Putin zrezygnował z "denazyfikacji" Ukrainy. Zaskakujący powód
Ze słownika propagandystów Kremla, współpracowników prezydenta Rosji, a także samego Putina zniknęło słowo "denazyfikacja". A to właśnie ona miała być jednym z celów "operacji specjalnej" Rosji w Ukrainie. Co się stało? Odpowiedź jest banalnie prosta.
04.05.2022 | aktual.: 04.05.2022 15:45
W wystąpieniu telewizyjnym 24 lutego, gdy rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę, Putin stwierdził, że do Rosji "z prośbą o pomoc zwróciły się republiki Donbasu", czyli tzw. republiki ludowe powołane przez separatystów na wschodzie Ukrainy.
- W związku z tym podjąłem decyzję o przeprowadzeniu specjalnej operacji wojskowej. Jej celem jest obrona ludzi, którzy w ciągu ośmiu lat byli ofiarą prześladowań, ludobójstwa ze strony reżimu kijowskiego. W tym celu będziemy dążyć do demilitaryzacji i denazyfikacji Ukrainy - oznajmił.
Siedem minut o "denazyfikacji" Ukrainy, a potem... cisza
Termin "denazyfikacja" przez kilka dni powielali wszyscy prokremlowscy propagandyści. Jeden z nich, Dmitrij Kisielew, jak wyliczyli niezależni rosyjscy dziennikarze śledczy tworzący serwis "Projekt", w swoim pierwszym programie "Vesti nedeli" przez siedem minut tłumaczył znaczenie tego słowa.
"Denazyfikację można tylko wymusić" - mówił w audycji emitowanej w programie pierwszym rosyjskiej telewizji 27 lutego i 6 marca. Potem jednak używał tego terminu zdecydowanie rzadziej: raz podczas audycji lub wcale.
O "denazyfikacji" Ukrainy coraz rzadziej wspominali także współpracownicy Putina i on sam. Co się stało? Okazało się, jak wynika z badań opinii publicznej zleconych przez Kreml, że większość Rosjan nie rozumie, co ten termin oznacza. Ba, wielu z nich miało nawet problem, by wymówić to słowo.
Cztery źródła dziennikarzy śledczych z "Projektu" - wysokiej rangi menedżer mediów, socjolog i dwóch strategów politycznych bliskich Kremlowi - potwierdziło prawdziwość tej informacji.
Kremlowscy propagandyści zdecydowali więc, że będą ograniczali używania terminu "denazyfikacja" na antenie. Nie zrezygnowali jednak z niego całkowicie, bo przecież "nie można tak po prostu zapomnieć o deklarowanym przez prezydenta celu".
Czytaj także:
Źródło: pravda.com.ua