Radosław Sikorski: nieuznanie wyników wyborów na Ukrainie przez Rosję będzie jej kłopotem
Ewentualne nieuznanie przez Rosję wyników niedzielnych wyborów prezydenckich na Ukrainie będzie kłopotem Rosji, ponieważ te kraje mają ważne wspólne interesy - ocenił szef MSZ Radosław Sikorski.
- Jeżeli wybory odbędą się w przytłaczającej proporcji komisji wyborczych i jeśli przekonująco je wygra człowiek ewidentnie umiarkowany, który dąży do dialogu zarówno z Zachodem jak i z Rosją, to nieuznanie tych wyborów będzie kłopotem Rosji, ponieważ Rosja i Ukraina mają ważne wspólne interesy, np. w handlu gazem i przemyśle zbrojeniowym - mówił Sikorski w radiowych Sygnałach Dnia.
- Uważam, że rozsądne by było uznać rzeczywistość na Ukrainie, tzn. porażkę irredentystycznych puczów na południowym wschodzie Ukrainy i to, że na Ukrainie będzie nowa ekipa rządząca, mam nadzieję uczciwa i taka, która chce reformować Ukrainę i zbliżać ją do Europy - podkreślił szef polskiej dyplomacji.
Pytany o Polską politykę wobec Rosji, zaznaczył, że nie jest w naszym interesie, aby Rosja stała się "jakimś antyzachodnim dziwadłem". - Polityką Zachodu i Polski nigdy nie było izolowanie Rosji, a sankcje są konieczne, aby uświadomić Rosji koszty samoizolacji od Zachodu i służą temu, aby przekonać Rosję do powrotu na ścieżkę współpracy międzynarodowej i szanowania prawa międzynarodowego - mówił Sikorski.
Według niego, jesteśmy krajem, który ma uznaną markę eksperta od spraw wschodnich. - Jesteśmy krajem, który ma osiągnięcia w polityce z Rosją: mały ruch graniczny, dialog Kościołów, uzgodnienia historyków w grupie ds. trudnych, rosnący handel, ale który jednocześnie uważa, że prawo międzynarodowe i wartości demokratyczne są rzeczami bardzo ważnymi. Więc gdy Rosja zmienia swoją politykę, to my też zmieniamy - podkreślił szef MSZ.
Odnosząc się do zbliżających się wyborów do Parlamentu Europejskiego, Sikorski podkreślił, że są one bardzo ważne, "ponieważ sytuacja w Unii Europejskiej i w sąsiedztwie UE jest bardzo poważna, a także dlatego, że Parlament Europejski zatwierdzi lub odrzuci następną Komisję Europejską". Według niego, kolejna Komisja Europejska powinna być energiczną, mocną komisją, aby przywrócić metodę wspólnotową, która osłabła w trakcie kryzysu strefy euro. "W polskim interesie jest to, aby to Komisja Europejska i instytucje unijne miały przemożny wpływ, ponieważ my mamy z kolei wpływ na nie" - dodał.
Pytany o wypowiedzi szefa Nowej Prawicy Janusza Korwin-Mikkego, który kandyduje do PE, Sikorski ocenił, że jest on "osobą niepoważną". - Wiemy, że przyniesie nam mnóstwo wstydu; ten typ poczucia humoru, szukania paradoksów za wszelką cenę i po prostu obrażania ludzi, nie spotka się ze zrozumieniem w Europie (...). Potwierdził najgorsze stereotypy o Polsce - mówił Sikorski.
Politycy różnych partii parlamentarnych skrytykowali ostatnie wypowiedzi Korwin-Mikkego m.in. dotyczące tego, że kobiety nie powinny głosować. Na pytanie w TVN24 "Czy pan uważa, że kobiety chcą być gwałcone?", odpowiedział: - Kobiety zawsze udają, że pewien opór stawiają i to jest normalne. Trzeba wiedzieć, kiedy można, a kiedy nie". Z kolei Polska Razem Jarosława Gowina zapowiedziała złożenie pozwu w trybie wyborczym wobec Korwin-Mikkego za jego wypowiedź o tym, iż nie ma dowodów na to, że Adolf Hitler wiedział o ludobójstwie czy Holokauście.