Radosław Sikorski: deklaracje Wiktora Janukowycza potwierdzają, że nie jest już prezydentem
Zdaniem Radosława Sikorskiego, deklaracje Wiktora Janukowycza potwierdzają, że nie jest on już prezydentem Ukrainy. Szef MSZ odniósł się w ten sposób do oświadczenia byłego przywódcy Ukrainy.
28.03.2014 | aktual.: 28.03.2014 15:32
Janukowycz wzywa Ukraińców, aby domagali się zorganizowania referendum w sprawie statusu każdego z regionów kraju. W oświadczeniu przesłanym do rosyjskiej agencji prasowej ITAR-TASS Janukowycz nazywa siebie "prezydentem, który jest myślami i duszą z narodem ukraińskim".
Radosław Sikorski zaznaczył, że gdyby Wiktor Janukowycz chciał się zachowywać jak prezydent, to nie publikowałby tego typu komunikatów. Szef MSZ dodał, że najbardziej naturalnym komunikatem ze strony prezydenta byłby protest przeciwko aneksji części terytorium Ukrainy przez Rosję. Zdaniem Sikorskiego, oświadczenie, jeśli jest prawdziwe, brzmi raczej jak oświadczenie władz kraju, w którym obecnie Janukowycz przebywa. Szef MSZ podkreślił, że gdyby komunikat wydany przez Janukowycza miał być pretekstem do interwencji wojskowej, to jest on zupełnie nieprzekonujący.
Tusk: propozycje Janukowycza nie leżą w interesie Ukrainy
Do oświadczenia Janukowycza odniósł się także premier, Donald Tusk. Jego zdaniem, Janukowycz proponuje rozwiązania, które nie leżą w interesie Ukrainy i nie sprzyjają zachowaniu integralności państwa ukraińskiego.
- Liczymy na to, że siły polityczne na Ukrainie będą sprzyjały deeskalacji, a nie eskalacji napięcia. W interesie nas wszystkich leży ustabilizowanie sytuacji na Ukrainie, uchronienie jej przed bankructwem i pokojowe rozwiązywanie problemów, także w relacjach ukraińsko-rosyjskich - podkreślił Tusk.
Wiktor Janukowycz prawdopodobnie znajduje się w Rostowie nad Donem na południu Rosji. Niektóre rosyjskie media zapowiadały, że Janukowicz zorganizuje konferencję prasową. Zamiast tego opublikowano tylko jego pisemny apel do Ukraińców. Były prezydent Ukrainy w ostatnim czasie nie pojawiał się publicznie. Wcześniej mnożyły się pogłoski o jego złym stanie zdrowia, a nawet śmierci.