Rada Krajowa PO. Rośnie presja na Borysa Budkę
- To wielki zaszczyt i duma być przewodniczącym Platformy Obywatelskiej. Wspólnie zbudujemy nową Polskę po covidzie - mówił w czwartek szef PO Borys Budka podczas wystąpienia w Rzeszowie. Tyle że część działaczy Platformy chce, żeby nową Polskę po covidzie największa partia opozycyjna budowała już z nowym przewodniczącym.
- W Platformie trwa dyskusja na temat przywództwa. Jesienią odbędą się wybory na wszystkich szczeblach w PO - od kół po zarządy regionów. Pytanie o przywództwo w partii naturalnie się pojawia. Czy będą wybory przewodniczącego? Kadencja trwa od 2 do 4 lat. Temat jest w PO dyskutowany - przyznał kilka dni temu były lider PO Grzegorz Schetyna.
Była kandydatka na prezydenta z ramienia PO, wicemarszałek Małgorzata Kidawa-Błońska, w Radiu Plus dodawała: - Od czegoś zaczynamy system wyborczy, to jest początek. Jesteśmy partią demokratyczną, przewodniczącym Budka jest już 1,5 roku, ma kadencję od 2 do 4 lat, będziemy o tym rozmawiać, jak dalej będzie wyglądała PO.
Mówi poseł Platformy: - Grzegorz, a może i Małgosia także, przyznał wprost coś, o czym od dawna "cieknie" w mediach. Że duża część partii jest niezadowolona z przywództwa Borysa i potrzebna jest zmiana. Czy do zmiany dojdzie niebawem? Nie wiem, ale wiem, że są ludzie, którzy są zdolni ten przewrót przeprowadzić.
Poseł PO: Jesteśmy w kryzysie
Borys Budka - mówią nam działacze PO - mógłby ustąpić już na początku 2022 roku. To będzie półmetek jego kadencji jako szefa Platformy. Ale współpracownicy Budki przekonują: - Nie ma takiego scenariusza.
Tyle że przeciwnicy Budki w partii domagają się zwołania kolejnej Rady Krajowej PO, najlepiej jeszcze w pierwszej połowie maja. Rada miałaby dotyczyć wyłącznie sytuacji wewnętrznej w partii.
- Powinniśmy dyskutować o sytuacji w PO. Jesteśmy w kryzysie, m.in. z powodu przesuwania się partii z centrum na lewo, notowania spadają, powinna być więc także dyskusja o jakości przywództwa - przyznaje poseł Platformy Paweł Zalewski.
Kilka dni temu nastroje wewnątrz PO podgrzał jeszcze tekst wprost.pl, wedle którego wśród mazowieckich działaczy zbierane są podpisy w sprawie odwołania Budki. Ale politycy PO, na czele z Borysem Budką, oficjalnie to zdementowali. Temat jednak nie zniknął.
Szef PO walczy
Borys Budka pełni swą funkcję od stycznia ubiegłego roku. Wówczas w wyborach powszechnych zdecydowanie zwyciężył, otrzymując 78,77 proc. głosów.
Tyle że notowania szefa Platformy w partii - po niemal dwóch latach sprawowania władzy - spadły. Sam Budka regularnie w rankingach zaufania zajmuje jedno z ostatnich miejsc. Poparcie dla Platformy spada, a Polska 2050 Szymona Hołowni już minęła największą partię opozycyjną w sondażach.
- Nastroje w partii są złe i nie jest to spin, tylko obiektywne stwierdzenie faktu. Budka też to wie, ale jeszcze walczy - mówi jeden z polityków Platformy.
Inny dodaje: - Wielu z nas ma problem z przebijaniem się w klubie ze swoimi pomysłami. Szefostwo stara się robić dużą politykę, ale idzie to marnie. "Koalicja 276" umarła, "deklaracji ideowej" nie ma, miotamy się w sprawie Funduszu Odbudowy. W klubie i strukturach jest marazm, a w centrali panuje kakofonia.
Kierownictwu PO nie pomagają liczne artykuły prasowe, bardzo krytyczne wobec strategii Platformy obranej ws. europejskich funduszy.
Przypomnijmy: Lewica postanowiła porozumieć się z rządem ws. Krajowego Planu Odbudowy, w ramach którego Polska ma otrzymać 250 mld zł. PO się sprzeciwia i nazywa Lewicę "czerwonym ekstremizmem". I na dziś nie zamierza popierać rządu PiS w sprawie funduszu ratunkowego dla państw UE.
Bogdan Zdrojewski, senator KO, krytykuje to podejście: - Nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie poparli Funduszu Odbudowy. Dostrzegam sporo niekonsekwencji w przekazie kierownictwa PO w tej sprawie - powiedział polityk Wirtualnej Polsce.
Nowy projekt z częścią polityków PO? Zdecydowana reakcja Marcina Kierwińskiego
Rośnie presja na przewodniczącego
Jesienią w Platformie Obywatelskiej mają odbyć się wybory wewnętrzne władz regionalnych. - Po tym może nastąpić przesilenie - zwiastują niektórzy rozmówcy.
W partii krąży scenariusz, zgodnie z którym czteroletnia kadencja Borysa Budki w jej połowie zostanie przerwana. Do przewrotu miałoby dojść na początku 2022 roku. Czy dojdzie? - Niczego nie wykluczam - mówi ważny polityk PO.
Inny, bliscy Budce: - To political fiction. Wizja schetynowców, którzy chcą się Borysa pozbyć.
Szkopuł w tym, że statut Platformy faktycznie otwiera furtkę do odwołania obecnego przewodniczącego już po dwóch latach od przejęcia władzy. Dwa lata Budki miną w styczniu. Wtedy może - choć nie musi - dojść do zmian.
Wszystko rozstrzygnie się w kolejnych miesiącach. Faktem jest, że już dziś duża część Platformy chciałaby przyspieszenia w rozliczeniu działań kierownictwa. Stąd wezwania do zwołania kolejnej Rady Krajowej. Tyle że Radę może zwołać nie kto inny, jak… obecny szef PO, czyli Borys Budka.
Na kłopoty Trzaskowski
- PO za rządów Budki stoi nie tylko w rozkroku, ale na zakręcie. Platforma, póki co, nie potrafi za rządów obecnego przewodniczącego wyjść z kryzysu. Karta zaufania do niego szybko opadła - powiedziała Wirtualnej Polsce politolożka UW dr Anna Materska-Sosnowska.
Duża część Platformy lidera widzi w Rafale Trzaskowskim ("tylko on może zatrzymać odpływ działaczy i zneutralizować Hołownię", twierdzą politycy PO), ale dopóki pełni on funkcję prezydenta Warszawy, dopóty nie zamierza sięgać po władzę w partii.
- Borys Budka jest bardzo dobrym przewodniczącym Platformy, który został wybrany w sposób demokratyczny, a ja jestem prezydentem Warszawy oraz lojalnym wiceprzewodniczącym PO. Każdy ma swoje zadania do wykonania - mówił sam Trzaskowski w jednym z niedawnych wywiadów.