiło się głośno, kiedy minister Łapiński zmienił listę leków refundowanych. Wtedy właśnie zaczęły dochodzić do mnie pierwsze sygnały o nieprawidłowościach w resorcie" - powiedziała w "Gazecie Polskiej" Elżbieta Radziszewska, członek sejmowej Komisji Zdrowia.
21.05.2003 09:35
Radziszewska wspomina, że ponieważ interesowała się wszytskimi sprawami związanymi z rynkiem leków w Polsce, to dostawała coraz więcej ostrzeżeń od "życzliwych", że zadziera z układem, za którym stoją miliony dolarów.
Posłanka powiedziała także, że od pracowników Ministerstwa Zdrowia właśnie dowiedziała się, że kilku panów ręcznie korygowało listę leków: "skreślali, dopisywali, zmieniali ceny. Robili to ludzie o których dziś jest głośno: Waldemar Deszczyński, Andrzej Nauman, Mariusz Łapiński.".
Radziszewska powiedziała gazecie, że o nadużyciach w Ministerstwie Zdrowia poinformowała szefa ABW i marszałka sejmu Marka Borowskiego. Zdaniem posłanki sprawa łapówek i nadużyć w resorcie zdrowia to taka sama sytuacja jak w aferze Rywina "wszyscy wiedzieli, wszyscy o tym mówili, tylko nikt nie chciał się tym zająć".
"Łapiński jest bardzo ważnych człowiekiem w SLD" - powiedziała Radziszewska w "Gazecie Polskiej" - "To dzięki osobistemu poparciu i zaangażowaniu Leszka Millera został szefem mazowieckiego oddziału Sojuszu."