Radosław Sikorski na twitterze ws. antysemickich komentarzy
Na portalu "Pulsu Biznesu" ukażą się wyrazy ubolewania za antysemickie wpisy m.in. wobec Radosława Sikorskiego - przewiduje ugoda zawarta przez adwokata szefa MSZ z wydawcą "PB".
15.04.2013 | aktual.: 15.04.2013 15:56
Poinformował o tym mec. Roman Giertych, pełnomocnik Sikorskiego w procesach wytoczonych kilku mediom za takie wpisy na ich forach internetowych z 2011 r. Spór toczy się głównie o to, czy internetowe wydanie gazety połączone z forum internetowym także jest rodzajem prasy (podlegającym Prawu prasowemu z 1984 r.), czy tylko "usługą hostingową" świadczoną na podstawie Ustawy o usługach świadczonych drogą elektroniczną - jak twierdzą prawnicy pozwanych.
Oprócz tych pozwów szef MSZ zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa szerzenia w internecie nienawiści na tle narodowościowym. W styczniu tego roku stołeczny sąd nakazał prokuraturze wznowić umorzone śledztwo w tej sprawie.
W poniedziałek w Sądzie Okręgowym w Warszawie odbyła się też kolejna rozprawa wobec wydawcy "Faktu". Sikorski żąda, by sąd nakazał pozwanemu przeprosiny w mediach i wpłatę 20 tys. zł zadośćuczynienia. Giertych chce zawieszenia tego procesu do czasu rozstrzygnięcia przez Trybunał Konstytucyjny jego skargi konstytucyjnej ws. ustawy o świadczeniu usług drogą internetową. Sąd ma to rozstrzygnąć w piątek.
Według pozwu wpisy na forach widniały nawet przez trzy miesiące i były przez wydawcę "tolerowane". Wydawca "Faktu" wnosi o oddalenie pozwu. Podkreśla, że wpisy z forum usunięto, a Sikorskiego już za nie przeproszono. Według pozwanego nie można obarczać wydawcy winą za naruszenie prawa, dopóki nie udowodni się, iż wiedział o obraźliwym wpisie. Giertych mówi, że wpisy na forum to jak listy do redakcji, za które redakcja odpowiada.
W maju 2011 r. wydawca "Faktu" (jak i "Puls Biznesu") przeprosił Sikorskiego. "Jest nam niezwykle przykro, że pan Radosław Sikorski i jego żona zostali obrażeni komentarzami opublikowanymi m.in. na forum fakt.pl i z osobistych powodów zdecydowali się wstąpić na drogę prawną" - oświadczył Ringier Axel Springer Polska. Dodano, że antysemickie komentarze wydawca uważa za "ohydne i niedopuszczalne". Sikorski uznał to jednak za niewystarczające i poszedł do sądu.
W 2012 r. wydawca "Wprost" zawarł ugodę z Sikorskim w procesie o obraźliwe wpisy na forum internetowym tygodnika. "Wprost" musiało przyznać, że odpowiada za wpisy i przeprosić Sikorskiego. - Wygrana potyczka - komentował minister.
11 stycznia br. stołeczny sąd na wniosek Giertycha uznał, że prokuratura musi wszcząć śledztwo w sprawie publicznego znieważania grupy ludności albo danej osoby z powodu jej przynależności m.in. narodowej, etnicznej i rasowej. Art. 257 Kodeksu karnego przewiduje za to do 3 lat więzienia. Wcześniej prokuratura umorzyła śledztwo, które prowadziła w sprawie pomówienia Sikorskiego takimi wpisami (grozi za to do roku więzienia). Uznała bowiem, że minister może ścigać sprawców z oskarżenia prywatnego.
W kwietniu 2011 r. Sikorski zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu przestępstwa propagowania w sieci treści antysemickich, argumentując m.in., że podważa to wizerunek Polski w świecie. Minister - który dostał status pokrzywdzonego - złożył w prokuraturze wydruki z sieci z przykładami wpisów, np.: "Hitler zaczął, my skończymy. Do pieca, smażyć się, żyduchy, do pieca" albo: "Przyjdzie czas, że dalej się będziecie k... po piecach i piwnicach chować".