Radna PiS: prezydentem Wrocławia zostanę prędzej czy później
W kończącej kadencję Radzie Miejskiej Wrocławia samodzielną większością dysponował klub Rafała Dutkiewicza. Ponadto w składzie Rady znaleźli się także działacze PO, PiS oraz jeden radny, który startował w wyborach z list SLD. O roli opozycji w Radzie Miejskiej i jej planach na zbliżające się wybory rozmawialiśmy z Mirosławą Stachowiak-Różecką, przewodniczącą Klubu Radnych PiS oraz kandydatką na prezydenta Wrocławia.
WP: Michał Dzierżak:Jak przez ostatnie 4 lata układała się współpraca opozycji w Radzie Miejskiej z rządzącymi?
Mirosława Stachowiak-Różecka: Nie najlepiej. Podstawowym problemem, z jakim boryka się opozycja we wrocławskiej radzie miejskiej jest zachwiane prawo do dialogu. Nie istniał praktycznie żaden dialog, ponieważ bardzo dużo dyskusji nad naszymi wnioskami i projektami było ucinanych – radni z klubu Rafała Dutkiewicza składali wniosek o odrzucenie naszych propozycji. Doszło nawet do kuriozum - ugrupowanie rządzące chciało decydować, kto zostanie wiceprzewodniczącym Rady Miejskiej z ramienia PiS. To prawda, że w Radzie Miejskiej zasiadają też osoby, które potrafią współpracować, mimo różnic w poglądach i partyjnych szyldach - ale w sytuacji, gdy w radzie miasta istnieje silny klub Rafała Dutkiewicza, który jest w stanie przegłosować każdy wniosek, prezydent praktycznie sam rządzi miastem, nie konsultując decyzji z radnymi.
WP: Czy powstały mimo tego jakieś wspólne projekty, czy któryś z opozycyjnych wniosków doczekał się skutecznej realizacji?
- Przytoczę pierwszy z brzegu przykład – rondo im. Żołnierzy Wyklętych. Choć złożyliśmy stosowny wniosek w tej sprawie, to musieliśmy 30 dni czekać na jego rozpatrzenie. W tym czasie podobny wniosek złożył prezydent – ale z racji sprawowanego urzędu czekał on jedynie 7 dni. Tym samym nasza inicjatywa została przejęta przez Rafała Dutkiewicza i to on „spił śmietankę” i odtrąbił swój sukces. W tym czasie Rada Miejska zatwierdzała kolejne podwyżki podatków.
WP: Chciałbym zapytać o niedawną sprawę uwzględnienia we Wrocławskim Budżecie Obywatelskim projektu stworzenia przejść naziemnych na rondzie Reagana, o które zabiegał radny Rafał Czepil. Podobno w uzasadnieniu odrzucenia projektu pojawiły się nieprawdziwe dane?
- Wniosek o utworzenie naziemnych przejść przy rondzie Reagana został oficjalnie „odrzucony z powodów formalnych”. Na podparcie tej decyzji powiedziano, że projekt został także negatywnie zaopiniowany przez policję. Miała ona uznać, że przejście w tym miejscu jest niebezpieczne. Tymczasem policja wrocławska takiej opinii nigdy nie wydała. Dochodzimy do sedna problemu: choć Wrocławski Budżet Obywatelski sam w sobie jest dobrą inicjatywą, to zbyt dużo tu uznaniowości urzędników. Przede wszystkim, do decyzji weryfikujących wnioski powinny być dołączane dokumenty uzasadniające tę decyzję.
WP: Przejdźmy teraz do programu, z jakim wystartuje pani w zbliżających się wyborach. Konkretnie mam na myśli szeroko dyskutowany projekt wprowadzenia bezpłatnej komunikacji miejskiej. Czy plan ten jest w pewien sposób możliwością wymknięcia się z umowy, jaką miasto zawarło z Mennicą Polską?
- Przede wszystkim, w moim programie wyborczym priorytetem jest komunikacja miejska. Musi ona przyciągnąć wrocławian, sprawić, by z własnych aut chcieli przesiąść się do tramwajów i autobusów. Powinna być szybka, sprawna, pewna, czysta – czyli zupełnie inna niż teraz. Od tego chcę zacząć jej naprawianie.
Natomiast bezpłatna komunikacja to też próba przyciągnięcia do Wrocławia nowych mieszkańców – a to oznacza nowych podatników. Pamiętajmy, że wpływy z podatków PIT i CIT stanowią prawie 1/3 dochodów budżetu miejskiego. Ponadto bezpłatna komunikacja to więcej pasażerów i mniej samochodów, a co za tym idzie – mniej zakorkowane miasto. Zatem zyskają także kierowcy. Poza tym bezpłatna komunikacja wpłynie na poprawę domowych budżetów. Dla wielu rodzin koszt biletów miesięcznych to często znaczna część miesięcznych wydatków. Dzięki bezpłatnej komunikacji te kilkaset złotych pozostanie w ich kieszeniach.
Chciałbym jednak uspokoić niedowiarków - jestem realistką, twardo stąpam po ziemi. Wierzę, że bezpłatna komunikacja jest realna – chyba, że uniemożliwią nam to długi miasta. Nie wiemy, czy gdzieś po spółkach miejskich nie ukryto kolejnych kredytów do spłacenia. A ja nie chcę przecież rujnować budżetu Wrocławia.
WP: Skoro jesteśmy przy komunikacji, chciałbym zapytać o jeszcze jeden aspekt zmian komunikacyjnych, jaki proponuje Pani w swoim programie – włączenie w sieć transportu miejskiego taksówek. W jaki sposób miałoby to wyglądać?
- Obecnie poruszanie się taksówką nie różni się niczym od jazdy zwykłym autem, ponieważ tak samo stoimy i czekamy w korkach. Włączenie ich w sieć transportu miejskiego pozwoliłoby na szybsze poruszanie się nimi, ponieważ taksówki mogłyby wówczas korzystać z np. z buspasów czy zabudowanych torowisk. Dzięki temu szybciej dowiozą swoich klientów.
WP: Podczas prezentacji swojego programu mówiła pani o uruchomieniu skrzynki mailowej, na którą wrocławianie mogą słać sugestie zmian w swoim mieście. Jak wiele takich już napłynęło?
- Sugestie i opinie mieszkańców Wrocławia regularnie napływają na naszą skrzynkę komunikacja@rozecka.pl. Poza tym na bieżąco dyskutuję na swoim profilu facebookowym – tam codziennie pojawiają się moje pomysły na lepszy wspólny Wrocław. Współpracuję też z radami osiedli, które zbierają wnioski od mieszkańców. A przecież właśnie osiedla są takimi lokalnymi centrami. Dlatego chcę zebrać jak najwięcej sygnałów i pomysłów – bo to przecież mieszkańcy najlepiej wiedzą, czego potrzebują w swoim codziennym życiu.
WP: Czy planuje pani także współpracę z wrocławskimi ruchami obywatelskimi?
- Oczywiście, to nawet moje hasło wyborcze – „wspólne miasto Wrocław”. Wielkim atutem ruchów społecznych i obywatelskich, jest ich kreatywność, zaangażowanie oraz aktywność w pracy dla społeczności lokalnej. W swoim programie zawarłam nawet punkt dotyczący stworzenia w szkołach centrów aktywizacji mieszkańców danego osiedla czy ulicy. Jestem przekonana, że im więcej obywatelskich pomysłów i dyskusji – tym lepiej!
WP: Program, z jakim cztery lata temu startował w wyborach na prezydenta Wrocławia Dawid Jackiewicz, w pewnych kwestiach jest zbliżony do programu, z jakim dziś w walce o fotel prezydenta startuje z ramienia PiS Mirosława Stachowiak-Różecka…
- Mój program jest dostosowany do codziennego życia wrocławian i ich bolączek. Natomiast niektóre problemy sprzed 4 lat są nadal aktualne. Kolejne lata rządów Rafała Dutkiewicza nie zmieniły nic jeśli chodzi np. o współpracę mieszkańców z władzami. Rafał Dutkiewicz wciąż tylko oznajmia, a nie pyta ani nie rozmawia. A dla mnie szczególnie ważne jest, by wrocławianie mogli współdecydować o swoim mieście, żeby między władzami a mieszkańcami istniał szeroki dialog. Wrocław powinien być właśnie wspólnym miastem, miastem mieszkańców, które nie zapomina o ich codziennych potrzebach. O to będę się upominała.
WP: Na koniec zapytam, jak ocenia pani swoje szanse w wyborach prezydenckich?
- Na pewno druga tura. A prezydentem Wrocławia zostanę prędzej, czy później. Wierzę jednak, że już w listopadzie.
Rozmawiał Michał Dzierżak, Wirtualna Polska.