Radosław Sikorski: Marek Kuchciński w dwa lata rozliczył tyle, co ja w siedem lat. Co na to PiS?
Marszałek sejmu Radosław Sikorski powiedział, że wykorzystywał jedną trzecią limitu kilometrowego przeznaczonego na podróże krajowe posła. Dla porównania powołał się na rozliczenia wicemarszałka sejmu Marka Kuchcińskiego (PiS). - Pan marszałek w dwa lata tej kadencji rozliczył tyle, co ja w siedem lat. Rzecznik PiS Marcin Mastalerek w rozmowie z WP.PL stwierdził: - to dwie nieporównywalne sprawy.
- Chcę powiedzieć, że - jak państwo posłowie pewnie zaświadczą - limit kilometrowy na podróże krajowe w sejmie jest niewysoki, łatwo go przekroczyć; ja osobiście wykorzystywałem jedną trzecią tego limitu - powiedział Sikorski, który przebywa z jednodniową wizytą w Finlandii.
Dla porównania Sikorski powołał się na rozliczenia wicemarszałka sejmu Marka Kuchcińskiego (PiS). - Pan marszałek Kuchciński w dwa lata tej kadencji rozliczył tyle, co ja w 7 lat, w czym nie ma nic nagannego, bo jego okręg wyborczy jest jeszcze dalej od mojego. Po prostu, tak jak ja, czasami pewnie jeździł samochodem służbowym, a czasami prywatnym - powiedział marszałek sejmu, podkreślając, iż jest to zgodne z przepisami.
Sikorski wskazywał, że posłowie pełniący jednocześnie funkcje ministrów starają się zawsze rozdzielać te obowiązki. - Gdybyśmy tego nie robili, to można by nam postawić odwrotne zarzuty - że korzystamy z transportu ministerialnego do politycznych czy poselskich zadań - zauważył.
Rzecznik PiS: to dwie nieporównywalne sprawy
Wypowiedź Sikorskiego skomentował dla WP.PL Marcin Mastalerek - rzecznik prasowy PiS. Jego zdaniem obie sprawy są "nieporównywalne".
Mastalerek powiedział, że Marek Kuchciński posiada samochód służbowy, ale zaznaczył, że nie korzysta z 24-godzinnej ochrony BOR, jak marszałek sejmu.
Na pytanie co sądzi o obowiązujących limitach na podróże służbowe dla posłów, oznajmił: - Platforma rządzi od 8 lat - to ich zasady.
Z Markiem Kuchcińskim nie udało nam się skontaktować.
Sikorski "koryguje mit" o BOR
Sikorski podczas wizyty w Finlandii oświadczył, że chce "skorygować mit" jakoby 24-godzinna ochrona Biura Ochrony Rządu oznaczała, że funkcjonariusze BOR z nim mieszkają. - To nie jest prawda. To prawo oznacza, że funkcjonariusze są w swoich miejscach dyslokacji, czy to w Warszawie, czy w okręgu wyborczym, a ja mam swoje życie - zaznaczył.
Marszałek sejmu poinformował także, że Prezydium Sejmu zastanawia się nad wprowadzeniem systemu, który byłby przejrzysty oraz umożliwiał parlamentarzystom i ministrom "pokazywanie rzetelności". - Dziś jest to trudne - ocenił. Sikorski poprosił również o to, by "spraw sejmowych nie komentować w takiej atmosferze domniemania winy". Jak mówił, "zdecydowana większość parlamentarzystów, prawie wszyscy, robi dobrą robotę dla kraju, dobrze nas reprezentuje za granicą i rzetelnie się rozlicza".
Iwiński: biorę 500 zł miesięcznie na benzynę
Obecny na briefingu wiceszef sejmowej komisji spraw zagranicznych Tadeusz Iwiński (SLD) powiedział, że zgadza się z Sikorskim ws. wyjazdów zagranicznych. - Polska dyplomacja parlamentarna jest za słabo rozwinięta w porównaniu z czołowymi krajami UE, z Francuzami, Niemcami, ale również z tego typu państwami jak Włochy, Hiszpania, nawet Portugalia - ocenił.
Iwiński przekonywał, że trzeba spojrzeć na wyjazdy krajowe samochodami "w zależności od tego, kto ma jaki okręg wyborczy". - Ja jestem na przykład jedynym posłem SLD na ogromnym obszarze Warmii i Mazur, więc biorę 500 zł miesięcznie na benzynę. Nie można wszystkich mierzyć jedną miarką - dodał polityk SLD.
Tygodnik "Wprost" napisał, że Sikorski jeszcze jako minister spraw zagranicznych, a także minister zdrowia Bartosz Arłukowicz i wiceminister zdrowia Sławomir Neumann pobierali z kancelarii sejmu pieniądze jako zwrot kosztów za używanie prywatnych aut do poselskich wyjazdów. W przypadku Sikorskiego - zaznacza tygodnik - działo się tak, choć jako szef MSZ miał do dyspozycji samochód służbowy i ochronę BOR.
Pomysł powołania pełnomocnika "ewoluuje"
Sikorski pytany był podczas briefingu o powołanie w sejmie pełnomocnika ds. procedur antykorupcyjnych. Marszałek sejmu zapowiedział to w listopadzie, w efekcie kontrowersji wokół służbowego wyjazdu trzech posłów: Adama Hofmana, Mariusza Antoniego Kamińskiego i Adama Rogackiego do Madrytu. Posłowie ci zostali wyrzuceni z PiS.
Sikorski powiedział, że pomysł powołania pełnomocnika "ewoluuje". - Ja przypomnę, skąd on się wziął. Zarówno w Ministerstwie Obrony Narodowej, gdzie są wielkie przetargi, jak i w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, gdzie emocje budzi proces wydawania wiz, takich pełnomocników ustanawiałem - dodał.
Jak mówił, w przypadku pełnomocnika w sejmie pomysł ewoluuje w kierunku zaproponowanym przez poselską komisję etyki. - Mianowicie rzecznika dyscypliny poselskiej. Ale żadne decyzje jeszcze nie zapadły, jestem w tej sprawie w dialogu z komisją etyki - zastrzegł Sikorski.
Po publikacji w tygodniku "Wprost" usunięcia Sikorskiego z PO oczekuje PiS. Według rzeczniczki obecnego marszałka Sejmu Małgorzaty Ławrowskiej, sprawa była już wielokrotnie wyjaśniana.