ŚwiatPutin: pogorszenie relacji z krajami UE to nie wina Rosji

Putin: pogorszenie relacji z krajami UE to nie wina Rosji

Prezydent Rosji Władimir Putin powiedział włoskiemu dziennikowi "Corriere della Sera", że nie trzeba bać się jego kraju. "Rosja nie rozmawia z nikim tonem konfliktu" i nie prowadzi agresywnej polityki - oświadczył w wywiadzie opublikowanym w sobotę.

Putin: pogorszenie relacji z krajami UE to nie wina Rosji
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Mikhail Klimentiev

06.06.2015 | aktual.: 06.06.2015 13:40

Na uwagę największego włoskiego dziennika, że kraje dawnego Układu Warszawskiego, w tym Polska i republiki bałtyckie czują się zagrożone przez Rosję, Putin odpowiedział słowami Bismarcka: "nie są ważne przemówienia, ale potencjał".

Zauważył, że wydatki militarne USA są wyższe od tych ponoszonych przez wszystkie inne kraje świata razem wzięte, zaś wydatki NATO są 10 razy większe niż Rosji.

"Nasza polityka nie ma charakteru globalnego, ofensywnego czy agresywnego"- stwierdził prezydent Rosji. I dodał: "Nie ruszamy się w żadną stronę, to infrastruktura NATO zbliża się do naszych granic".

"Tylko ktoś chory na umyśle, albo kto śni, może wyobrażać sobie, że Rosja mogłaby pewnego dnia zaatakować NATO"- ocenił Putin.

Następnie oznajmił: "Chcę wam powiedzieć; nie trzeba bać się Rosji. Świat się tak zmienił, że dzisiaj osoby rozsądne nie mogą sobie wyobrazić konfliktu zbrojnego na tak szeroką skalę. My mamy inne rzeczy do zrobienia, mogę was zapewnić".

Odnosząc się do sankcji nałożonych w rezultacie kryzysu na Ukrainie rosyjski prezydent powiedział włoskiej gazecie: "To nie jest wina Federacji Rosyjskiej, jeśli stosunki z państwami Unii Europejskiej pogorszyły się. Decyzja została narzucona przez naszych partnerów. To nie my narzuciliśmy pewne ograniczenia w handlu i w działalności gospodarczej. Uczyniono to wobec nas, a my zostaliśmy zmuszeni podjąć środki w odpowiedzi".

Putin podkreślił: "Zawsze proponowaliśmy bardzo poważne relacje. Ale dzisiaj mam wrażenie, jakby Europa starała się zbudować z nami stosunki wyłącznie na bazie materialnej i jedynie na swoją korzyść". W tym kontekście wymienił kwestie energii, a także ceł.

"Dlaczego kiedy integrują się państwa europejskie uważa się to za normalne, ale jeśli my na terenie postsowieckim robimy to samo, stara się to zinterpretować jako pragnienie Rosji, by odbudować rodzaj imperium?"- zapytał Władimir Putin.

Na uwagę dziennika, że to postępowanie Rosji jest przyczyną kryzysu w relacjach z Zachodem, Putin odpowiedział pytaniem : "Jakie są przyczyny kryzysu na Ukrainie?".

"Powód, jaki się wydaje, nie jest proporcjonalny do dzisiejszej tragedii z wielką liczbą ofiar na południowym wschodzie"- dodał rosyjski prezydent.

Przywołał umowę stowarzyszeniową między Ukrainą a UE i podkreślił, że poprzedni prezydent Wiktor Janukowycz mówił, że trzeba przemyśleć kwestię jego podpisania i być może przeanalizować go z Moskwą, głównym partnerem handlowym.

"Ale potem doszło do zamachu stanu, akcji absolutnie niekonstytucyjnej. Nowe władze zadeklarowały, że chcą podpisać umowę"- powiedział.

"Władze Kijowa nie chcą usiąść do stołu negocjacyjnego"

Putin zapewnił, że Rosja nie była przeciwko podpisaniu umowy z Unią, ale chciała uczestniczyć w podjęciu ostatecznych decyzji. Podkreślił, że słyszy, że to, co wydarzyło się potem, świadczy o tym, że "sytuacja wymknęła się spod kontroli".

"Powód tego kryzysu jest całkowicie sztuczny" - zauważył Putin. Dodał, że wszystko, co wydarzyło się później, nie było intencją Rosji. "My po prostu zostaliśmy zmuszeni zareagować na to, co się dzieje"- wyjaśnił.

Według Putina Rosja podejmuje starania, by rozwiązać kryzys ukraiński. Porozumienie z Mińska uznał za jedyną drogę.

"Z naszej strony robimy i będziemy dalej robić wszystko, co od nas zależy, by wpłynąć na władze republik, które same się proklamowały: Doniecka i Ługańska. Ale nie wszystko zależy od nas" - zastrzegł.

Putin wyraził opinię, że państwa Europy oraz USA muszą wywrzeć właściwy wpływ na władze w Kijowie, by "uczyniły wszystko to, co uzgodniono w Mińsku".

"Kluczowym punktem rozwiązania politycznego jest to, że należało na pewno w pierwszej fazie przerwać działania militarne, wycofać ciężkie zbrojenie. Generalnie to uczyniono" - uważa Putin.

Teraz, jego zdaniem, trzeba zacząć realizować porozumienia mińskie, w tym reformę konstytucyjną gwarantując prawa autonomiczne nieuznanym republikom, przeprowadzić wybory w Doniecku i Ługańsku.

"Problem polega na tym, że władze z Kijowa nie chcą nawet usiąść do stołu negocjacyjnego z nimi. A na to nie mamy wpływu, tylko nasi partnerzy europejscy i amerykańscy go mają"- stwierdził Putin w wywiadzie dla "Corriere della Sera".

Odnosząc się do nieobecności zachodnich przywódców na paradzie w Moskwie z okazji 70-lecia zakończenia II wojny światowej rosyjski przywódca oświadczył : "To był ich wybór. Ale święto było przede wszystkim nasze".

W środę prezydent Rosji będzie na wystawie Expo w Mediolanie i w Rzymie. Spotka się też po raz drugi z papieżem Franciszkiem. Będzie to jego pierwsza rozmowa z papieżem od czasu rozpoczęcia konfliktu na Ukrainie. Poprzednią wizytę w Watykanie złożył w listopadzie 2013 roku.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (498)