Radosław Sikorski za zaostrzeniem sankcji w związku z kryzysem na Ukrainie
Szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski ocenił w Brukseli, że UE powinna wdrożyć decyzje w sprawie zaostrzenia sankcji w związku z kryzysem ukraińskim, bo Rosja nie powstrzymała dostaw broni na wschodnią Ukrainę.
22.07.2014 | aktual.: 22.07.2014 12:25
Przed rozpoczęciem spotkania ministrów spraw zagranicznych państw UE w Brukseli Sikorski powiedział dziennikarzom, że zestrzelenie w czwartek malezyjskiego samolotu pasażerskiego nad wschodnią Ukrainą jest skutkiem dostarczania broni prorosyjskim separatystom przez granicę rosyjsko-ukraińską.
Jak przypomniał, pod koniec czerwca przywódcy państw UE uznali, że tzw. czerwoną linią, po przekroczeniu której Unia powinna zaostrzyć sankcje wobec Rosji, będzie nieprzekazanie kontroli nad granicą rosyjsko-ukraińską władzom Ukrainy.
- To nie nastąpiło, a wręcz przeciwnie, od tego czasu wzrosło przekazywanie coraz bardziej zaawansowanego sprzętu kolejnymi kolumnami - powiedział Sikorski. - Mamy jeszcze niepotwierdzone informacje, że kolejna duża kolumna czołgów, transporterów opancerzonych i ciężarówek dostawczych przekroczyła tę granicę wczoraj (w poniedziałek - red.) w nocy - dodał.
- Uważam, że my, jako ministrowie, powinniśmy wykonać decyzje Rady Europejskiej - oświadczył Sikorski.
Nie sprecyzował jednak, czy ma na myśli nałożenie na Rosję sankcji gospodarczych (do ich wdrożenia konieczne byłoby zwołanie szczytu UE), czy też kolejne rozszerzenie unijnych sankcji wizowych i finansowych poprzez nałożenie restrykcji na rosyjskie firmy i oligarchów.
Reakcja UE na eskalację konfliktu na wschodzie Ukrainy oraz śmierć blisko 300 pasażerów zestrzelonego malezyjskiego samolotu to główny temat wtorkowego spotkania ministrów spraw zagranicznych państw unijnych. Ich decyzje w dużej mierze zależą od stanowiska Holandii, bo większość ofiar katastrofy malezyjskiego boeinga to obywatele tego kraju.
- Chcemy usłyszeć od Holandii, czego od nas oczekuje - powiedział Sikorski.
Szef holenderskiej dyplomacji Frans Timmermans oświadczył w Brukseli, że dla Holandii "nie ma żadnych tabu", jeśli chodzi o podjęcie działań w celu zażegnania konfliktu na wschodniej Ukrainie. Nie wykluczył nowych sankcji unijnych, w tym gospodarczych, wobec Rosji, która - jak ocenił - robi zbyt mało, aby zakończyć kryzys.
Za zaostrzeniem działań wobec Rosji opowiedział się też szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier. - Rosja nie dotrzymała dotychczasowych uzgodnień w zadowalającym stopniu. Nie zdystansowała się od separatystów i nie umożliwiła przywrócenia kontroli nad granicą z Ukrainą oraz powstrzymania napływu broni. Z tego wyciągniemy dziś wnioski - oświadczył Steinmeier.
- Jesteśmy nadal otwarci na dyplomatyczne i polityczne próby złagodzenia konfliktu . Ale powinno temu towarzyszyć zwiększenie presji, w tym zaostrzenie działań - dodał.
Szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton zasygnalizowała jednak, że we wtorek nie zapadną jeszcze ostateczne decyzje o rozszerzeniu sankcji. Ministrowie mogą dać jedynie odpowiednie instrukcje ambasadorom państw UE. Dopiero oni mogą przygotować nową listę osób i firm, na które Unia nałoży sankcje wizowe i finansowe.
Z kolei decyzje o wprowadzeniu sankcji gospodarczych wobec Rosji musieliby podjąć przywódcy państw UE.
W zeszłym tygodniu unijny szczyt zapowiedział rozszerzenie sankcji wizowych i finansowych na osoby i firmy rosyjskie, które wspierają destabilizację Ukrainy. Lista nazwisk i spółek ma być gotowa przed końcem lipca. UE zapowiedziała też wstrzymanie finansowania przez Europejski Bank Inwestycyjny i Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju projektów, realizowanych w Rosji.