PolitykaRada nadzorcza, prezes i pięciu pracowników. "Misiewiczów nie brakuje"

Rada nadzorcza, prezes i pięciu pracowników. "Misiewiczów nie brakuje"

Pięciu pracowników i prezes, a do tego trzyosobowa rada nadzorcza i budżet sięgający 1,6 mln zł. Tak działa spółka NCS Rozliczenia, powołana do rozliczenia budowy Stadionu Narodowego. Obiekt został oddany do użytku pięć lat temu. - To mnożenie zbędnych stanowisk, no ale Misiewiczów nie brakuje - mówi Wirtualnej Polsce Jakub Rutnicki z PO, wiceszef sejmowej komisji sportu.

Rada nadzorcza, prezes i pięciu pracowników. "Misiewiczów nie brakuje"
Źródło zdjęć: © PAP | Bartłomiej Zborowski

13.03.2017 | aktual.: 13.03.2017 18:39

Tylko w tym roku budżet NCS Rozliczenia to 1,6 mln zł. W ubiegłym sięgnął 2,58 mln. Na czele spółki stoi Lech Witecki, który wcześniej przez sześć lat kierował Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad. Przez cały ten okres był „pełniącym obowiązki” szefa, ponieważ nie zdał egzaminu na urzędnika służby cywilnej. Mimo dwóch prób.

Poza Witeckim NCS Rozliczenia zatrudnia pięciu pracowników. Do tego dochodzi trzyosobowa Rada Nadzorcza. Spółka podlega Ministerstwu Sportu. - Odpowiada m.in. za obsługę trwających sporów, których jest stroną. Nadzoruje również proces przeglądów robót pogwarancyjnych i naprawczych - mówi Wirtualnej Polsce Anna Ulman, rzecznik Ministerstwa Sportu, któremu firma podlega.

Ministerstwo Sportu nie jest w stanie określić, kiedy spółka zakończy działalność. - Całkowite wygaszenie jej działalności jest uzależnione od czasu trwania postępowań, w których jest stroną - mówi Anna Ulman.

PO zarzuca rządowi, że NCS Rozliczenia to kolejne miejsce pracy tzw. Misiewiczów. - To mnożenie zbędnych stanowisk, no ale osób pokroju Bartłomieja Misiewicza nie brakuje, a PiS musi ich gdzieś rozlokować - mówi Jakub Rutnicki z PO.

Jego zdaniem, utrzymywanie spółki z radą nadzorczą przy tak małym zatrudnieniu w spółce miała uzasadnienie, gdy w sądzie trwał spór z generalnym wykonawca Stadionu Narodowego. Trzy spółki odpowiedzialne za budowę obiektu domagały się ponad 460 mln zł odszkodowania z powodu strat, jakie poniosły przy budowie areny. Jednocześnie NCS naliczyło tym firmom ponad 308 mln zł kar. W ubiegłym roku w sądzie zawarto ugodę w tej sprawie.

- Skoro ugoda została zawarta, to nie ma żadnego uzasadnienia, by utrzymywać tyle stanowisk. Będziemy musieli przyjrzeć się działalności tej spółki - mówi Rutnicki. Firma przyznaje, że w najbliższym czasie ograniczy zatrudnienie. - Już za 2 tygodnie spółka będzie zatrudniała jedną osobę mniej, a od 1 maja 2017 roku zatrudnienie w Spółce zamknie się w liczbie 3 osób - mówi Wirtualnej Polsce Łukasz Matusik z NCS Rozliczenia.

NCS tłumaczy, że zatrudniając tylko kilku pracowników, ogranicza koszty. - Spółka przygotowując, zgodnie z obowiązującym prawem m.in. sprawozdania finansowe korzysta z zewnętrznych usług księgowych, w ramach modelu outsourcingu przyjętego w spółce jako optymalne kosztowo rozwiązanie. W ten sam sposób Spółkę obsługują inżynierowie dokonujący m.in. przeglądów gwarancyjnych - mówi Łukasz Matusik.

poBartłomiej Misiewiczministerstwo sportu
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (184)