Pył księżycowy i karaluchy. Nowa chce odzyskać swoją własność
NASA żąda zwrotu próbek pyłu księżycowego, który trafił na aukcję w Bostonie. Ta zakończyła się kilka dni temu, opiewając na niewiarygodnie wysoką kwotę 400 tys. dolarów. Razem z pyłem dostępne były karaluchy wykorzystywane do badań nad nim.
NASA rozpoczyna kolejną misję, która tym razem nie wykracza poza ziemską orbitę. Tym razem jest to próba pozyskania pyłu księżycowego, który trafił na prywatną aukcję. Został on sprowadzony na Ziemię podczas misji Apollo 11 w 1969 r. Agencja kosmiczna skontaktowała się z bostońskim domem aukcyjnym RR Auction w celu zwrotu swojej własności.
Losy pyłu księżycowego
Część z pozyskanych wtedy próbek przekazano badaczom z Uniwersytetu w Minnesocie. Łącznie było to ok. 2 kg księżycowego materiału. Naukowcy mieli badać m.in. czy skała księżycowa zawiera jakikolwiek patogen, który może powodować zagrożenie dla życia na ziemi – informuje "The Washington Post".
W tym celu badano wpływ pyłu na owady, organizmy wodne oraz drobnoustroje. Karaluchy, których szczątki trafiły na aukcję, otrzymywały pożywienie zmieszane z pyłem w proporcji pół na pół. Ale nie tylko karaluchy brały udział w eksperymentach.
- Niektóre zwierzęta zostały zaszczepione kurzem, niektóre otrzymywały porcje zmieszane z jedzeniem lub wodą, a inne chodziły lub czołgały się w kurzu rozsianym wokół dna ich pojemników – czytamy w artykule opublikowanym w 1970 roku w czasopiśmie "Minnesota Science".
Po zakończeniu badań próbki pyłu księżycowego zabrała do domu Marion Brooks, która zajmowała się karmieniem nimi karaluchów. Kilka lat po jej śmierci córka sprzedała pył kolejnej osobie (2007 r.), natomiast na aukcji został on wystawiony anonimowo. Dom aukcyjny jednak – jak ogłosił - współpracuje w sprawie zwrotu pyłu z NASA.
Aukcja jedyna w swoim rodzaju
Na aukcji wystawione zostały również inne przedmioty związane z badaniami naukowymi. Wśród nich znajdowały się również szczątki trzech karaluchów oraz dziesiątki szkiełek mikroskopowych. Jak twierdzi NASA, wszystko to nadal należy do rządu federalnego.
- Wszystkie próbki Apollo, jak określono w tym zbiorze przedmiotów, należą do NASA i żadna osoba, uniwersytet ani inna jednostka nigdy nie otrzymała pozwolenia na ich przechowywanie po analizie, zniszczenie lub rozporządzanie nimi - wyjaśnia agencja w liście do domu aukcyjnego.
NASA wezwała też do tego, by całkowicie zaprzestać sprzedaży rzeczy związanych z misją kosmiczną Apollo 11.