Rachunek za ratunek
Sprawcy wypadków, których ofiary wymagają
leczenia, mogą spodziewać się rachunków od Narodowego Funduszu
Zdrowia, obciążających ich kosztami kuracji. Oddział NFZ w
Poznaniu już wysyła takie wezwania do zapłaty - pisze "Dziennik
Łódzki".
Jacek Grabowski, dyrektor oddziału NFZ w Łodzi, uważa, że obciążanie sprawców wypadków kosztami leczenia ofiar jest słuszne. "Potrzeba jeszcze tylko podstawy prawnej" - mówi Grabowski. W Poznaniu takie podstawy znaleźli. Są nimi kodeks cywilny i ustawa o świadczeniach zdrowotnych. Wezwania do zapłaty od 200 zł do 4,5 tys. zł wysłano już kilkudziesięciu kierowcom. Lada dzień do sądów trafią pierwsze pozwy przeciwko sprawcom wypadków odmawiającym pokrycia kosztów leczenia rannych - informuje gazeta.
Jeżeli poznańskie sądy uznają roszczenia tamtejszego NFZ, prawdopodobnie także łódzki oddział Funduszu zacznie wystawiać kierowcom rachunki. Nie ma mowy o płaceniu za leczenie ofiar wypadków np. z polis OC sprawców. Obowiązkowe ubezpieczenie pokrywa tylko roszczenia prywatnych osób, a nie instytucji (takich jak NFZ) - czytamy w "Dzienniku Łódzkim".
"Ubezpieczyciel nie ma obowiązku pokrywania kosztów leczenia, które są objęte świadczeniami NFZ" - potwierdza Danuta Rychlińska, zduńskowolska przedstawicielka jednej z firm ubezpieczeniowych. Tylko w ciągu czterech miesięcy tego roku w regionie łódzkim w ponad tysiącu wypadkach rannych zostało 1,5 tys. osób, które przez co najmniej tydzień przebywały w szpitalach lub na zwolnieniach lekarskich - podaje "Dziennik Łódzki".
Według szacunków dyrektorów szpitali, koszt leczenia rannego może wynieść nawet kilkanaście tysięcy złotych, zależnie od obrażeń i przeprowadzonych zabiegów. "Samo badanie tomograficzne kosztuje około 300 złotych, a pobyt na oddziale intensywnej terapii jest niezwykle kosztowny" - twierdzi na łamach "Dziennika Łódzkiego" Ewa Denys-Ptaszyńska, zastępca dyrektora szpitala w Łasku, gdzie często trafiają ofiary wypadków.(PAP)